Uciekinierka

124 1 1
                                    

Do drzwi Tosi ktoś trzaskał jak opętany. To było gorsze trzaskanie niż kotletów na obiad. Na dodatek nie będzie z tego jedzenia, a co najwyżej popsute drzwi.

-Idę, idę. - krzyknęła.

Otwarła drzwi, stał przed nimi wystraszony młody mężczyzna. Był wysoki, dobrze zbudowany, o czarnych włosach z rozjaśnionymi końcami na jasno biszkoptowy. Od razu złapał ją za ramiona i przy okazji rozejrzał się po pomieszczeniu swoimi brązowymi oczami.

-Nie widziałaś nigdzie Weroniki? Nie ma jej u ciebie? - mówił bardzo szybko spanikowany.

-Nie widziałam jej parę dni Rudolf, a co? - odparła i odsunęła się od niego.

-A Kuba?

-Nie wiem, pewnie też. Nigdzie nie wychodził beze mnie. Wejdź i opowiesz mi co się stało.

-Nie ma czasu, Tosia! Zgubiłem ją! Felix mnie zabije, a zaraz po nim władca żywiołów! Gdzie moja pani? - odparł smutno, zmieniając się w psa z oklapniętymi uszami.

Elfica schyliła się trochę żeby poklepać go po głowie.

-Znajdziemy ją, jest duża nic sobie nie zrobi.

Demoniczny pies znowu wrócił do postaci człowieka.

-Tu mamy problem. - odparł. - Nie jest duża. Ma 3 lata. Józek ją przez przypadek ostatnio spalił i wiesz zamieniła się w jajko, z jajka wyszedł ptaszek, z ptaszka zrobiła się ona, tylko wiesz jak to bywa z jej wiekiem, gdy się odradza bywa różny. I znowu jest dzieckiem.

-I ty ją zgubiłeś?! Jak?!

-Rzuciła mi patyk i... zniknęła. - zawstydził się. - Nie ma jej w całym pałacu!

Tosia głośno westchnęła.

-Czemu ty jej pilnowałeś i czemu sam i czemu nie Paweł?

-Pawła wywiało gdzieś do mnichów żywiołów. Tego jego wyznawców. Coś tam musiał załatwić.

-Dobra znajdziemy ją. Damy radę.

Elfica poszła po Kubę, by opowiedzieć mu o całej sytuacji. Zgodził się pójść z nimi poszukać małego, niesfornego dziecka.

***

Piroman i pan od robienia map lasu siedzieli razem w barze przy stoliku pijąc trunki z procentami. To nie była pora żeby nawalić się w trzy dupy, ale napić się można było.

-Józiek! - usłyszeli radosny głos małej dziewczynki, która przytuliła się do nogi jednego z nich.

-Fela?! - powiedział zdziwiony. - Co ty tu dziecko robisz?!

-Czekaj, czekaj. - Kuba był jeszcze bardziej zdziwiony tą sytuacją. - To WerkaFelka? Nasza Felka?

-Ta

-Czemu jest dzieckiem!?

-Bo się odrodziła i zwykle jej wiek po tym jest dość losowy.

-Jak to odrodziła?!

Józek zaczął tłumaczyć biednemu, nic nie ogarniającemu Kubie, mniej więcej jak działa ich aktualnie mała koleżanka. Przy okazji posadził sobie ją na kolano. Człowiek przytakiwał i popijał napój, a gdy Józek skończył mówić, poklepał Felkę po głowie, na co opowiedziała krótkim chichotem.

-Czy ktoś w ogóle wie, że tu jesteś? - zapytał Kuba.

-Tak. - odparła radośnie.

-To bardzo dobrze, kłopot z głowy mniej. - stwierdził Józek.

Shoty, xreadery i inne bajery (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz