Jechałam autobusem nr 72 który aktualnie przemierzał główne ulice Seulu. Nie chciałam już dłużej przebywać w tym pojeździe pełnym spoconych ludzi. Na dodatek jakimś oblech wgapiał się we mnie, odkąd tylko wsiadłam do pojazdu. T/I jeszcze tylko 3 przystanki i będziesz w domu to nie całe 1,5 km.
Poprawiłam torbę, na ramieniu która lekko mi spadała pod wpływem ciężaru książek jakie w niej nosiłam. Nie jestem nikim specjalnym moje życie można zaliczyć do tych nudnych jestem nauczycielką gry na instrumentach. Lubię swoją pracę, bo dzieciaki z którymi prowadzę lekcję są naprawdę kochane i jako jedyne mnie nie oceniają i nie mają problemu z odcieniem mojej skóry. Jestem Biała jak to mówią Koreańczycy od rozpoczęcia nauki w liceum byłam szykanowana i wyzywana od białych, europejskich dziwek, szmat, ale też i od sierot wiec jestem wyprana z pozytywnych uczuć jedynie dzieci kochają.
Autobus ruszył z przystanku wpuściłam na swoje miejsce jakąś staruszkę z zakupami wiec przyszło mi teraz stać przez te kilka minut udręki, patrzyłam przez okno stojąc na środku autobusu i słuchając piosenek. Nawet nie zauważyłam, że ten facet stanął tuż przy mnie. Położył dłoń na moim pośladku, zjeżdżając po nodze, aby po sekundzie znowu pojechał w górę wkładając swoją łapę pod moją spódniczkę. Odsunęłam się od niego jak oparzoną. Wpadając na jakiegoś blond chłopaka w ciemnej bluzie i okularach przeciwsłonecznych trzymał on w ręce mrożoną kawę, którą nieumyślnie traciłam i zawartość kubka wylądował na materiale.- Przepraszam. - szepnęła wystraszona
[??]- No rzesz kurwa! Uważaj trochę białasie. Cholerna dziwka, wszystkie białe są takie niezdarne jak ty?! - wrzasnął na mnie, że pół autobusu się spojrzało.
- Przepraszam- lekko skinęłam głowa przepraszająco nie chciałam się kłócić musiałam uciec z tego pojazdy
[??]- Przepraszam, przepraszam tylko to potrafisz powiedzieć, powinnaś odpłacić mi się za tę bluzę! - wypchnął wymownie policzek językiem.Zabolało. Jedna słona łza opuściła moje oczy, nie wiem czemu nigdy nie płakałam przez takie słowa jednak to zabolało i to bardzo. Znowu stanęliśmy na światłach. Nie chciałam tam być wcisnęłam więc przycisk stopu i krzyknęłam do kierowcy żeby otworzył drzwi. Jak strzała wybiegłam przez pojazdu prawie przewracając się o krawężnik chodnika. Zaraz za mną wybiegł ten sam mężczyzna, który mnie obmacywał. Ruszyłam biegiem wzdłuż ulicy jak na złość było pusto. Tylko ja i ten facet. Nie miałam pomysłu jak mogę go zgubić. W końcu mój wzrok zawiesi się na duży oszklony budynek. Nie byłam pewna czy mogę tam wejść, ale raz się żyje. Jak będzie tam ochrona to może przepłoszą tego faceta. Wbiegłam przez przesuwne drzwi i jak się spodziewałam byli tam ochroniarze. Którzy od razu mnie zatrzymali.
[O]- A panienka to, gdzie się wybiera? - złapał mnie za ramię średnio sympatyczny facet
- Ja .... przyszłam tu...- rozejrzałem się szybko po holu i zauważyłam wielki napis przesłuchanie do zespołu. - na przesłuchanie do zespołu. - powiedziałam szybko
[O]- Rozumiem weź dowód od niej i idź ją wprowadź do systemu. - Kiwnął do młodego ochraniarza, który posłał mi lekki uśmiech, który odwzajemniłam. - Rozumie pani muszę pilnować aby żądne fanki nie wdarły się tutaj bez powodu to moja praca wiec proszę się nie gniewać na nas. Dużo zagranicznych dziewczyn próbuje tutaj wtargnąć.
- Rozumiem. Miałabym do pana prośbę, bo przyszedł tu za mną taki facet, który wcześniej próbował mnie obmacywać, czy mógłby pan sprawdzić czy nadal tu stoi.
[O]- Nie ma problemu zajmiemy się tym jest na terenie wytwórni więc proszę się nie przejmować.
- Dziękuję.
Po chwili pojawił się młodszy ochroniarz i oddał mi dokument i podał jakąś kartkę, którą musiałam wypełnić. Po chwili zaprowadzono mnie do jakiegoś holu, gdzie stało około 10 dziewczyn wszystkie wyglądały jak lalki. Długie zgrabne nogi, czarne rozpuszczone włosy jedwabiste włosy, wysokie szpilki i koszulki z dekoltem prawie do pępka no i oczywiście figura supermodelki, a wśród nich znalazłam się ja niska, no dobra może nie aż tak niska w końcu mam 164 wzrostu, ale mój strój był zwyczajny. Mam na sobie spódniczkę w błękitno beżową kratkę i biały golf z długim rękawem, moje włosy były związane w kok, a z nosa spadały mi okrągłe okulary. Torba z książkami nagle zaczęła mi doskwierać jakby ważyła co najmniej z 10 kg. Usiadłam na krześle i parzyłam na swój identyfikator. Tamte laski patrzyły na mnie z politowaniem i podśmiewywały się ze mnie myślały, że nie rozumiem ich, ale każde ich słowo zrozumiałam perfekcyjnie. W końcu nie Koreanka to nie rozumie co mówią prawda, a tu zaskoczenie.W co ja się najlepszego wpakowałam przecież ja tutaj nie pasuję miałam się tylko schować przed tym typem, a czekam na jakiś pieprzony casting do zespołu muzycznego. Sama siebie wystawiam na pośmiewisko.
__________________________
Napiszcie jak wam się podoba. Jutro kolejny rozdział.
CZYTASZ
Zakład
FanficCzy życie może się zmienić? Jednego dnia stać się beztroskie a drugiego cierpkie niczym wino. Czy można pokochać kogoś, mimo że się nie powinno i było to tylko głupim zakładem dla zemsty? Nie wiem, jak opisać tę powieść, ale mam nadzieję ze przypad...