drugs

750 46 7
                                    

Po kilku minutach do dziewczyny zadzwonił telefon i na szczęście wyszła tłumacząc się obowiązkami.

- Co ona tu robiła? - powiedziałam niezadowolona.

- Cori, nie chce się kłócić. Wiesz, że zostaliśmy na przyjacielskich stosunkach, poza tym głowa mi pęka i strasznie chce mi się spać.

- To chodź. - powiedziałam i zaprowadziłam chłopaka do łóżka. Przed tym jak zasnął zauważyłam, że ma nienaturalnie powiększone źrenice na co się trochę przestraszyłam bo dobrze wiem, że chłopak nie bierze żadnych środków odurzających. Kiedy zasnął, postanowiłam zejść na dół do kuchni modląc się, żeby nikt nie wyrzucił tej kawy, którą pił Dam, bo była ona niedopita. Co jak co, ale podejrzewam, że dziewczyna mogła coś mu dosypać. Nie wiem jakie miałaby w tym intencje, może takie żeby do niej wrócił. Zeszłam do kuchni i kawa na szczęście dalej stała więc przelałam ją do jakieś pustej buteleczki. Tak, mam w planach właśnie pojechać do laboratorium, żeby sprawdzili czy nie ma tu czegoś podejrzanego. Wsiadłam w swój samochód i kierowałam się w stronę jednego z najbliższych laboratorium. Kiedy w końcu dojechałam weszłam do środka.

- Dzień Dobry. Chciałabym zostawić to do badań. Podejrzewam, że mogło coś tu zostać dosypane. - powiedziałam i podałam buteleczkę z kawą.

- Jasne, sprawdzimy to. Kwota takiego sprawdzenia będzie wynosiła pięćdziesiąt euro. Płaci pani teraz czy po odbiorze wyników? - zapytała przemiła recepcjonistka.

- Teraz i kartą będzie. - powiedziałam i zapłaciłam za badania.

- Będzie musiała pani wypełnić tutaj jeszcze dokumenty odnośnie objawów po spożytym napoju oraz ze swoimi danymi.

- Jasne. - powiedziałam i wpisałam wszystko w prawidłowych miejscach.

- Dziękuje, wyniki powinny być już jutro albo za dwa dni. - powiedziała kobieta za co jej podziękowałam i wyszłam z budynku. Skierowałam się do swojego samochodu uprzednio zapalając papierosa. Z jednej strony jeśli coś mu dosypała mogę z tym pójść gdzieś wyżej, ale bez zgody chłopaka nic nie zrobię, bo to jednak on został otruty a nie ja. Kiedy skończyłam wsiadłam do swojego samochodu i pojechałam do domu. Los tak chciał, że ktoś jadąc uderzył w mój samochód i spowodował mały wypadek. Na szczęście nic mi się nie stało jedynie miałam lekko wgnieciony bok.

- Przepraszam, na prawdę nie chciałem. Pokryje wszystkie koszty. - powiedział chłopak wysiadając ze swojego samochodu. - Cora?

- Hej Dan. - powiedziałam speszona. Dan to mój były przyjaciel, który od dłuższego czasu do mnie zarywał, ale nie potrafiłam być w związku, więc za każdym razem mu odmawiałam na co się w końcu zdenerwował i zerwał ze mną kontakt.

- Oddam ci pieniądze na naprawę, tylko nie wzywaj policji, proszę.

- Na spokojnie, nie trzeba.

- Trzeba. Trzymaj. - powiedział i wcisnął mi do ręki trzysta euro.

- Dan, to za dużo. - powiedziałam i chciałam oddać mu chociaż stówkę na co się nie zgodził.

- Przestań. Ja jadę bo się spieszę i dziękuje. - powiedział i wsiadł do swojego samochodu odjeżdżając co i ja zrobiłam. Zaparkowałem pod domem i weszłam do środka, gdzie każdy siedział w środku oprócz mojego chłopaka, więc podejrzewałam, że jeszcze śpi. Weszłam do pokoju a chłopak siedział na łóżku przeglądając coś w telefonie.

- Hej, jak się czujesz?

- Dalej głowa mi pęka.

- Zaraz przyniosę ci jakieś tabletki. - powiedziałam i zeszłam na dół biorąc tabletki na ból głowy z kuchni i wróciłam do pokoju podając je chłopakowi.

- Gdzie byłaś? - zadał pytanie przyglądając mi się na co nie wiedziałam co odpowiedzieć. - Słyszałem jak podjeżdżałaś.

- Tylko się nie denerwuj, proszę...

Old Love || Damiano DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz