Przygody Skrzata Kubusia cz. 3

71 2 0
                                    

Pewnego dnia skrzat Kubuś wyruszył do lasu, by pozbierać kwiatki dla Tosi. Kamila dzisiaj zamknęła swój interes z kawiarnia połączona z kwiaciarnią, więc nie miał innego wyjścia. Słyszał kiedyś o pięknym, magicznym miejscu w lesie, w którym rosną wspaniałe kwiaty. Postanowił je odnaleźć. Wyruszył rano, wcześniej czytając wiele podań o prawdopodobnym miejscu tej polany. Miał tylko nadzieję, że się nie zgubi.

Szedł już tak z pół godziny i wtedy zobaczył jakąś postać. Przyjrzał się z daleka. Był to na pewno człowiek płci męskiej, trzymał jakiś wielki papier i ołówek. Szkicował coś? Kto wie? Na pewno nie skrzat Kubuś. Podszedł bliżej.

-Kuba?! - zdziwił się.

-Kuba?! - człowiek upuścił prawie swój papier.

-Co ty tu robisz?! - zapytał skrzat.

-No ja... - podrapał się po swojej świeżo pofarbowanej na czarno czuprynie. - Mapę robię.

-Po co?

-Wielki ten las. Można się zgubić i od paru dni robię jego mapę, wiesz ile tu jest fajnych miejsc?

-Jednego z nich szukam.

-O, to dlatego tu jesteś. No właśnie zdziwiłem się, widząc cię tu. Może mogę pomóc?

-Podobno jest tu polana z zajebistymi kwiatkami.

-Chcesz kwiatki? Nie prościej iść do Kamili i dostać ciastko w gratisie?
-Ma zamknięte, nie wiem czemu i jak zawsze nie odpisuje. Dlatego szukam tego miejsca, nie widziałeś czegoś takiego może?

-Ty, wiesz co?

Człowieka jakby olśniło. Zaczął szukać czegoś chaotycznie na mapach, które rysował.

- Tutaj, widziałem jakąś polane z kwiatami. - wskazał palcem. - Mogę cię zaprowadzić, sprawdzimy jak dobrze rysuje mapy. - uśmiechnął się.

Skrzat zgodził się i kierując się niedawno zrobioną mapą, po dość dłuższym czasie dotarli na miejsce.

-To o to ci chodziło? - zapytał Kuba człowiek.

-Szczerze? Nie mam pojęcia, ale skoro są kwiaty to super.

Przed nimi rozpościerała się wielka, kwiatowa polana, którą w niektórych miejscach porastały pochylone wierzby białe, a na samym środku znajdował się niewielki staw. Kwiaty tu rosnące były w wielu barwach, a skrzat Kubuś większość z nich widział pierwszy raz na oczy.

-Wasza rasa i imię. - usłyszeli zza placów damski głos.

Odwrócili się. Stała przed nimi niska, szczupła kobieta, o błękitnych oczach i białych włosach z jednym szarm pasmem, splecionych w bardzo luźny warkocz. Na sobie miała bluzkę boho w kolorze włosów oraz brązowawą spódnice do kolan w tym samym stylu. Nie miała butów.

-No, ja jestem Kuba i jestem człowiekiem. - odparł niepewnie pierwszy.

-Jakub, skrzat.

Zmierzyła obu wzrokiem.

-Nie. - odparła krótko, patrząc na skrzata. - Nie jesteś.

-Moja matka to skrzat, mój ojciec to skrzat. Jestem skrzatem! - zdenerwował się Kuba.

-Za duży jesteś na skrzata. Ja bym powiedziała, że może pół skrzat albo jesteś adoptowany.

Kobieta skrzyżowała ręce na piersi.

-Przepraszam bardzo, ale pani się nam nie przedstawiła. - zauważył Kuba człowiek.

-Nazywam się Pipi.

Shoty, xreadery i inne bajery (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz