Margo POV
Udało mi się wytrzymać dręczący mnie niepokój tydzień. Wbrew obietnicy nie wróciliśmy do rozmowy o ratowaniu Stefanii. Wyegzekwowałam od Patricka jego obietnicę pomocy. Samolot czekał na mnie na lotnisku. Nic za darmo. Podpisałam mu papier, że jak wyjdzie fiasko, będę mu winna parę robót na boku. Mógłby sobie tą kartką podetrzeć tyłek w najlepszym razie, ale... Biznes to biznes.
– Co jest kurwa?
Doszły mnie słowa Marco od wejścia. I to na tyle dyskretnego ulotnienia się. Akurat stałam tyłem do drzwi, dopinając walizkę.
– Wyjeżdżam.
– Are you now? – odpadły mi ramiona, słysząc ten pełen pretensji ton – Dlaczego?
Odwróciłam się powoli, dopinając suwak. Zabrałam tylko parę niezbędnych rzeczy.
– To wszystko, ty i ja, nie ma sensu.
– Jeszcze parę tygodni temu twierdziłaś, że mnie kochasz. – wypomniał mi.
– Czy tobie się wydaje, że słowem "kocham" będziesz mnie mógł kontrolować? Że nagle zapomnę co i komu jestem winna?
Zacisną szczękę i patrzył na mnie z wyrzutem.
– Umówiliśmy się... – wycedził.
– I nie dotrzymałeś swojej części. Więc wzięłam sprawy w swoje ręce.
– Aspirujesz do bycia Marianną?
– Nie muszę nie jesteśmy małżeństwem.
– Odpowiadam za ciebie. – wysyczał przez zęby.
– Wyjeżdżam, a to oznacza, że już nie odpowiadasz.
Zamknął oczy i wziął głęboki oddech. Z trudem nad sobą panował.
– I jaki masz plan?
– Nie wciągać cię w ten pierdolnik.
– Kurwa! Margo! – ryknął na mnie.
Mierzyliśmy się wzrokiem. Pojedynek trwał w najlepsze. Nie mogłam odpuścić, nie mogła pozwolić mu wygrać. Skrzyżował ramiona na klacie.
– Teraz już wszyscy wiedzą, kim jestem. – nie odpuszczałam.
– No i co z tego?
Oparł się o framugę i schował dłonie do kieszeni.
– To kwestia czasu, kiedy ludzie Romanova zrobią kolejny ruch. Muszę posprzątać po swoim bracie.
– I jak zamierzasz to zrobić?
Zacisnęłam dłonie w pięści, ale rozluźniłam się. Nie chcę, żebyśmy rozstali się jako wrogowie. Jeśli jakimś cudem uda mi się wyjść z tego wszystkiego żywą, wrócę tu.
– Nie urodziłam się po to, żeby być cichą, spokojną istotą.
– Nieprawda. – zaprzeczył z mocą – Zostałaś wychowana, aby świat drżał na myśl o twoim kolejnym posunięciu. Wychowana! – podkreślił twardo – Urodziłaś się niewinna.
– Zostałam stworzona, żeby zabijać Marco. – zawołałam – Nic co powiesz, tego nie zmieni.
Chciałam go minąć, ale mi nie pozwolił. Zatarasował swoim ciałem drzwi.
– Nie pozwolę Ci wyjechać!
– Serio? – spytałam wyzywająco – Przykujesz mnie kajdankami? Zamkniesz gdzieś? Znów damy sobie po razie?
CZYTASZ
Not My Name - Baleary tom #5
RomansaZemsta smakuje najlepiej jeśli jest serwowana na zimno. Przemyślana. Przygotowana. Mój brat stworzył mnie z niczego. Ukształtował na swój chory sposób. Nikt nie wie, jak naprawdę wyglądam. Ani jak się nazywam. Odradzam się jak feniks z popiołów i t...