rozdział drugi

266 55 38
                                    

Z moich włosów ociekały krople wody, mocząc kołnierz płaszcza i moja zmarznięta twarz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z moich włosów ociekały krople wody, mocząc kołnierz płaszcza i moja zmarznięta twarz. Na szczęście znajdowałem się już całkiem blisko apartamentowca, myśląc jedynie o ciepłym pomieszczeniu, które pozwoli mi się wygrzać. Zanim jednak do niego wszedłem, moją uwagę przykuł różowy Mustang wyjeżdżający z garażu. Od razu na myśl przyszedł mi Trent i jego zachwyt nad pojazdem. Do teraz nie potrafiłem go zrozumieć, na świecie było przecież tyle innych i zdecydowanie ładniejszych samochodów.

Za kierownicą siedziała jakaś starannie wymalowana długowłosa blondynka, która wyglądała jak typowa żona biznesmena.

Kobieta zatrzymała się przed główną ulicą, czekając na moment, w którym będzie mogła dołączyć do ruchu, lecz przez ewidentnie zbyt długi czas oczekiwania zerknęła w prawą stronę, dostrzegając moją osobę. Wyglądałem naprawdę tragicznie i naprawę nie chciałem już dłużej znajdować się na zewnątrz, dlatego przyśpieszyłem korku i ignorując znudzoną twarz blondynki, wszedłem do środka budynku.

Poczułem ogromną ulgę, witając się z przyjemnie ciepłym powietrzem, który w tym momencie otulał moją twarz. To nie oznaczało jednak, że od razu po wejściu na hol automatycznie się wysuszyłem, ponieważ nadal byłem cały mokry i pojedyncze lodowate krople spływały po mojej twarzy.

Nawet się nie zastanawiając, podszedłem do windy i kliknąłem przycisk, aby ją przywołać.

Dość szybko otworzyłem drzwi, pragnąc być już w swoim nowym gniazdku. Z korytarza był idealny widok na salon, dlatego też od razu zauważyłem głowę Trenta skierowaną w moją stronę.

- Eren! W końcu! Gdzie się tyle podziewałeś? - zaśmiał się, badając mnie od stóp do głów. Rzeczywiście nie wyglądałem najkorzystniej.

Nie odpowiedziałem mu, tylko spojrzałem na niego z irytacją na twarzy i chamsko przewróciłem oczami, do czego miałem przecież prawo.

On tutaj siedział w cieplutkim mieszkaniu i niczym się nie przejmował, a ja musiałem pokonać ekstremalnie niebezpieczną drogę do galerii i z powrotem.

Nawet się nie zastanawiając, odłożyłem siatkę pełną zakupów gdzieś przy ścianie i zdjąłem niesamowicie brudne buty, nawet nie próbując ich odwiązywać.

Raczej nigdy nie miałem tego w zwyczaju.

Robiłem to w miarę ostrożnie, gdyż nie chciałem ubrudzić się błotem. Niestety mój plan poszedł w zapomnienie wraz z całą brudną dłonią.

Świetnie.

Nie chciało mi się tak od razu pędzić do łazienki, dlatego najostrożniej jak się tylko dało, zdjąłem z siebie czapkę Trenta i przemoczony płaszcz, który jak na razie odłożyłem na pufie, nie martwiąc się jego stanem.

Później będzie się coś kombinować.

Zmarznięty przemoczony i ogólnie w strasznym stanie powędrowałem do salonu.

Fighters - boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz