Mimo problemów z zaśnięciem obudziłem się całkiem wcześnie. Można było powiedzieć, że miałem to wprogramowane, bo nawet jak nie musiałem, to często budziłem się sam z siebie. Było to odrobinę męczące, bo kiedy chciałem w weekend odespać trudny tydzień, to nie byłem w stanie. Wyjątkami były noce, w których prawie w ogóle nie zmrużyłem oka i w taki oto sposób musiałem odsypiać cały dzień, gdyż nie potrafiłem w żaden sposób normalnie funkcjonować.
Kiedy wyszedłem ze swojej sypialni, dostrzegłem Levia, który już nie spał. Siedział na pościelonej kanapie z telefonem w dłoniach.
- Witam! - przywitałem się z nim lekkim uśmiechem. Nie chciałem wspominać dzisiejszej nocy, ponieważ ta sytuacja sprawiała, że czułem się co najmniej niezręcznie.
Chłopak podniósł wzrok znad ekranu i po paru sekundach zmieszania odpowiedział z chrypką w głosie.
- Hej... - odchrząknął.
- Dobrze się spało? - wzruszył ramionami.
- Chyba tak. Ładne masz widoki po przebudzeniu. - odwrócił głowę w kierunku okien. - Aż chcę się żyć.
- Skoro tak twierdzisz, to śmiało możesz się wprowadzić. - zażartowałem. - Co jesz? - po ponownym spojrzeniu na niego zauważyłem, że jego włosy były strasznie roztrzepane. Jakby stał na wietrze przez kilka dobrych minut. Poza tym był blady, ale nie należało to do nowości w ciągu ostatnich kilku tygodni.
- Nie wiem. Raczej nie jadam śniadań.
- A wiesz, że to najważniejszy...
- Stop. Nie wypominaj mi tego - wtrącił się Ackermann. - nie interesuje mnie to. - zmarszczyłem brwi w grymasie.
- Mnie też. Zaraz coś wymyślę. - powędrowałem do kuchni. Wchodząc do niej, przed oczami zagrała scena z dzisiejszej nocy. Zamknąłem na sekundę powieki i wzdrygnąłem się.
Na szybko zrobiłem tosty z żółtym rozpływającym się w ustach serem. Było to tak bardzo popularne jedzenie, że zdziwiłbym się, gdybym usłyszał od Levia, że go nie lubi. Ułożyłem po dwie kanapki na talerzach, po czym przechwyciłem ketchup z lodówki. Chwile przed wyciśnięciem go na chleb tostowy pomyślałem, że mógłbym wykazać się większą kreatywnością niż dotychczas. Chwile później odłożyłem produkt z powrotem na swoje miejsce i wyszedłem z pomieszczenia.
W tym samym czasie chłopak musiał się wybitne nudzić, ponieważ złożył prześcieradło wraz z kołdrą i odłożył to wszystko na brzegu kanapy w idealnej i schludnej kupce.
- Nie musiałeś tego ogarniać.
- To, gdzie byśmy to jedli?
- Na kanapie?
- W tym syfie?
- Tak?
- Aha... Zapomniałem, że jesteś syfiarzem. - skomentował. - Ja preferuje bardziej sterylne warunki. Co tam przygotowałeś? - szybko jednak zmienił temat.
CZYTASZ
Fighters - boyxboy
RomanceWstrzymane prawdopodobnie nie zawszę. Przepraszam ale nie jestem w stanie. Nastoletni kick-boxer przeprowadza się do centrum Denver, aby trenować w jednym z najlepszych klubów w Stanach Zjednoczonych. Invincible Warriors nikogo prawie do siebie nie...