rozdział trzydziesty szósty

138 33 27
                                    

Mimo problemów z zaśnięciem obudziłem się całkiem wcześnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mimo problemów z zaśnięciem obudziłem się całkiem wcześnie. Można było powiedzieć, że miałem to wprogramowane, bo nawet jak nie musiałem, to często budziłem się sam z siebie. Było to odrobinę męczące, bo kiedy chciałem w weekend odespać trudny tydzień, to nie byłem w stanie. Wyjątkami były noce, w których prawie w ogóle nie zmrużyłem oka i w taki oto sposób musiałem odsypiać cały dzień, gdyż nie potrafiłem w żaden sposób normalnie funkcjonować.

Kiedy wyszedłem ze swojej sypialni, dostrzegłem Levia, który już nie spał. Siedział na pościelonej kanapie z telefonem w dłoniach.

- Witam! - przywitałem się z nim lekkim uśmiechem. Nie chciałem wspominać dzisiejszej nocy, ponieważ ta sytuacja sprawiała, że czułem się co najmniej niezręcznie.

Chłopak podniósł wzrok znad ekranu i po paru sekundach zmieszania odpowiedział z chrypką w głosie.

- Hej... - odchrząknął.

- Dobrze się spało? - wzruszył ramionami.

- Chyba tak. Ładne masz widoki po przebudzeniu. - odwrócił głowę w kierunku okien. - Aż chcę się żyć.

- Skoro tak twierdzisz, to śmiało możesz się wprowadzić. - zażartowałem. - Co jesz? - po ponownym spojrzeniu na niego zauważyłem, że jego włosy były strasznie roztrzepane. Jakby stał na wietrze przez kilka dobrych minut. Poza tym był blady, ale nie należało to do nowości w ciągu ostatnich kilku tygodni.

- Nie wiem. Raczej nie jadam śniadań.

- A wiesz, że to najważniejszy...

- Stop. Nie wypominaj mi tego - wtrącił się Ackermann. - nie interesuje mnie to. - zmarszczyłem brwi w grymasie.

- Mnie też. Zaraz coś wymyślę. - powędrowałem do kuchni. Wchodząc do niej, przed oczami zagrała scena z dzisiejszej nocy. Zamknąłem na sekundę powieki i wzdrygnąłem się.

Na szybko zrobiłem tosty z żółtym rozpływającym się w ustach serem. Było to tak bardzo popularne jedzenie, że zdziwiłbym się, gdybym usłyszał od Levia, że go nie lubi. Ułożyłem po dwie kanapki na talerzach, po czym przechwyciłem ketchup z lodówki. Chwile przed wyciśnięciem go na chleb tostowy pomyślałem, że mógłbym wykazać się większą kreatywnością niż dotychczas. Chwile później odłożyłem produkt z powrotem na swoje miejsce i wyszedłem z pomieszczenia.

W tym samym czasie chłopak musiał się wybitne nudzić, ponieważ złożył prześcieradło wraz z kołdrą i odłożył to wszystko na brzegu kanapy w idealnej i schludnej kupce.

- Nie musiałeś tego ogarniać.

- To, gdzie byśmy to jedli?

- Na kanapie?

- W tym syfie?

- Tak?

- Aha... Zapomniałem, że jesteś syfiarzem. - skomentował. - Ja preferuje bardziej sterylne warunki. Co tam przygotowałeś? - szybko jednak zmienił temat.

Fighters - boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz