12. Wypadek

782 24 1
                                    

Wróciłyśmy do domu pełne dobrej energii po trakcie koncertowej, bardzo się cieszyłam, że w końcu wyśpię się w swoim łóżku. Bez chrapiącej mi nad uchem Anny czy AhRin. Mimo że jestem szczęśliwa po raz pierwszy od dłuższego czasu to nadal spotykam się z ostrym hejtem. Wchodząc do domu padłam na naszą kanapę.
- Już nigdzie się stąd nie wychodzę! - zaśmiałam się
[Suzi]- Jak dobrze wrócić do domu!
[MJ]- Która jest głodna?
[A]- Ta znowu o jedzeniu
- Ja...Zamawiamy japońskie czy chińskie?
[YQ]- Znowu.
- To co?
[YQ]- Żadne zamówione.
- Ale lodówka jest pusta trzeba by jechać na zakupy.
[YQ]- Papier kamień nożyce.
- OK

Już nigdy nie będę się zakładać z YeQing nie wiem jak to możliwe, że ona jest w tym aż tak dobra. Wiec teraz jadę do jednej z galerii na zakupy spożywcze. Pomimo że zasypiałam na stojąco to starałam się nie zasnąć za kierownicą. Trochę zamulałam na światłach przez co zostałam kilka razy wytrąbiona, ale dojechałam bezpiecznie do centrum handlowego. Wjechałam na parking podziemny i zaparkowałam na jednym z wolnych miejsc. Ruszyłam prosto do supermarketu. Zabrałam koszyk i już po chwili spacerowałam między regałami wrzucając co chwile jakieś produkty. W uszach grała mi rokowa muzyka, która w pewien sposób próbował spowodować abym nie zasnęła w marszu.
Jednak po chwili zostałam rozbudzona do tego stopniom, że chyba przez dobre 2 godziny nie zasnę na pewno.
Jakieś duże dłonie objęły moją talię a ciężkie na pewno męskie ciało przywarło do mojego wątłego.

[V]- T/I wróciłaś nareszcie! - wrzasnął mi prosto do ucha
- Matko jedyna czy ty jesteś przecież ja prawie tutaj na zanormalnywał zeszłam przez ciebie!- podskoczyłam przestraszona
[V]- Haha. Jak zwykle urocza. Suga będzie skakał normalnie z radości jak cię zobaczy całe 2 miesiące był zrzędliwy jak baba przed okresem.
- Ej no. A co ja mam do jego humoru, a no tak w końcu będzie mógł się na mnie powydzierać.
[V]- Nie przesadzaj mała. Zresztą on tu gdzieś jest.... o zobacz stoi koło napojów. Mówię ci ten geniusz nawet cie stalkował. W pewnym momencie myśleliśmy czy nie kupić mu biletu na wasz koncert. Taka z niego uparta zrzęda. Chodźmy do niego.

Obróciłam się w stronę, którą wskazywał mi V i zobaczyłam czarnowłosego ewidentnie flirtującego z jaką młodą Azjatką. Pomimo że nie chciałam im przeszkadzać, bo ewidentnie dobrze się bawili V zaciągnął mnie niemal siłą do czekoladowo włosego chłopaka i jego towarzyszki.
[V]-Hyung zobacz kogo spotkałem. T/I wróciła z koncertów.
- Cześć- podniosłam niepewnie rękę lekko ją machając zawstydzona.
[S]- Tia no i fajnie. Nie widzicie, że jesteśmy zajęcie.
[V]- Ale hyung....
- Tae nie ma co Pan Min jest bardzo zajęty.
[S]- Właśnie poza tym nie interesuje mnie ten odmieniec.
[V]-Mhmm już to widzę jak cię to nie rusza. Dobra T/I nie ma co się przejmować ty gburem, niech sam dokończy zakupy. A i jeszcze jedno nie złap wenery od tej puszczalskiej lafiryndy.

Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę kas. Skończyłam robić zakupy już w bardziej posępnym humorze i zapłaciłam przy kasie. Później razem z Tae zanieśliśmy wszystko do auta. Zaproponowałam chłopakowi, aby pojechał ze mną, bo widziałam, że jest zły na swojego przyjaciela. Dałam kluczyki V, byłam bardzo śpiąca, chłopak ochoczo wziął je ode mnie i ruszyliśmy w drogę.
Byłam zdziwiona że TaeTae tak dobrze prowadzi szczerze mogę tutaj powiedzieć, że urodził się za kółkiem. Przez większość drogi gadaliśmy o tym co ciekawego zdarzyło się w czasie mojej nieobecności. Przez ciągłe treningi i koncerty nie miałam nawet siły i ochoty, aby rozmawiać z kimś czy śledzić wiadomości. Moja jedyna aktywnością było wrzucenie kilku zdjęć z koncertu z jakimś opisem i tyle. Jechaliśmy tak bez żadnych zmartwień aż nie przysnęłam.

Z snu wyrwał mnie krzyk mojego imienia i czerwono niebieskie migające światła światła. Dotknęłam lekko głowy nadal słysząc przenikliwy pisk w uszach. Poczułam, jak coś ścieka mi po głowie a przed oczami zobaczyłam dym spod maski auta.
[V]- Mała, T/I, jak dobrze ze żyjesz! - krzyczał chłopak, lecz dla mnie był to szept
- Tae.
[V]- Nie zasypiaj mi tutaj.

Zasnęłam.

Pov SUGA

Jechałem do domu jednak w oddali zobaczyłem kilka karetek i straż pożarna oraz kilka radiowozów. Bajera z Do Hyun poszła gładko i umówiłem się z nią jutro w hotelu. Już dawno z nikim nie byłem bo ta nędzna Polka siedzi mi w głowie i każdą laskę porównuję do niej.
Zatrzymałem się w ogromnym korku. Musiałem tam tędy przejechać spojrzałem w bok jak mijałem płonący pojazd i zamarłem to był samochód T/I czyli w wypadku brała udział ona i Tae. Zjechałem na pobocze i pobiegłem na miejsce zdarzenia. Dopadłem jednego z ratowników medycznych i zacząłem go gorączkowo wypytywać. Potwierdziła się moja obawa to oni. V prowadził, kiedy wpadli w poślizg i uderzyli w uliczną lampę od strony pasażera. V nic nie jest, ale i tak zabrali go na obserwacje z dziewczyną jest trochę gorzej.

Gówniarz nawet nie umiał zapanować nad pojazdem.
Musze zadzwonić do chłopaków i powiadomić zespół T/I, że  jest w szpitalu przecież ona niedawno wróciła a już znowu ją tracę. W sklepie zachowywałem się jak dupek, ale w środku byłem przeszczęśliwy jak ją zobaczyłem. Nawet nie poczułem jak zacząłem rzewnie płakać.

Co jest z tobą nie tak Suga? Gdzie ten twój kamień?

ZakładOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz