breakdown

1.2K 55 28
                                    

- Damiano nie wiem, dalej działasz na mnie w jakiś dziwny i nieokreślony sposób, ale nie zadawaj mi tak trudnych pytań proszę.

- Okej, przepraszam. - powiedział a mi w tym momencie zaburzało w brzuchu, nic dziwnego, ale zjadłam dziś tylko jabłko. Po naszym zerwaniu nie jeem praktycznie nic.

- Jesteś głodna. Zamówię ci coś do jedzenia.

- Nie trzeba Dam, nie jestem głodna.

- Burczy ci w brzuchu.

- To nic takiego, na prawdę.

- Cori.. czy ty się głodzisz?

- Ma Coraline non vuole mangiare no (ale Coraline nie chce jeść nie) - odpowiedziałam mu zacytowaniem jego piosenki. - Skądś to musiałeś wiedzieć.

- Kiedyś wstawiałaś co jeesz na swoje insta story w kółko a teraz nic takiego nigdy nie widziałem, dlatego się domyśliłem, ale nie wiedziałem, że jest tak źle.

- To teraz już wiesz.

- Przepraszam, to przeze mnie.

- Przestan, to moja wina. Mam pytanie. Jakie są teraz nasze relacje? Nie chce tkwić w czym nie określonym, znajomi czy jak?

- Może przyjaciele?

- Okej przyjaciele. - powiedziałam i uśmiechnęłam się, moim marzeniem przez te dwa lata było mieć ich wszystkich znów przy sobie. -Wypiłam już, idziemy jeszcze na fajkę i rozjeżdżamy się? Tylko jeszcze zapłacę.

- Ja płace.

- Przestan, ja zapłacę, chociaż za siebie.

- Spadaj. Zapłacę za nas. - powiedział z podkreśleniem nas, zawołał rachunek i za niego zapłacił. - Od kiedy tak grzeczna dziewczyna jak ty pali?

- Od dwóch lat. - odpowiedziałam i zapaliłam papierosa.

- Czyli od naszego zerwania. Dużo się zmieniłaś.

- Tak wiem. - powiedziałam i wzruszyłam ramionami.

- Odwieźć cię? - zapytał i zgasił peta co i ja zrobiłam.

- Mam samochód.

- Wow, tego się nie spodziewałem, który to twój?

- Ten. - powiedziałam i nacisnęłam guzik na pilocie i wskazałam na mojego czarnego matowego mercedesa.

- Bardzo ładny.

- Wiem, dzięki.

- To cześć Cori. - powiedział i podszedł mnie przytulić, po chwili go objęłam i mogłabym zostać w jego uścisku do końca życia, ale niestety wszystko co dobre się kiedyś kończy. Wsiadłam do swojego samochodu i pojechałam do domu. Weszłam i rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać z bezsilności. Po jakimś czasie odpłynęłam.

Damiano POV:

Wróciłem do domu i pierwsze co zrobiłem to otworzyłem butelkę whisky, nawet nie faktygowałem się pójść po szklankę. Byłem na siebie wkurzony. Wkurzony to mało powiedziane, byłem wkurwiony. Przez to co zrobiłem Cori. Do cholery jasnej zrozumiałem dzisiaj, że nadal ją kocham. A zniszczyłem jej życie, nie będzie chciała już ze mną być i to chyba boli najbardziej. Zgodziła się na bycie przyjaciółmi, wiec mam szanse się do niej zbliżyć, ale nie wiem czy ponownie chce rozpierdalac jej życie. Wpadła w depresje, zaburzenia odżywiania i jeszcze w nałóg przeze mnie. Nie wytrzymałem i uderzyłem z całej siły w ścianę a w niej zrobiła się dziura. Oczywiście za chwile przyleciał na dół cały zespół żeby zobaczyć co się stało. Połowa mojej butelki już była pusta wiec trochę nie kontaktowałem.

- Damiano? Coś ty zrobił? Leci ci krew z reki. - powiedziała Vic patrząc na moje ręce.

- To nic takiego. - powiedziałem i wyrywałem rękę z jej dłoni.

- Co się stało? - zadał pytanie Ethan.

- Cori się kurwa stała. - odpowiedziałem wkurzony i poszedłem usiąść na kanapę.

- A dokładniej? - zapytał Thomas.

- Nadal ją kurwa kocham. Zraniłem ją w chuj. Głodzi się przeze mnie, miałam depresje przeze mnie, wpadła w nałóg przeze mnie. Jestem beznadziejny.

- Nie mów tak. Chodź, odprowadzimy cię do łóżka. - powiedziała Victoria i zawołała chłopaków żeby jej pomogli. Położyli mnie łóżku, dopiłem swój trunek i rzuciłem butelkę na podłogę. Odszukałem szybko telefon w swojej kieszeni i odszukałem w kontaktach Cori. Możliwe, że będę tego jutro żałował, ale w dupie mam konsekwencje.

Do Cori:

Chybs nadal cie kovham...
01:28

.........
Jak się podoba? 🥰 Rozdziały będą trochę krótsze, ale mam nadzieje, że jest git

Old Love || Damiano DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz