Yuu Nishinoya

684 44 12
                                    

Siedziałam sobie spokojnie na ławce słuchając muzyki. A tu nagle: ,,Bum bum szakalaka" ktoś mnie szturchnął od tyłu. No mało zawału nie dostałam. Odwróciłam się, by wiedzieć z jaką mocą przyłożyć temu, kto śmiał popełnić ten niewybaczalny czyn.

-Cześć [imię]! - A to tylko ten mały knypek.

-Siema Yuu.

-Ładnie dziś wyglądasz.

-Mówisz to codziennie i to nie tylko mi. Musisz znaleźć sobie jakieś inne hobby.

-Mam siatkówkę! A tam jest ...

-Tak, tak wasza menadżerka Kiyoko Shinizu, która jest twoja wielką miłością, kiedyś ją poślubisz i będziecie mieć razem dzieci. Wiem, wiem. - Nienawidzę gdy o niej wspomina. Wszyscy faceci do niej wzdychają. Jaka to ona piękna blablabla.

-Chciałem powiedzieć; moja drużyna, ale twoja wersja też nie jest zła. Odprowadzić cie do domu?

O jak milusio nie będę musiała iść sama.

-No nie wiem. Nie przeszkadza ci to, że nie jestem twoją ultra piękną Kiyoko-san?

-Nie wygłupiaj się. Chodź - uśmiechnął się szeroko.

On to ma zawsze banana na gębie. Wstałam z ławki. Naprawdę lubię Noye, ale razem trochę dziwnie wyglądamy. A czemu? No widzicie; on jest małym, uroczym pierdołą, który nie ma nawet metr sześćdziesiąt. Za to ja jestem dość wysoka... Pan Bóg się troszkę pomylił i przydzielił mi jego centymetry, z których to on miał urosnąć, a nie ja. Także jestem od niego wyższa... o ponad głowę. Metr osiemdziesiąt robi swoje.

-[Imię], patrz jest zniżka za bilet do zoo! - wykrzyknął.

-I co w związku z tym?

-Pójdziemy? - zapytał z łobuzerskim uśmiechem.

-Jesteś pewien, że chcesz iść ze mną w miejsce, gdzie jest dużo niebezpiecznych zwierząt? - Mam czasem tendencje do robienia ludziom tyci krzywdy.

-Znowu chcesz mnie zrzucić do jakiegoś wybiegu?

Ja? Zawsze i wszędzie. Ostatnio były kozy na farmie u moich znajomych. Teraz może lew?

Zrobiłam minę słodziaśnego aniołka i popatrzyłam z góry ( dosłownie, on musi podnosić głowę, a ja opuszczać, by patrzeć sobie w oczy) na jego mordkę. Jego brązowe oczy mnie zawsze intrygowały. Yuu stanął na palcach i cmoknął mnie w nos. W nos. Cmoknął... Lol... dziwnie się poczułam. Chyba mi się policzki trochę zaróżowiły. Wyszczerzyłam się tylko jak głupi do sera i pognałam ze skrzatem do zoo.

Przy kasie to myślałam, że padnę ze śmiechu;

-Bilet dla rodzica z dzieckiem? - zapytał kasjer.

-Chodzę do liceum, a to nie jest mój syn. - odparłam dusząc śmiech

-A wiec siostra i młodszy brat? Do której klasy chodzi? Podstawówka?

Noya zaczął się gotować w środku. „Przepraszam, że zabrałam ci twoje centymetry Yuu. Zrobiłam to przypadkowo! Wybacz! Tylko kiedy ja to zrobiłam? Wtedy, gdy zakopałam cie w piaskownicy w podstawowe i wystawała ci tylko głowa?"

-To dziecko mojej kuzynki. - skłamałam chcąc bardziej dokuczyć przyjacielowi. Uwielbiam jak się denerwuje. - Opiekuje się nim dzisiaj. Bardzo chciało iść do zoo...

-Rozumiem. Rozumiem.

W końcu kasjer dał nam bilety i weszliśmy na teren zoo. Ja cała roześmiana, a Yuu poddenerwowany.

-To co maluszku, gotowy zobaczyć milusie zwierzątka?

-Nie nazywaj mnie maluszkiem wielkoludzie!

Zaśmiałam się w odpowiedzi. Brakuje tylko, by ktoś mu na głowę wylał wodę. Wtedy wygląda tak uroczo. Poczochrałam go po włosach.

-Skoro się mną opiekujesz to musisz pilnować żebym się nie zgubił. Dlatego musisz mnie trzymacz za rękę.

-Smycz nie była by lepszym rozwiązaniem?

Spojrzał na mnie z politowaniem. Niech mu będzie. Za parę nas nie uznają. A potrzymać go za rękę... hmmm. Ścisnęłam jego dłoń, a on jak zwykle wyszczerzył się.

I tak szliśmy przez zoo zatrzymując się przy różnych zwierzętach. Nadeszła pora na... emm Ciemniarnie? Chyba tak to się nazywa. Są tam zwierzęta aktywne nocą, a jedyne światło to podczerwień. Są tam także węże i krokodyle. Bo przecież świetnie się ogląda straszne zwierzęta w strasznej atmosferze!

Nie bardzo chciałam tam iść. Można powiedzieć, że troszku boje się ciemności. Zwłaszcza w zamkniętych przestrzeniach. Taka trauma z dzieciństwa. Staram się to zwalczać. Co nie zmienia faktu, że gdy to robię staje się bardziej strachliwa.

-To co? Stawiasz czoła lękom?

Przełknęłam głośno ślinę.

-T-tak.

Weszliśmy do środka. Na powitanie jakiś krokodyl, czy aligator chlupnął sobie do wody. Ścisnęłam mocniej rękę chłopaka.

-Spokojnie. Nic ci się nie stanie.

Szliśmy dalej, a tu bum ram pam pam suprsjs madafaka zleciał nietoperz i przeleciał mi przed mordką. Moje darcie pewnie słyszało całe zoo. Stałam nieruchomo. Chciałam wyjść, ale nie mogłam. Serce biło jak oszalałe. Wtedy przytulił mnie Yuu.

-Już dobrze. To tylko nietoperz.

Zaczęłam się uspokajać, ale nie dlatego, że nagle ktoś mi uświadomił, iż to na pewno był nietoperz, tylko dlatego, ponieważ poczułam bliskość kogoś na kim mogę polegać. Kto zawsze przy mnie jest i w razie czego mnie obroni. Mimo, że nie wygląda.

-Dzięki Noya. - odparłam i ruszyłam czym prędzej ku wyjściu. - Achhh - westchnęłam na zewnątrz.

-Lepiej usiądź gdzieś.

-Ale już nic mi nie jest. Dałam rade.

-I tym razem zamiast masy krzyków był jeden potężny. Można to zaliczyć jako postęp?

Uśmiechnęłam się i wzniosłam ramiona go góry.

-Yuu stań na chwile na tym kamieniu. - poprosiłam wskazując głaz stojący przed nami.

-Co to za podstęp? - zmrużył oczy.

-Zupełnie żaden - zaśmiałam się.

Chłopak stanął niepewne na kamień.

-Teraz jesteś mojego wzrostu! Licząc włosy to nawet wyższy. W końcu dodają ci te parę centymetrów.

-Nareszcie nie muszę patrzeć na ciebie z dołu. Chociaż przy normalnym wzroście też nie narzekam bo moja linia wzroku pada na...

-Posądzą mnie o pedofilię - wycedziłam tak z dupy i pocałowałam go.

Pocałowałam Yuu Nishinoye. Kogoś kto podrywa każdą ładniejsza laskę. Kto wie może jest nawet na zabój zakochany w Kiyoko. Może nie zniszczę mu tym życia.

Myśląc, że zaraz pewnie mnie odtrąci ku mojemu zdziwieniu złapał za tył mojej głowy i pogłębił pocałunek.

-[Imię]-chan nie wiedziałem, że aż tak mnie lubisz... Ale nie dziwię ci się. Jestem tak przystojny, że sam bym na siebie poleciał.

-Czyli pocałowałam homo?

-I za to cię kocham.

-Czyli to ja jestem facetem w naszym związku?

-Tak, dlatego stawiasz deser.

Shoty, xreadery i inne bajery (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz