Morderstwo w teatrze

89 0 1
                                    

Był to piękny wieczór. Niebo było ciemne i pełne gwiazd, pod którymi tłum ludzi schodził się do wielkiego teatru na występ utalentowanej Zosi. Wiele osób czekało na niego miesiącami, a zwłaszcza Michał. Ten otóż chłopak postanowił kupić 2 bilety wstępu: dla siebie i Patryka, którego skrycie kochał. Dzisiaj był ten wieczór, w którym wyzna mu swoje uczucia!

Mieli się spotkać w parku niedaleko budynku występu. Michał widział już swojego ukochanego z daleka.

-Siema Patryk!

Chłopcy zbili pione. W parku było cicho. Nad nimi na latarni siedziały dwa gołębie cukrowe. Michał wręczył Patrykowi bilet.

-Hał hał!
Usłyszeli nagle i rozejrzeli się wokoło. Jednak było pusto.

-Ty też słyszałeś psa? – zapytał Michał.

-No, ale chyba jest niewidzialny. - Znów zabrzmiało szczekanie. Spojrzeli w górę na gołębie. – Jak to ten jebany gołąb tak szczeka!

POV gołębi

-Zachowuj się naturalnie Czesia. – odparł brązowy gołąb. – Jesteś gołębiem. Nie zwrócą na nas uwagi.

-Hał hał! – zaszczekała biała gołębica. – To jakoś tak leciało?

-Zrób gru gru jak porządny gołąb!

-Hał hał!

Dwóch chłopaków spojrzało na gołębie.

– Jak to ten jebany gołąb tak szczeka! – krzyknął jeden.

-Co ty zrobiłaś?! – gdyby brązowy gołąb mógł złapałby się za głowę.
-Przepraszam, zestresowałam się...

POV narratora

-Patryk muszę ci coś powiedzieć... - zaczął Michał lekko się rumieniąc. - Bo ja od dłuższego czasu czuję do ciebie coś więcej.

-Ciebie pojebało kolego. Ja z tobą? W życiu!

Patryk odszedł zostawiając Michała ze złamanym sercem.

-Ty leszczu pierdolony! - krzyknął za nim.

Jednak Patrykowi jego głos zagłuszył hałas samochodów.

W teatrze powoli zasiadało coraz więcej osób. W specjalnej loży, która pozwalała ogarnąć wzorkiem z góry całą sale, siedział lord Bartek razem lordem Mateuszem. Spojrzeli na siebie i nieśmiało złapali za ręce. Nikt nie może się dowiedzieć o ich małym sekrecie. Na koncert Zosi przyszedł sam prezydent Kajtek.
Gdy nadeszła godzina, światło w całym teatrze zgasło. Po chwili rozświetliła się scena i weszła na nią Zosia w cudnej, czarnej sukni. Jej ciemne włosy związane były w koka. Zasiadła przy wielkim fortepianie. Panowała zupełna cisza, którą przerwały dźwięki wydobywające się z instrumentu. Muzyka tworzona przez tę kobietę wzruszała wielu ludzi, podbijała serca najtwardszych mężów. Zapowiadał się przecudowny wieczór, nie dla wszystkich, w końcu biedny Michał został odrzucony.

Jednak nagle na scenę wparowała nikomu nie znana postać. Niska, nieco przy tuszy, o mysim kolorze włosów kobieta. Jej krzyki przyćmiły występ. Zosia zaprzestała grać.

-Policja! Zabójstwo! Halo! Pomocy! - krzyczała.
Właścicielka teatru Marta, która siedziała w pierwszym rzędzie, wstała i zapytała, co się stało. Za kurtyną podobno był trup. Marta zadzwoniła na policje, która nakazała zamknąć teatr, by nikt z tego nie wyszedł. Na miejscu i tak było już paru policjantów, w tym detektyw, którzy przyszli na występ. Tym sposobem zabójca nigdzie nie wyjdzie. Ludzie byli przerażeni. Zebrali się na dole i zastanawiali kto jest ofiarą, a co najważniejsze kto jest zabójcą.

Shoty, xreadery i inne bajery (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz