Wszystkie półfinałowe starcia szybko mijają i organizatorzy zawodów informują o przerwie. Po niej odbędzie się kilka ostatnich walk, w których zostaną wyłonieni zwycięscy.
W większości z nich staje osoba z mojego klubu i chyba tylko w jednym pojedynku nie ma nikogo. Poza tym całkiem dobrze się spisaliśmy i jak ktoś odpadł, to i tak był całkiem wysoko w rankingu, z czego trener Karl był naprawdę dumny w przeciwieństwie do Lamara, który jedyne, o czym myślał to o Levim, który nie spełnia jego wymogów.
Nie wiedziałbym tego gdyby nie fakt, że jest on dosyć głośny podczas swoich rozmów z innymi. Zdarzyło się akurat tak, że siedziałem z ludźmi w grupce, gdzie trwała zacięta rozmowa na temat, czy Invincible Warriors powinni w ogóle tutaj przyjechać, a Lamar z Karlem i jakimś innym facetem rozmawiali w pobliżu. Karl nie zgadzał się z jego słowami i próbował przemówić mu do rozsądku, ale Olson był zbyt pewny swego, aby zmienić zdanie tak o.
W trakcie przerwy na hali w ruch poszły głośniki i zaczęli puszczać jakieś popularne piosenki, aby umilić czas wszystkim tutaj zgromadzonym.
Chwile temu rozstałem się z chłopakami, z którymi spędzałem czas, ponieważ poszli do sali się przegotować. Była to w końcu ich ostatnia walka i lepiej było sobie porządnie przygotować głowę niż później żałować.
Liczyłem na wygraną wszystkich osób z klubu, lecz nie można było mieć wszystkiego. Inny zawodnicy również byli bardzo utalentowani i nie można było im tego odebrać. To, że Invincible Warriors posiada największą ilość zdolnych ludzi, nie oznacza, że inne kluby ich nie posiadają. Oczywiście są mniej liczni i na jeden klub przypadają góra trzy osoby, ale to zawsze było dużo. Mimo wysokich wyników, jakie osiągamy (o ile mogę jeszcze tak mówić o I&W, ponieważ nigdy jeszcze dla nich nie walczyłem) nie jesteśmy zdani tylko i wyłącznie na wygraną, a cała reszta również ma spore pole do popisu.
Niektórzy poodpadali już przed pół finałami, czy po mierząc się ze swoimi przyjaciółmi z klubu, ponieważ akurat byli w takiej samej kategorii wagowej. Nigdy tego nie lubiłem, bo oznaczało to, że twój znajomy, lub ty przegracie i nie było mowy o wspólnej wygranej. Jeden z dwójki musiał ponieść straty, ale czasem niestety tak bywało i trzeba było się z tym pogodzić.
Poznałem kilka interesujących ludzi, którzy przyszły tutaj jako towarzysze niektórych z zawodników. Zauważyli, że przyjechałem tutaj z I&W, dlatego zagadali i tak jakoś zostało, że spędzałem z nimi czas.
Znajomymi na chwile są w porządku, ale tylko na chwile.
- Ej, zaczyna się! - wtrąciła się blondynka, której imienia sobie w głowie nie zanotowałem.
- Oo... będzie się działo!
- Kto jest tym waszym znajomym? - zapytałem, ponieważ jeden z facetów, który walczy w finale, jest ich przyjacielem.
CZYTASZ
Fighters - boyxboy
RomanceWstrzymane prawdopodobnie nie zawszę. Przepraszam ale nie jestem w stanie. Nastoletni kick-boxer przeprowadza się do centrum Denver, aby trenować w jednym z najlepszych klubów w Stanach Zjednoczonych. Invincible Warriors nikogo prawie do siebie nie...