Nie byłem w stanie już się uratować, dlatego odruchowo chwyciłem chłopaka za bluzę, ciągnąc go ze sobą. Nie chciałem go wrzucić do wody tak jak on mnie, wiedząc, że jutro startuje i głupio by wyszło gdyby się przez tę wodę rozchorował, ale przez milisekundę pomyślałem, że może jednak to by mnie uratowało.
Niestety.
Długowłosy wleciał do basenu razem ze mną, tracąc przy okazji mojego papierosa, który na ten moment był już tylko zmoczonym śmieciem nienadającym się do niczego.
Wpadliśmy razem, rozbryzgując wodę na wszystkie strony.
Jeszcze wtedy nie wiedziałem, co się dzieje, zanurzając się pod wodę. Naleciała wszędzie gdzie się tylko dało i zachłysnąłem się z powodu mojej nie uwagi. Było to bardzo nieprzyjemne uczucie, takie jakby całe życie przeleciało ci przed oczami. Jakbyś był w sytuacji, z której nie da się już wyjść i możesz jedynie liczyć na śmierć.
Umiałem pływać, choć ta dyscyplina nie była moim faworytem i zdecydowanie nie czułem się jak ryba w wodzie. Rzadko też korzystałem z tego przywileju, gdyż nie chodziłem na basen po to, aby popływać, a skorzystać z różnego rodzaju atrakcji.
Na ten moment byłem niestety zmuszony, ponieważ ta część basenu, do której wpadliśmy, była tą głębszą i jak się później dowiedziałem, nie miałem gruntu. Normalnie pewnie bym nic sobie z tego nie zrobił, ale ta dziwna sytuacja tak to nakreśliła, że odrobinę spanikowałem.
Szamocząc się pod wodą, w końcu udało mi się wypłynąć na powierzchnie. Przez pierwsze kilka sekund nie widziałem jeszcze nic, ponieważ woda z chlorem naleciała mi do oczu i spowodowała, że zaczęły mnie szczypać.
Wyplułem ją i zacząłem kaszleć, pozbywając się jej z niechcianych miejsc. Przełyk i zatoki zaczęły mnie piec, ale na to wszystko było już za późno i nic nie mogłem z tym zrobić. Przetarłem palcami powieki, po czym szybko mrugając, próbowałem pozbyć się nieprzyjemnego uczucia.
Ali musiał być naprawdę niesamowitym imbecylem, aby wrzucić mnie do wody tak po prostu dla zabawy. Mogłem przecież nie umieć pływać, a wtedy to od razu można byłoby zamawiać wiązanki na pogrzeb.
- Kurwa mać! - wyplułem wodę, zsuwając gumkę do włosów, które przez upadek do wody i tak nie stanowiły już wcześniej stworzonej przeze mnie fryzury i naciągnąłem sobie ją na nadgarstek. Odgarnąłem pomoczone kosmyki za uszy, tak aby nie przyklejały się do twarzy i po raz kolejny spróbowałem pozbyć się uczucia szczypiących oczu, co doprowadzało mnie do istnego szału.
Powoli się uspokajając, dostrzegłem Azjatę, który znajdował się jakiś metr ode mnie i obdarowałem go spojrzeniem pełnym nienawiści.
- Cholera, stary to nie miało tak wyglądać - zaśmiał się. Widocznie ta sytuacja w żaden sposób mu nie przeszkadzała, a nawet miał z tego wszystkiego niezły ubaw. - tylko ty miałeś tu wpaść.
CZYTASZ
Fighters - boyxboy
RomanceWstrzymane prawdopodobnie nie zawszę. Przepraszam ale nie jestem w stanie. Nastoletni kick-boxer przeprowadza się do centrum Denver, aby trenować w jednym z najlepszych klubów w Stanach Zjednoczonych. Invincible Warriors nikogo prawie do siebie nie...