first kiss

1K 60 10
                                    

W radiu samochodowym leciały ich piosenki na co wygłupialiśmy się jak małe dzieci. Można powiedzieć, że robiliśmy sobie prywatny koncert w aucie. Po jakichś 20 minutach byliśmy pod wielkim biurowcem, gdzie mieliśmy spotkać się z ich byłym menadżerem. Weszliśmy do środka i pojechaliśmy windą na odpowiednie piętro.

- Cześć Bob. - powiedział Damiano wchodząc do środka a zaraz za nim reszta zespołu przywitała się z meżczyzną.

- Dzień dobry. Jestem Coraline Ray. - powiedziałam i podałam mu rękę.

- Dzień dobry. Bob Amstrong. - powiedział i uścisnął moją dłoń. - Siadajcie. Zaraz wszystko wam przekaże i podpiszemy odpowiednie papiery. - powiedział i podszedł do szafki w poszukiwaniu odpowiedniej teczki. Po chwili znalazł i usiadł na miejscu. - Okej, Coraline. Tutaj masz umowę, którą musisz podpisać.

- Już ją wczoraj podpisaliśmy. - powiedział Damiano.

- Dobrze, w takim razie zacznijmy od zerwania naszej umowy. Potrzebne mi są wasze podpisy oraz waszej nowej menadżerki. - powiedział i podał nam kilka kartek na których każdy się podpisał. - Teraz masz tutaj cały harmonogram ich wywiadów oraz koncertów. Pierwsze zaczynają się za tydzień, są one organizowane we Włoszech, więc nie ma z tym problemu. Kolejne są już w innych krajach. Trzeba oczywiście załatwić bilety. Wszystkie pieniądze jakie są na to, masz na koncie bankowym zespołu, wszelkie informacje do tego masz wypisane w dokumentach. Myśle, że to na tyle, resztę na pewno wytłumaczy ci zespół. Także miłej pracy i powodzenia. A wam dziękuje za współpracę.

- Również dziękujemy. - odpowiedział Ethan i wszyscy się z nim pożegnali. Wyszliśmy z wieżowca i skierowaliśmy się do samochodu.

- I jak tam nasza Pani menadżer. Nie jesteś przerażona ilością pracy? - zapytała Vic i się zaśmiała.

- Trochę jestem, ale dam radę. Pamiętajcie, że zawsze byłam zorganizowana. - odpowiedziałam uśmiechając się i odkładając teczkę do schowka.

- To jak? Wprowadzasz się do nas młoda? - zapytał Thomas siedzący z tyłu.

- Jeśli nie macie nic przeciwko to pewnie.

- Oczywiście, że nie mamy. - powiedział Ethan ciesząc się jak małe dziecko.

- To chyba dziś muszę się wybrać na zakup mebli, będą one pewnie na jutro, więc myśle, że od jutra będę już się do was wprowadzać. - odpowiedziałam uśmiechając się.

- Mogę pojechać z tobą jeśli chcesz. - odpowiedział Damiano parkując pod domem.

- Możesz jechać, tylko najpierw pojedziemy do mnie, muszę się przebrać. Potem pojedziemy do mojej pracy żebym zrezygnowała a następnie na zakupy.

- Bardzo podoba mi się to, że jesteś naszą menadżerką, bo nawet w takich momentach jesteś zorganizowana. - odpowiedziała Vic wchodząc do domu. Uśmiechnęłam się na jej wypowiedź i odpaliłam papierosa czekając na Damiano, który poszedł do toalety.

- Już jestem. - powiedział wychodząc w sumie już z naszego domu.

- To jedziemy. - powiedziałam i wsiadłam do swojego auta włączając muzykę. Podróż minęła nam w ciszy, i wcale nie w niezręcznej tylko przyjemnej. Po około czterdziestu minutach byliśmy pod moim domem więc zaparkowałam tam samochód i weszłam do środka. - Czuj się jak u siebie.

- Dzięki. - odpowiedział Dam i podążył w stronę kuchni a ja na górę żeby się przebrać. Nie fatygowałam się żeby pójść do łazienki, więc zmieniałam ubrania w pokoju. Nagle na mojej talii poczułam duże chłodne ręce należące do chłopaka, który przed chwilą tu ze mną przyjechał.

- Dam? Co tu robisz? - zapytałam lekko speszona odwracając się w jego stronę.

- Miałem czuć się jak u siebie. - powiedział i zmniejszył między nami dystans nie zwracając uwagi na to, że jestem w samej bieliźnie. Po chwili przybliżył swoją twarz do mojej i czule mnie pocałował, nie był to natrętny pocałunek. Był wręcz delikatny i przepełniony miłością oraz tęsknotą. Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy jak zaczęło nam brakować powietrza. - Odkąd cię zobaczyłem, chciałem to zrobić.

- Ja też Damiano... ale to wszystko dzieje się zbyt szybko.

- Wiem i przepraszam, nie mogłem się powstrzymać

- Rozumiem Dam. Mógłbyś mnie puścić? Chciałabym się ubrać do końca. - powiedziałam a ten zlustrował moje ciało od góry do dołu. - Gapisz się.

- Bo mam na co...

Old Love || Damiano DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz