-Wszyscy to rozumiemy. Nie była ciebie warta. - powiedziała Vic i opijalismy jego wolność. Domyślałam się, że zerwał z nią ze względu na mnie, co trochę mnie dołowało, ale starałam się o tym nie myśleć i dobrze bawić. Około godziny 3 każdy był tak pijany i nie kontaktował oprócz Damiano. Wypił z nas wszystkich najmniej i pił wolniejszym tępem. Odprowadził pijanych chłopaków do swoich pokojów oraz Vic, a ja zostałam na kanapie i dopijałam butelkę whisky.- Nie pij już. - odezwał się swoim niskim głosem. - Idź spać do mnie do pokoju, ja przespie się na kanapie.
- Przestan, idź spać do siebie, ja na spokojnie zasnę tutaj.
- Nie ma takiej opcji.
- Możemy spać razem. Jeśli ci to nie przeszkadza oczywiście.
- Jeśli nie masz nic przeciwko to jasne. - powiedział i zaczął mnie prowadzić do swojego pokoju. Weszliśmy do środka i było bardzo ładnie urządzone i bardzo czysto. - Dać ci coś do przebrania?
- Jakąś wiekszą koszulkę jeśli byś mógł. - odezwałam się i próbowałam zdjąć swoją sukienkę, ale nie mogłam rozpiąć zamka na plecach. - Pomożesz mi zdjąć tą sukienkę? W sensie zamek odpiąć bo nie mogę tego zrobić a to, że jestem pijana mi nie pomaga.
- Mam cię rozebrać? - powiedział swoim bardzo niskim włosem a ja uderzyłam go lekko w ramie i zaczęliśmy się śmiać. - Już ci rozpinam.
- Dzięki bardzo. - powiedziałam, kiedy w końcu udało mi się zdjąć sukienkę, prawie wywracając się przy tym kilka razy. Szczerze? Byłam strasznie nawalona.
- Ta chyba będzie okej. - powiedział i dał mi koszulkę. Zaczął patrzyć się na moje ciało na co się strasznie speszyłam i założyłam koszulkę jak najszybciej. Zobaczyłam, że jest on bez koszulki, w samych bokserkach, czyli nic się nie zmieniło.
- Masz gumkę? - zapytałam bo chciałam związać włosy do spania a on chyba zrozumiał to inaczej bo zaczął się na mnie dziwnie patrzyć.
- Nie prześpie się z tobą. - powiedział od razu.
- Szkoda. - udawałam zasmuconą i od razu zaczęłam się śmiać. - Chodziło mi o gumkę do włosów, zawsze związuje je na noc głupku.
- A no tak, mam, oczywiście. - powiedział zakłopotany i rozbawiony całą sytuacją. Podał mi gumkę a ja związałam włosy w luźnego koczka. Chwiejnym krokiem dostałam się do mojej torebki i wyciągnęłam z niej paczkę fajek i zapalniczkę.
- Idziesz zapalić? - zapytałam patrząc jak siedzi na łóżku. Chłopak kiwnął głową na tak i wyszedł za mną na balkon. Ja jak to ja i na dodatek pijana musiałam się potknąć o krawędź i prawie bym leżała twarzą na zimnych kafelkach jego balkonu , gdyby nie jego silne ręce, które uratowały mnie od upadku. - Dzięki.
- Ty się kiedyś zabijesz kobieto z tą niezdarnością. - powiedział odpalając fajkę.
- Nikt nie będzie tęsknił. - mruknęłam cicho pod nosem, żeby mnie nie usłyszał, ale niestety jest noc wiec słychać praktycznie wszystko.
- Ja będę. - odezwał się patrząc na mnie.
- Każdy tak mówi, jak dochodzi co do czego, każdy się od ciebie odwraca dupą i ma wywalone na twoje uczucia. Taka jest prawda.
- Nie odwróciłem się nigdy od ciebie. Zawsze mi na tobie zależało, po prostu byłem tchórzem i teraz bardzo tego żałuje.
- Nie tłumacz się. To nie było ani o tobie ani reszcie.
- Tak zabrzmiało.
- Dam... miałam sporo niby przyjaciół przez te dwa lata, teraz każdy się odwrócił i nie mam z nikim kontaktu bo nie jestem tak idealna jak oni by tego chcieli.
- Przykro mi.
- Nie potrzebnie. - powiedziałam i zgasiłam papierosa. - Idziemy spać?
- Tak, jesteś pijana i mówisz od rzeczy.
- To chyba dobrze. - powiedziałam i wcisnęłam się pod kołdrę. Jego łóżko było straszliwie wygodne.
- Niby tak. - odpowiedział i położył się obok mnie.
- Mam pytanie. Może nie na miejscu, ale odkąd cię nie ma to śpię z dużym misiem, tak wiem dziecinne, ale mam problemy ze snem, dobrze o tym wiesz i czy ja mogę się przytulić? Jeśli nie to rozumiem...
- Przestań tyle mówić. Oczywiście, że możesz.
- Dziękuje Damiano, za wszystko...
CZYTASZ
Old Love || Damiano David
Fiksi PenggemarCzy jedno spotkanie może obrócić wszystko do góry nogami? Czy ja nadal go kocham? Czy zapomnę o wszystkim w kilka dni? Tego się dowiedzieć, kiedy przeczytacie książkę. Serdecznie zapraszam xx