Siła z jaką wcisnęłam hamulec byłą tak potężna ze całe osiedle słyszała pisk opon, które zablokowały się a ja z trudem zatrzymałam samochód dosłownie 5 centymetrów od maski tego idioty. Wysiadłam wściekła z auta wraz z drugim kierowcą i jego pasażerem a był nim Hoseok i Suga.
- Czy wam na rozum padło! Prawie doprowadziliście do stłuczki samochodowej. Tak ciężko rozejrzeć się przed wjazdem na drogę! - Wydarłam się na nich.
[S]- Nie spinaj się. Przecież nic się nie stało.
- Nie z tobą rozmawiam! - syknęłam na niego. - Hoseok gdzie ty masz oczy, patrz, jak jeździsz na przyszłość!
[S]- Ty też patrz na drogę białasko.
- Zamknij się do cholery nie mówię do ciebie!
[JH]- Sorka T/I, ale nic ci nie jest?
- Nie. Dobra jestem zajęta Hope wycofaj samochód muszę wyjechać dalej.
[JH]- Dokąd jedziesz?
- Na zakupy, lodówka jest pusta dopiero się przeprowadziłyśmy i urządzamy dom.
[JH]- Mieszkacie obok nas?
- Tia. - przewróciłam oczami- Dobra to na razie. - odwróciłam się od nich
[JH]- Czekaj my też jedziemy do centrum po zakupy Jin nas wysłał. Może zrobimy je razem? Znaczy te no zakupy. - uśmiechnął się rozbrajająco.
- W sumie to czemu nie. Nie jestem pewna, gdzie dokładanie jest centrum handlowe. W tej części miasta jestem po raz pierwszy.
[S]- To nie daleko pojadę z tobą i pokieruje. – wypalił nagle
- Nie dzięki nie daje prowadzić obcym. Mogę jechać za J-hopem?
[S]- Jezu no będę nawigował. J-Hope jedz spotkamy się na parkingu.Chłopak jakby nigdy nic okrążył samochód i bez pozwolenia wsiadł do mojego auta. Nawet nie zarejestrowałam momentu, kiedy Hoseok wyjechał a ja zostałam sama z Sugą. Niechętnie wsiadłam ponownie do samochodu i odpaliłam silnik. Kiedy miałam już zapinać pas Suga złapał za niego i zrobił to za mnie. Starałam się z całych sił, aby nie wybuchnąć. Wrzuciłam wiec jedynkę i powoli ruszyłam. Jechałam już jakiś czas a między nami panowała niezręczna cisza przerywana co jakiś czas krótkim komunikatem. Ta cisza była niewygoda i krępująca. Włączyłam wiec moją play listę i w całym aucie rozbrzmiała znana mi doskonale melodia. Rozluźniłam się a po chwili zaczęłam podśpiewywać sobie pod nosem, byłam pewna ze Suga nie zrozumie tekstu, bo był on po polsku. Chłopak co jakiś czas spoglądał na mnie ukradkiem jednak nie powiedział ani słowa. Kiedy piosenka się skończyła postanowił coś powiedzieć.
[S]- Chciałem cię przeprosić. - powiedział
- Co? - gwałtownie zahamowałam na środku drogi
[S]- No to co słyszysz. - wypchnął policzek
- Nie masz mnie za co przepraszać nie mam między nami żadnej relacji wiec po co ta gierka.
[S]- Podobasz mi się. - wypalił nagle
- Hahaha niezły kit mi teraz wciskasz. Sorry panie Min, ale nie zemną te bajery. Nie jestem pierwszą lepszą, ja nie lecę na takie teksty. Wiem, że mnie nie lubisz i tak nagle przez jedna noc miałam ci się spodobać.
[S]- Dlaczego tak się zachowujesz?
- Ja? Przecież nic ci nie zrobiłam. Czego ty ode mnie chcesz człowieku. Mam ci przypomnieć co było na gali masz aż tak krótką pamięć.
[S]- Nie.- zacinał pięści
- No właśnie z całego waszego zespołu jedyną miłą osobą był dla mnie J-Hope. Wcześniej bardzo lubiłam was jako artystów, ale teraz kiedy jestem już w tym świecie wiem, że jesteście dwulicowi a ja na pewno nie będę zadawała się z takimi osobami. Dojechaliśmy.Wysiadłam z auta i trzasnęłam drzwiami zaraz za mną wyszedł wściekły raper, a tuż przy naszym boku pojawiła się jak zawsze uśmiechnięta Nadziejka.
[JH]- Już myślałem, że się zgubiliście albo co gorsza pozabijaliście nawzajem.
- Mało brakowało.
[JH]- Oj dobra już nie denerwujcie się tak bo wam żyłka pęknie.
- Spadaj Hope musze zrobić mega zakupy.
[JH]- Ale co się...stało.
- Zapytaj Pana nieomylnego. NaraUdałam się w stronę wielkiego supermarketu i zaczęłam krążyć pomiędzy regałami. Do wózka wrzucałam najpotrzebniejsze artykuły z listy, którą wysłała mi MinJi, ale brałam też dodatkowe rzeczy, które na bank nam się przydadzą jak chociażby słodycze. Ogólnie jakimś sposobem udało mi się nie wpaść nigdzie na członków BTS z czego byłam dumna niesamowicie. Jak sam Hobe nie był taki zły to Suga podnosił mi ciśnienie samą swoja obecnością. Gdy miałam już pełny koszyk udałam się w stronę kas. Kolejka nie była za duża wiec tyle dobrego jednak moje życie to pasmo niepowodzeń i już po chwili za mną stała dwójka muzyków.
[JH]- Wow serio potężne zakupy u nas tylko Jin robi takie zapasy.
- Hahaha a wy co dwóch ludzi było potrzebnych do kupienia małego koszyczka jedzenia.
[JH]- No ba za to same najlepsze składniki tutaj mamy.
- Tia chipsy i piwo no nie powiem połączenie bogate w witaminy i suplementy mineralne.
[S]- Oj już się tak nie wymądrzaj kochanie. – Chłopak stanął za mną i musnął moje ucho.
- Nie zapedzaj się i zade kochanie. Tak to możesz mówić do swoich panienek.Już miałam mu strzelić z liścia jednak wybawił go mój telefon. Dzwoniła Anny abym kupiła jej tampony i podpaski, bo zaczął się jej okres. Biedulka. Powiedziałam chłopakom ze zaraz wracam i poprosiłam, aby trzymali mi kolejkę. Jednak, kiedy wróciłam to nie było już młodszego rapera.
[S]- Hobe musiał jechać. Chłopaki dzwonili do niego.
- Spoko, a ty co tu robisz w takim razie.
[S]- Stoję nie widać – powiedział z cwanym uśmieszkiem.
On coś kombinuje. Na bank coś wymyślił.Podeszliśmy do kasy i zaczęliśmy rozpakowywać produkty i dogryzać sobie przy każdym nowym produkcie. Ludzie patrzyli się na nas jaka na parę idiotów, ale no cóż bywa. Pani kasjerka tylko parzyła na naszą dwójkę z politowanie. Pakowałam wszystko co kasowała mi kobieta nawet nie uwagi jakie to były produkty. W końcu skończyliśmy pakować wszystko. W sumie to zapełniłam 4 duże torby zakupowe. I miałam jeszcze do zaniesienia 4 zgrzewki wody.
Zapakowałam wszystko do koszyka i pojechałam nim z powrotem do auta a mój towarzysz dzielnie dopingował mnie w moich poczynaniach co jakiś czas obejmując mnie i drocząc się. Po wszystkim wsiedliśmy do auta i wyruszyliśmy w drogę powrotną.
[S]- To jak kochanie uważam ze pierwsze zakupy są jak najbardziej udane.
- Czy ja ci czegoś nie mówiłam deklu nie jestem twoim kochaniem.
[S]- Już dobrze pysiaczku.
- Proszę cię przestań, bo cię wysadzę na środku skrzyżowania i dam znać twoim fanką, gdzie jesteś.
[S]- Chill mała. – pogmatwał moje włosy i lekko musnął mój policzek ustami.
- Koniec tego dobrego.
Zjechałam na pobocze i wysadziłam Suge. Dosłownie wyciągnęłam go na ulicę za nogi. Jednak nie chciałam mu robić bardziej pod górę wiec nie napisałam, gdzie jest jego fankom. Do domu miał niecałe 20 min spacerkiem więc nawet się nie zmęczy.----—-------------------
Hejka kolejny rozdział mam nadzieję że się spodobał.
Miłego dnia moi kochani czytelnicy.
Pamiętaj ie o SPF min30☀️🌞
Wasza Autorka

CZYTASZ
Zakład
FanfictionCzy życie może się zmienić? Jednego dnia stać się beztroskie a drugiego cierpkie niczym wino. Czy można pokochać kogoś, mimo że się nie powinno i było to tylko głupim zakładem dla zemsty? Nie wiem, jak opisać tę powieść, ale mam nadzieję ze przypad...