rozdział czterdziesty

123 30 19
                                    

Przypomnienie:

Chłopacy po zawodach wrócili do hotelu, w którym odbyli interesującą rozmowę na ich temat. Po chwili przekomarzania się w końcu udało im się coś wspólnie ustalić i zdecydowali się na zostanie parą.

LEVI

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

LEVI

Po tym jak Eren się na mnie położył, w najprostszy sposób na świecie zasnął. Trzymałem na sobie tylko jego bezwładne powoli oddychające ciało i automatycznie się uśmiechnąłem, wpatrując na jezdnie za oknem.

Nie byłem w stu procentach pewny tego czy dobrze robię, ale miałem wrażenie, że właśnie tak było. Już od jakiegoś czasu w towarzystwie tego chłopaka czułem się inaczej niż zwyczajnie. Musiałbym przestudiować cały słownik, aby znaleźć odpowiedni termin, który określiłby moje odczucia. Byłem tu, gdzie byłem i najważniejsze, że na swój sposób mi to odpowiadało.

Odgarnąłem mu włosy z czoła i wpatrywałem się w jego twarz pogrążoną w błogim śnie, lecz po jakimś czasie musiałem go obudzić, ponieważ sam też chciałem się położyć i to w wygodniejszej pozycji niż tej aktualnej.

- Co jest? - podniósł głowę i spojrzał na mnie spod poplątanych włosów, które znalazły się na oczach.

- Połóż się do łóżka! Nie będziesz tutaj leżał! - powiedziałem cicho, a zielonooki kiwnął jedynie głową na znak, że rozumie. Podniósł się do siadu i po wpatrywaniu się krótką chwilę w przestrzeń wstał na nogi, delikatnie się chwiejąc.

- Żebyś tylko dobrze trafił.

- Jest dobrze... - chwycił za swoją bluzkę i niechlujnie ją z siebie zdjął, rzucając na podłogę obok łóżka, co również uczynił z dolną częścią ubioru. Westchnąłem tylko rozdrażniony jego zachowaniem, ale pozwoliłem puścić sobie to w niepamięć. To nie moje rzeczy, więc ja się martwić nie powinienem.

Kiedy zakopał się pod kołdrą, odwracając do ściany, wstałem z kanapy i ciszy, która mi towarzyszyła przez cały ten czas, stanąłem między jednym a drugim łóżkiem. Jedno z nich należało oczywiście do Erena, a drugie dla mnie. Nie wiedziałem nawet, po co się zastanawiałem, skoro odpowiedź była szokująco prosta.

Wybrałem te wolne, skutecznie uciekając od Jaegera.

Nie, żebym miał coś do wspólnego dzielenia łóżka, ale... w sumie to chyba coś miałem.

**

Dzisiejszej nocy miałem wrażenie, jakbym w ogóle nie zmrużył oka. Przewracałem się z boku na bok, zmieniając pozycje i stronę poduszki z tysiąc razy. Nie czułem jakbym spał, chociaż wiedziałem, że około piątej nad ranem bezsenność prysła. Spałem cztery godziny, co było, myślę dosyć wystarczającą liczbą jak na mnie, lecz po wstaniu na równe nogi, świat rozmazał mi się przed oczami.

- Cholera. - jęknąłem cicho zauważając całe szczęście nadal śpiącego Erena. Taki stan nie był dla mnie nowością, bo prawie za każdym razem jak wstawałem, działo się to samo. Czasem było to spowodowane zbyt szybkim podniesieniem się, głodem, czy też właśnie zmęczeniem, lecz bywały momenty, w których o wszystkie te rzeczy zadbałem, a nadal czułem się, jak czułem. Byłem zmęczony dosłownie wszystkim, a nie robiłem nic, co wymagałoby zużycia większej ilości energii.

Fighters - boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz