- Kurwa Ackermann uważaj może trochę! - wydarł się ktoś, kto oberwał. Nie wyczułem w tym głosie ani odrobiny jadu, a prześmiewczą obelgę skierowaną w stronę jego prawdopodobnego przyjaciela, czy po prostu kolegi z klubu.
Niski chłopak niewiele sobie z tego zrobił i po prostu go ominął, idąc tam, gdzie go nogi poniosły.
Do środka wparował wysoki chłopak o Azjatyckiej urodzie. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to roztrzepane czarne włosy. Były dosyć długie i sterczały na wszystkie strony w taki sposób, że niektóre kosmyki wpadały mu w oczy.
- O kurczę, ty musisz być Eren, tak? - pełnym sympatii głosem zapytał. Dobrze, że nie jest takim gburem jak poprzedni chłopak. Chyba bym nie wytrzymał.
- Ta, zgadza się. - rzuciłem, zdając sobie sprawę, że opowiadam na te samo pytanie już drugi raz w ciągu dnia.
- Wszyscy już wiedzą o twoim przyjeździe, dlatego nie dziw się, że znam twoje imię - trochę mnie to ucieszyło, nie powiem. - I wybacz za tamtego chłopa, on taki jest. Cichy, ale jak się wkurzy, to nie jest już tak kolorowo. - zaśmiał się.
Skoro jest tak, jak mówi, to bardzo dobrze. Gorzej byłoby gdyby to było coś osobistego. Nie wiem. Nasłuchał się jakiś podejrzanych plotek na mój temat? Opcji mogło być wiele.
Azjata przedostał się, przez całą stertę toreb sportowych kilka z nich odsuwając od siebie nogami. Podszedł do jednej z szafek i zrzucił ze swoich ramion swoją. Był całkowicie ubrany na czarno. Puchowa kurtka, dresy, bluza, a także buty. Sam nie mogłem pochwalić się różnorodnością w mojej garderobie, ale bez przesady.
- Od kiedy jesteś w Denver?
- Em, od piątku - odpowiedziałem. - Przyjaciel mnie przywiózł, bo prawka to ja jeszcze nie mam.
- Rozumiem - zaśmiał się. - Tutaj akurat jest wszędzie blisko, więc myślę, że nie będzie ci jakoś szczególnie potrzebne. - rzeczywiście było w tym trochę prawdy. Nie śpieszyło mi się również, choć dobrze byłoby jednak je mieć. Mógłbym sam sobie wrócić samochodem do rodzinnego miasta w odwiedziny, bez proszenia o to jakiegoś znajomego.
Również poszedłem w ślady czarnowłosego. Odwiesiłem odzież wierzchnią do jednej z wolnych szafek i zaczynałem się rozbierać. Najpierw pozbyłem się obłoconych butów, które wkopałem pod ławkę. Zdjąłem bluzkę i odłożyłem ją na odpowiednie miejsce.
Czy miałem się czym pochwalić? Nie chcąc się przechwalać, mogłem śmiało stwierdzić, że tak. Miałem lekko, ale wyraźnie zarysowany sześciopak na klacie i szczupłą talię. Nogi również były umięśnione i wymodelowane, ale przez tyle lat treningów dziwne by było, że bym tak nie wyglądał.
Zdjąłem spodnie, zostając w samych bokserkach. Zainteresowany zwróciłem głowę w stronę chłopaka.
O mało się nie zakrztusiłem.
CZYTASZ
Fighters - boyxboy
RomansWstrzymane prawdopodobnie nie zawszę. Przepraszam ale nie jestem w stanie. Nastoletni kick-boxer przeprowadza się do centrum Denver, aby trenować w jednym z najlepszych klubów w Stanach Zjednoczonych. Invincible Warriors nikogo prawie do siebie nie...