our cafe

1.3K 57 30
                                    

- Cori, poczekaj! - usłyszałam głos Damiano, kiedy byłam już przy drzwiach i automatycznie się zatrzymałam, mogłam iść dalej, nie mam ochoty z nim na rozmowę. - Możemy pogadać? Proszę.

- Nie mamy o czym Dam. - odpowiedziałam i chciałam wyjść, ale utrudnił mi to łapiąc mnie za rękę.

- Proszę cię Cori. - powiedział błagalnie i niestety uległam.

- O czym chcesz rozmawiać? - zapytałam oschle.

- O wszystkim. Mieszkasz dalej w Rzymie?

- Tak.

- Spotkamy się dzisiaj o 19 w naszej kawiarnii?

- Niech ci będzie. Do zobaczenia. - powiedziałam i wyszłam stamtąd jak najszybciej. Kierowałam się do głównego wyjścia bo w tym momencie bardzo potrzebowałam zapalić. Znowu mu uległam. Nie mam ochoty na rozmowę z nim, ale jak coś powiem to muszę to zrobić, taka niestety jestem. Kiedy byłam na zewnątrz zapaliłam fajkę i powoli się uspokoiłam.

- Ty palisz? - zapytał zza moich pleców znany mi głos.

- Tak, i co z tego? - zadałam pytanie nie odwracając się i zapalając drugiego papierosa.

- Nie spodziewałem się tego po tobie i nie wiedziałem o tym. - powiedział Damiano stając obok mnie z fajką w rękach.

- Dużo rzeczy o mnie nie wiesz. - odpowiedziałam wypuszczając dym z płuc.

- Mam nadzieje, że dużo się ich dzisiaj dowiem.

- Nie licz na to.

- Cori, tak bardzo cię przepraszam. - usłyszałam głos Vic i poczułam na sobie jej ciało, które mnie przytula.

- Niby za co? - zadałam pytanie obejmując ją.

- Za wszystko. Przede wszystkim za to, że straciłyśmy kontakt. - odezwała się dziewczyna cicho płacząc.

- Hej, Vicki, popatrz na mnie i nie płacz. To ja się odcięłam od was wszystkich. Wiec już cicho. Obiecuje, że go odnowimy.

- Cieszy mnie to co słyszę. - powiedział Thomas i mocno mnie przytulił i podniósł do góry na co cicho pisnęłam.

- Mnie też i to bardzo. Bo nasza Cori nigdy nie łamała obietnic. - powiedział Ethan i też mnie przytulił. - Chyba, że coś się zmieniło.

- Oj kochany, zmieniło się dużo, ale nie z moimi obietnicami, także możesz być spokojny. - odpowiedziałam i się zasmiałam. W końcu czuje się dobrze, od tych pierdolonych dwóch lat, czuje się dobrze bo w końcu mam ich przy sobie.

- Na nas czas. Pa Coraline. - powiedział Damiano i poszli do swojego busa. Weszłam do budynku po swoje rzeczy a następnie wsiadłam do samochodu żeby pojechać do domu. Kiedy do niego dojechałam wzięłam kąpiel i przebralam się w spódnice i biały top a na to ramoneske. Spojrzałam na godzinę i była 18:38 wiec pomału wyszłam z domu i kierowałam się do kawiarnii. Zaparkowałam i weszłam do środka, od razu uderzył we mnie zapach świeżej kawy i słodkości. Rozejrzałam się po pomieszczeniu a przy jednym ze stolików siedział on, wiec podeszłam do niego.

- Cześć. - powiedziałam a on uniósł wzrok znad ekranu telefonu.

- Hej Cori. - powiedział i odłożył telefon na bok a ja usiadłam na przeciwko chłopaka.

- O czym chciałeś rozmawiać?

- Może najpierw coś zamówimy? - zapytał i zawołał kelnera.

- Dzień dobry, co podać? - zapytał młody chłopak i dziwnie był we mnie wpatrzony.

- Dla mnie kawa espresso, a co dla ciebie słońce? - zapytał Damiano patrząc na mnie i dotykając mojej ręki na co mimowolnie przeszedł przyjemny prąd przez moje ciało.

- Dla mnie będzie czarna kawa bez cukru. - odpowiedziałam speszona.

- Jasne, coś do jedzenia? - zapytał kelner.

- Dla mnie będzie ciasto z jabłkami. - powiedział David.

- Ja podziękuje.

- Jasne, za chwile przyniosę państwa zamówienie. - powiedział i odszedł a Damiano zdjął rękę z mojej.

- Co to miało być? - zapytałam lekko zdenerwowana.

- Czemu nie zamówiłaś nic do jedzenia? Jesteś sucha jak patyk.

- Nie twój interes i nie zmieniaj tematu Dam.

- Ten typ zjadał cię wzrokiem.

- I co z tego? Nie jesteśmy razem, nie musisz być o mnie zazdrosny. Tak tylko przypominam Ci, że masz narzeczoną.

- Po prostu.. nie ważne.

- Taa, o czym chciałeś rozmawiać?

- Chciałem przede wszystkim przeprosić za moje zachowanie. Ani razu nie rozmawialiśmy od tamtego dnia.

- Nie czułam takiej potrzeby Damiano, zdradziłeś mnie, przez pieprzone dwa lata cię opłakiwałam bo byłam w tobie zakochana po uszy Dam. Nawet nie wiesz jak mnie to zabolało jak zobaczyłam cię w naszym łóżku z Gorgią. Cały czas miałam to przed oczami, w snach. Przez kilka miesięcy nie miałam ochoty wychodzić z łóżka. Mówiłeś mi jak bardzo mnie kochasz a zrobiłeś mi takie coś, czy to nigdy nie było szczerze, Damiano?

- To zawsze było szczerze, Cori przepraszam cię za to wszystko, i że zniszczyłem twoje życie. Ja, ja się pogubiłem, myślałem że przestałem cię kochać i kocham ją, a tak nie było, zrozumiałem to dopiero jak odeszłaś.

- Państwa zamówienie. - powiedział kelner i przyniósł nasze kawy i ciasto dla chłopaka.

- Dziękujemy. - powiedziałam i się poczekałem aż odejdzie. - Okej, skoro zrozumiałeś to dopiero jak odeszłam to czemu o mnie kurwa nie walczyłeś? Przeżyliśmy w związku prawie 4 lata, nagle przestały nic dla ciebie nie znaczyć?

- Nie walczyłem bo nie miałem na to siły, wiedziałem, że mnie nienawidzisz. Znam cię tyle lat i dobrze wiem, że nie wybaczyłabyś nikomu zdrady. Wiedziałem, że cię straciłem do końca życia, dlatego zacząłem sobie układać życie z Georgią.

- A co z piosenką? Coraline jest o mnie?

- Oczywiście, że o Tobie. Nie mogłem się powstrzymać i napisałem tą piosenkę a potem wydałem, miałem nadzieje, że ją zobaczysz i się odezwiesz.

- Widziałam ją już dawno temu. Śledziłam wasze życie jakkolwiek. Chciałam napisać, ale nie widziałam co dokładnie bym mogła zawrzeć w tej wiadomości więc odpuściłam.

- Jeszcze raz cię przepraszam. Mogę mieć pytanie?

- Już je zadałeś.

- A jeszcze jedno?

- Znów zadałeś.

- Kurwa, masz chłopaka?

- Nie.

- Nie? - zapytał zdziwiony.

- No nie.

- A miałaś po naszym rozstaniu przez te dwa lata?

- Po co ci to wiedzieć Dam?

- Jestem ciekawy.

- Nie miałam. Cały czas cię kochałam Damiano, nie potrafiłabym być z kimś innym.

- A teraz mnie kochasz?

Old Love || Damiano DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz