ROZDZIAŁ 18. cz.2

187 22 34
                                    

ZANE

Zatrzymałem się na przykrytej śniegiem polanie w środku lasu, na której dawne przyjaciółki, Elinoisa i Anemone, stoczyły swoją ostatnią bitwę. To właśnie tutaj, dwudziestego lipca, trzy i pół roku temu, zginęła moja babcia. 

Przeszły mnie dreszcze na samą myśl. Nie wracałem tutaj nigdy później, nie wierząc zupełnie, że zmierzenie się z emocjami tamtej nocy pomogą mi uporać się z traumą.

Przyszedłem jednak dzisiaj, bo zamierzałem podzielić się z Mirą moją historią. Miałem jej tak wiele do powiedzenia na swój temat. Od czego miałem zacząć?

Zagryzłem dolną wargę, bijąc się z myślami. Mira stała u mojego boku i bacznie mi się przyglądała, nie przerywając przytłaczającej ciszy choćby słowem. A ja? Nie potrafiłem nic z siebie wydusić. Nie byłem na to gotowy. Głowa pękała mi od natłoku myśli. Piekący ból wspomnień wypełniał moje wnętrze, niosąc ze sobą dobrze mi znany mrok. 

Może nie było jeszcze za późno, aby zawrócić bez słowa wyjaśnienia?

– Nie, Zane! Tak nie może być!

W oddali dostrzegłem jednak niespodziewanie Camerona, który biegł za nami. Co on wyprawiał? Przecież miał wrócić do domu. Dlaczego zawrócił?

– Czemu kazałeś mi ją tu przyprowadzić? – spytał wzburzony, zatrzymując się tuż przede mną. – Przecież wiesz, co to miejsce oznacza. Co chcesz zrobić?

Natychmiast pożałowałem, że poprosiłem kuzyna o pomoc. Nie powiedziałem mu prawdy o Mirze, lecz on znał mnie na tyle dobrze, że bez trudu domyślił się moich zamiarów. Pewnie uznał, że nie mogłem przyprowadzić jej tutaj bez powodu. Owszem, Mira nie była Utalentowana i tak, może nie powinna usłyszeć mojej historii, która kryła się za tym szczególnym miejscem. Postanowiłem jednak inaczej i on musiał to uszanować. 

Całą noc walczyłem o to, by w tym momencie pozostać w pełni opanowany, a jego obecność mogła w ułamku sekundy wszystko popsuć. Nie mogłem do tego dopuścić.

– Mira wie o nas – odparłem, nie gubiąc nic ze swojej chłodnej postawy. – A teraz dowie się całej reszty o mnie.

– Co? Czemu? Przecież ona... – Cam patrzył na przyjaciółkę z niedowierzaniem, po czym wyciągnął wskazujący palec prosto na nią, klnąc pod nosem. – Ty... ! Od początku wiedziałem, że coś jest z tobą nie tak!

Cameron ruszył wprost na dziewczynę niczym taran, pozwalając zawładnąć nad sobą porywistej naturze Ognistych. Zasłoniłem Mirę własnym ciałem, mierząc się z rozgniewanym obliczem kuzyna łaknącego sprawiedliwości.

– Idioto, dajesz im tylko powód, by sobie o tobie przypomnieli! – Krzyczał mi prosto w twarz. – Po co ryzykujesz życie dla pierwszej, lepszej dziewczyny? Spójrz tylko na mnie i zobacz, dokąd doprowadziło mnie branie odpowiedzialności za czyny innych. – Dobitnie przypominał mi o swoim nieszczęsnym losie. – Skończyłem jako agent zajmujący się sprawami Centrali, które nigdy nie powinny mnie dotyczyć. To nie był mój wybór.

Czułem, jak stojąca za moimi plecami przyjaciółka nabrała powietrze w płuca, po czym wypuściła powietrze ustami wraz z cichym szeptem słowa: „Wiedziałam".

– Wiem, że nigdy nie planowałeś znaleźć się w miejscu, w jakim jesteś teraz – skierowałem słowa ze spokojem do kuzyna. – Chronisz rodzinę. Osoby, na których ci zależy. Ja próbuję zrobić dokładnie to samo.

Cam lustrował mnie rozwścieczonym spojrzeniem, kręcąc głową z niedowierzaniem. Odszedł kilka kroków, zbierając siły do kolejnego ataku.

– Najwyraźniej nie dostrzegłem, kiedy stałeś się taki sam jak ona. – Cameron bezlitośnie uderzył w mój czuły punkt. – Elinoisa od zawsze miała cię za swojego faworyta i nauczyła cię stawiać swoje ponad rodzinę. – Znów zbliżył się o krok lub dwa, wzmacniając głos. – Nie wiesz, co to znaczy poświęcać się dla bliskich! Nigdy nic was nie obchodziliśmy!

W blasku żywiołu. Błyskawica ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz