Wszystko zaczyna się i kończy na ogórkach

275 16 3
                                    

Po jednej ze stron stawiły się ogórki kiszone z boginią zwierząt jako przywódcą. Z drugiej strony wojska ogórków konserwowych z elficą Antoniną de Laurevage, ostatnią z rodu Favrilette, na czele.

-Sama tego chciałaś Antonino! Ja i moje wojska zniszczymy cały ród ogórów konserwowych! - odezwała się ta pierwsza, będąc przekonaną o zwycięstwie.

-Każde ogórki mają prawo do życia. To, że ich nie lubisz nie znaczy, że inni nie mogą!

-Ogórki do broni! - krzyknęła.

-Pierwsza wojna ogórkowa się zacznie! Ty ogórkowy Hitlerze!

-Niektórzy lubią Hitlera. - wzruszyła ramionami bogini.

-To ja będę Stalinem.

-Oni, tak jak i my, byli kiedyś w przyjaznych stosunkach! Atak!

-Ty czujesz to? O, patrz człowiek! - Elfica odeszła od stołu z szachami, na której zamiast pionków były ogórki.

-Tośka no! A nasza wojna?! - kobieta pobiegła za nią.

Elfica ukryła się za jakimś chabaziem w doniczce i obserwowała jakiegoś człowieka.

-Wiesz, że w moim pałacu nie ma ludzi, nie? - zapytała kobieta, koleżankę stanąwszy obok.

-No to, kto to? - wyprostowała się. - Fajny... ale chyba dla mnie za stary.

-Tak, wiem wolisz młodszych. Ale weź, to mój kot!

-Jak twój kot?! - zdziwiła się.

-To, że widzisz go pierwszy raz w ludzkiej postaci nie znaczy, że nim nie jest. Dobrze, że go nie widziałaś w demonicznej...

Obie wróciły do pokoju wzięły po gryzie ogórków i usiadły na kanapie. Patrzyły w plansze, na której miała się odbyć wojna.

-No i co z tym, Tośka? - bogini popatrzyła na koleżankę.

-Ty chciałaś wojny, Felka. Jesteś nietolerancyjna.

-Zróbmy sałatkę! - wykrzyknęła ucieszona.

-Jak zwykle zmieniasz temat. - pokręciła głową Tosia. - A mogłabyś czasem używać mojego pełnego imienia. Brzmi dużo wdzięcznej jak dla elfa.

-Nie ma mowy wystarczy, że musiałam je zapisać w tej historyjce! Za trudne.

W tejże chwili przyszedł człowiek, którego wcześniej widziała Antonina. Czarny garnitur, włosy w tej samej barwie, zielone oczy o chłodnym i głębokim spojrzeniu oraz oczywiście ta jego trupio blada cera. Spojrzał na szachy, a potem na Felke.

-Czy mogę wiedzieć, po co te ogórki? - zapytał z lekceważącym spojrzeniem.

-Ogórkowa wojna! Noo prawie się zaczęła i się skończyła. Potem posprzątam, Felix.

-Pamiętasz, że masz odebrać dzieci ze szkoły?

-Jakie dzieci? - zdziwiła się.

-Swoje. - westchnął.

-Ja mam dzieci?! Kiedy ja w ciąży byłam?! Tośka jesteś ciotką!

-Eee co? - elfica przekręciła głowę i cofnęła.

Mężczyzna przymrużył oczy i zastanowił się nad czymś. Po chwili rozszerzył je.

-Który mamy rok, pani? - zapytał boginię zwierząt.

-Dwa tysiące osiemnasty. - uśmiechnęła się.

-Poleciałaś za daleko w przyszłość. Mówiłem ci; nie ruszaj machiny czasu. - mówił spokojnym tonem, ale nie był zadowolony z zaistniałego faktu. - Uciekaj już do siebie, bo będziesz mieć problemy.

Shoty, xreadery i inne bajery (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz