Po rozpakowaniu się i ogarnięciu przeze mnie chodź trochę mieszkania przyszedł czas na zajęciem się zadaniami przygotowanymi przez scenarzystów. Niby to reality show, ale i tak wszystko jest ustawione.
- Oppa rusz się mamy do zrobienia zadania. Gdzie ty w ogóle jesteś co?
[S]-Salon, daj mi kobieto spać jestem zmęczony.
- Nie obchodzi mnie to ruszaj się.
[S]- Nie!
- Suga!!- stanęłam przy kanapie, na której leżał chłopak
[S]- Mmmm. - mruknął z zamkniętymi oczami.
Tak to na pewno nie będzie. Złapałam za nogę chłopaka i dosłownie ściągnęłam go kanapy na podłogę. Zdezorientowany chłopak wylądował na dywanie będąc wyraźnie wściekły, a mnie napadł atak histerycznego śmiechu.
[S]- Co cię tak bawi nawet wyspać mi się nie dasz.
- Oczywiście że nie Oppa. Masz taką minę. - zgięłam się w pół ze śmiechu.
[S]- Ja ci zaraz pokaże jak to miło.Chłopak podniósł się z ziemi i zaczął mnie gonić po całym mieszkaniu. Uciekałam przed nim wokół kanapy później wokół stołu. W końcu Yoongi mnie złapał i przerzucił sobie przez ramię kierując się w stronę kanapy. Niczym worek ziemniaków zostałam rzucona na kanapę a później Yoon zaczął mnie łaskotać doprowadzając przy tym do bezdechu. Chłopak siedział na moich biodrach skutecznie mnie przez to unieruchamiając próbowałam się odsunąć od niego Wiłam się pod jego dotykiem, przy czym śmiałam się jak nienormalna. Yoongi też się śmiał.
- Oppa... hahaha...błagam... puść mnie...
[S]-Nie skarbie, trzeba było być grzeczną.
- Haha... proszę.... mężulku. Już mnie brzuch boli... Yoongi no.
[S]- Dobra. Starczy..., ale pamiętaj mnie się nie budzi maleńka.Chłopak opadł na kanapę obok mnie, przytulając mocno do swojej klatki piersiowej.
[S]- Poleżmy tak chwilę. Zaraz wstaniemy. - pogłaskał mnie po plecach.
- Musimy jechać na zakupy. Jak chcesz jeść to musimy zrobić zakupy.
[S]- Mmmm a co jest na liście?
- Zakupy, wspólne gotowanie i musimy jechać do studia na rywalizacje dla par.
[S]- Mi chodziło o jedzenie.
- A to, to się przekonasz.
[S]- Mhmm dobra to wstaję.Pojechaliśmy do sklepu i z wózkiem ruszyliśmy na zakupy. Nie dało się ukryć, że tutaj to Suga pozwolił mi rządzić. Chłopak dzielnie pchał wózek a ja wkładałam do niego produkty.
[S]- Co będziemy gotować?
- Hmm nie wiem może ryż z warzywami i ostrym mięsem albo czerwone curry z krewetkami.
[S]- Umiesz zrobić curry?
-Mhmm
[S]- Chociaż uwielbiam mięso to spróbujmy z curry.
- Spoko.
Po zakupach poszliśmy do domu i zabraliśmy się za gotowanie. Muszę przyznać, że Yoongi kręcił się po kuchni jak dziecko we mgle.-Oppa, kręcisz mi się pod nogami!
[S]- Bo mi nie powiesz co mam zrobić tylko się czepiasz.
- Bo mi przeszkadzasz. - burknęłam
[S]- Nie mów tak do mnie. Bo wiesz co się stanie.
- Dobra już, masz krój cebulę.
[S]- Serio.
- Nom a nie.
[S]- Nie będę kroił cebuli.
- Jak z dzieckiem. Dobra to umyj, podsmaż krewetki tylko na wolnym ogniu abyś ich nie spalił.
[S]-- MhmPokroiłam cebule, marchew czosnek i imbir oraz fasolkę, a z kuchni zaczął wydobywać się dziwny zapach.
Nie powiem, że się nie wystraszyłam. Wpadłam jak poparzona i zaczęłam rozglądać się za chłopakiem. Nie powiem, że krewetki się smażyły bo smarzyly się całkowicie bez kontroli niestety Yoongi też nie oderwał ogonków, ale no cóż. Tylko gdzie jest chłopak?
- Oppa!!! – wrzasnęłaś głośno na całe mieszkanie- Czemu ty nie pilnujesz jedzenia? Chcesz kuchnie spalić!
[S]- Miałem tylko podsmażyć a nie pilnować.
- Typowy chłop jak mu nie powiesz to sam nie pomyśli.-wymamrotałam pod nosem - Nie wpadło ci do głowy geniuszu, żeby to odstawić albo mnie zawołać, ale nie wolałeś zostawić wszystko i gdzieś się zmyć.
[S]- Nom dobra. Już się nie denerwuj. - przytulił mnie od tyło co nie powiem uspokoiło mnie.
- Dobra nakryj do stołu ja skończę gotować, bo z tobą się nie da.
[S]- A gdzie Oppa?
- Na oppa musisz sobie zasłużyć.
CZYTASZ
Zakład
FanfictionCzy życie może się zmienić? Jednego dnia stać się beztroskie a drugiego cierpkie niczym wino. Czy można pokochać kogoś, mimo że się nie powinno i było to tylko głupim zakładem dla zemsty? Nie wiem, jak opisać tę powieść, ale mam nadzieję ze przypad...