Dziś jest pewien wyjatkowo-niewyjatkowy dzień. Bowiem kiedyś, dawno temu zaginął mój... emm jak go nazwać? Osoba której znałam imię, lecz już zapomniałam, rozmawiałam z nią 2 razy i już nie pamiętam jak wygląda. Chociaż, jedyne co utrwaliło się w mojej mózgownicy to niebieskie oczy. Tak. One z pewnością były niebieskie.
Ale dlaczego o tej osobie pamiętam? Nie wiem. Może dlatego, że współczułam jej tego, iż praktycznie nikt się z nią nie zadawał, a w dodatku na nie długi przed jej zniknięciem została pobita i nie chodziła do szkoły. Do dziś nie wiadomo co się stało. Równie dobrze może nie żyć. A kto umarł ten nie żyje. No chyba, że jest zombie.
Dlatego idę teraz do lasu uczcić pamięć kogoś, kogo tylko ja akceptowałam z tego całego pięknego społeczeństwa. Dlaczego akurat wybieram się do lasu? A czemu nie? Ważniejszym pytaniem jest co mnie zawsze ciągnęło do tego dupka? (Tak, był to chłopak) Nikt go nie lubił. Uwielbiał przemoc. Przy pierwszym spotkaniu się prawie pobiliśmy. Może fakt, iż gdy dłużej ze sobą rozmawialiśmy zdawał się nie być aż taki zły, agresywny i wredny. Momentami był nawet trochę miły.
Teraz mam nadzieje nie spotkać zboczonego nekrofila czczącego Szatana. Znaczy gdyby gość nie próbował mnie zabić byłaby szansa na to, że może zostalibyśmy dobrymi znajomymi. Uważaj mój kumpel jest szatanistą*! - taka groźba pewnie rozbawiła by mojego oprawce i udusił by się ze śmiechu, a potem rzeczywiście by umarł. Bo dorwał by go mój ziomal szatanista!
***
Dziewczyna wyszła z domu, ubrana była w podobne ubrania co przy pierwszym spotkaniu z zaginionym chłopakiem: dżinsowe, ciemne rurki i czarna bluza. Z rękoma w kieszeniach poszła do pobliskiego lasu. Nie wiedziała jednak, że każdy jej krok śledzi ktoś czyhający w cieniu. [Imię] dotarła do drzewa przy którym pierwszy raz rozmawiała z chłopakiem. Usiadła opierając się o nie plecami. Zamknęła oczy. Wspominała pierwszą rozmowę.
Ze wszystkich drzew w okolicy czy ona musiała wybrać właśnie te?! W sumie powinienem je spalić. Ono przypomina mi o tym, że kiedyś byłem zdolny do zachowywania się jak normalny nastolatek. Wredny, agresywny, samotny, ale nigdy mi to nie przeszkadzało. Na co komu przyjaciele? Jestem samodzielny. Ale pod tym drzewem... Pierwszy i chyba ostatni raz miałem wątpliwości.
Satanista usiadł niezauważony obok [Imię].
***
Nagle poczułam obok siebie czyjąś obecność. Może ten chłopak jednak umarł i teraz siedzi obok mnie jako duch? Spojrzałam kontem oka. Miałam wrażenie, że znów go zobaczyłam. Zaczęłam przypominać sobie o nim więcej szczegółów. Domknęłam powieki zastanawiając się nad imieniem niebieskookiego. Do dziś nie wiem jak to się stało, że go zapomniałam. Ono było proste, a jednoczenie takie inne. Hmm. Kacper? Nie, nie. Jasper?
-Długo będziesz mnie ignorować? - usłyszałam głos.
Otworzyłam oczy.
-Kasper! - krzyknęłam.
-Nie, twój dentysta. - odparł sarkastycznie Spojrzałam na niego, a on na mnie. - Spierdalaj stad. - przemówiły demoniczne glosy.
Śmieszne, On też tak mi powiedział przy pierwszym spotkaniu. Niby znałam go z widzenia, ze szkoły. Zawsze samotny bądź znęcający się nad słabszymi. Czasem wyśmiewany z błahego powodu, którego już nie pamiętam, ach ta moja skleroza. Muszę zacząć brać tabletki.
-Sory, ale to mój teren i to ty jesteś na nim nieproszonym gościem. - a mówiąc agresywniej "Spierdalaj z mojej ziemi Satanisto jebany".
-Chyba sobie ze mnie jaja robisz! - ''Jajkami to mogę sobie w ciebie porzucać, żywa tarcza zawsze spoko''.
Ona powiedziała to samo...
Moje słowa go zdenerwowały bardziej niż był zły zwykle.
-To drzewo ma dla mnie sentymentalną wartość. Wiec będę tu siedzieć.
-No to się spalisz żywcem. - odparł beznamiętnie.
-Chcesz spalić to drzewo?! Nie pozwalam!
-Nie pytałem o twoje pozwolenie. Zrobię co zechce.
Wtedy wyciągnął swój nóż i po raz enty wymierzył we mnie, że to mu się nie nudzi no. Zrobiłam unik, a ostry przedmiot kuchenny wbił się w korę drzewa obok wykrytego napisu.
-Hej! Bo zniszczysz napis! Zupełnie o nim zapomniałam. - krzyknęłam.
Na pniu drzewa widniały inicjały [pierwsza litera imię], coś na kształt szyszki i litera K. Pewnie zastanawiacie się czemu szyszka, a nie + czy coś w ten deseń. No cóż. Historia jest prosta. Rzucaliśmy się szyszkami. Napis wyryliśmy by zapamiętać ten dzień.
-K... - zamyśliłam się. ''Czyżby przypominało mi się imię?''
-Ten napis też powinien spłonąć.
-Boże, co ty masz do tego drzewa idź spal inne!
-Nie wzywaj mi tu Boga, mądralo.
-Debil.
-Suka.
-Idiota.
I tak zaczęła się kolejka różnych wyzwisk. Nawet nie wiem kiedy przeistoczyły się one na kształt kłótni pary dobrych przyjaciół. Po pewniej ilości wymienionych słów. Zaczęliśmy się śmiać.
Łał sługa Szatana się śmieje. Impossible**. Nagle zdałam sobie sprawę z tego, że ja go naprawdę znam, ale czy on poznał mnie? Chyba nie.''Chociaż czy to możliwe by ten satanista okazał się tym dla którego uczczenia pamięci tu przyszłam? Kasper... nie poznajesz mnie''. Posmutniałam, ale nie dałam tęgo po sobie poznać.
-Dlaczego chcesz spalić to drzewo? - ''Chce zapomnieć o tym, że kiedyś ktoś jednak się nim zainteresował? Chce zapomnieć o mnie?''
-A co cie to?
-Powiedz!
-Nie muszę!
-[imię]!
-Co?!
-Tak się nazywam, Kasper. Tak się nazywam.
Przecież to nie możliwe. Zbieg okoliczności? [Imię]?!
-Wciąż będę ci mówił Feniks. Pasuje ci.
Feniks, w sumie ładnie, nie narzekam.
-Kasper czy ty chcesz zapomnieć o tym co się stało pod tym drzewem? - powróciłam do tematu. ''Czy on się w końcu zorientuje, że się kiedyś spotkaliśmy, że się znamy?!''
-Ono przypomina mi o tym o czym powinienem zapomnieć.
Miałam racje. Chce zapomnieć o małej, odważnej czternastolatce, która podeszła do starszego od niej chłopaka nie bojąc się go, pomimo tego iż wiedziała do czego jest zdolny. Kutasiarz jeden!
-Jeb się! - krzyknęłam zezłoszczona i smutna.
''Guzik mnie obchodzi co zrobi z tym drzewem. Ja go naprawdę kiedyś lubiłam. Pomimo iż były to tylko 2 rozmowy. Naprawdę długie i miłe. Cham i prostak. Chce zapomnieć? bardzo proszę! Ja mu o sobie przypominać nie będę. Najwidoczniej nigdy nie byłam dla niego kimś ważnym. Nawet nieważnym. Pewnie w jego oczach byłam nikim, kimś kto przewijał się parę razy na ścieżce jego życia. ''
Wróciłam do domu i schowałam głowę w poduszkę. Miałam ochotę roznieść cały dom. Podusia stłumi moje krzyki gniewu.
***
Feniks to [imię]. Jedyna osoba, która mnie w jakiś sposób lubiła. Nie rozmawialiśmy często, ale za to długo. Potrafiła wyciągnąć ze mnie małe kawałki człowieka. Zmieniła się... Dlatego nie poznałem od razu. Przez to usiadła pod tym drzewem. Pamięta mnie. Chyba się mocno wkurwiła. Przez nią są same kłopoty. Robi mi mętlik w głowie! Czy zabicie jej polepszy moją sytuacje? Czy może pogorszy? Jestem satanistą, zrodzonym w satanistycznym rytuale. Nie mam uczuć! Nie potrzebuje przyjaciół! Na co oni komu?! Ale ona... ja jebie.
*Szatanista – błąd popełniono specjalnie
**Impossible – niemożliwe
CZYTASZ
Shoty, xreadery i inne bajery (ZAWIESZONE)
RandomZAWIESZONE! Na pewno nie będe tu dodawać regularnie. Wstawiane tu będą one-shoty, x reader oraz luźne historie. Free! Haikyuu!! Kuroko No Basket Kuroshitsuji Hataraku Maou-Sama! Ao no Exorcist Owari no Seraph (1 sezon) Assassination Classroom Noraga...