– Jesteś niemożliwa głupolu! – Powiedział do mnie, przerzucając mnie na swoją kanapę, na której się założyłam, śmiejąc.
Jonathan postawił przed nami wódkę, którą ukradł z imprezy i wcisnął się pod moje nogi, gdyż te razem z moją leżącą postawą zajmowały całą kanapę.
– Zazdrośnik. – Mruknął, schylając się w stronę stolika, by nam polać.
– Nie byłam zazdrosna. Czasami lubię pośmiać się z denerwujących dziewczyn i trochę z nimi powalczyć. Te wyglądały na wyjątkowo głupie i denerwujące.
Spojrzał na mnie przenikliwie, zabierając szklane naczynie ze stolika i podając mi jedno z nich. On mi nie wierzył. Naprawdę sądził, że byłam zazdrosna, a nie zdenerwowana.
– Ciekawe, jak często cię takie dziewczyny denerwują zazdrośnico.
Naprawdę.
– Nie mogę być zazdrośnicą, skoro nie jestem w stanie się zakochać. Nikt nie jest w stanie wzbudzić we mnie zazdrości, gdyż nikt nie jest w stanie złamać mojego serca. Nie jestem zdolna do miłości. – Wytłumaczyłam spokojnie, spoglądając na płynącą z chłopaka reakcję. Ta jednak była dość obojętna.
– Nie zasługujesz na złamane serce Strom, ale zasługujesz na miłość. – Powiedział dość stłumionym głosem, nalewając i podając mi kolejny pełny aż po same brzegi kieliszek. – Zasługujesz po prostu na najlepsze.
Uśmiechnęłam się szczerze, zanim przyłożyłam szklane naczynie do ust. Było mi miło, gdyż on jako jedyny zawsze powtarzał mi, że byłam na wszystko wystarczająca. Nie byłam idealna w jego oczach, nie miałam jednak też uszczerbków. Zasługiwałam jednak jego zdaniem na wszystko, a to cholernie bolało, bo nie miał on racji.
– Nie zmienia to faktu, że jednak byłaś zazdrosna Storm.
Odłożyłam kieliszek z grymasem, gdy tylko usłyszałam te słowa. Jego chęć zdenerwowania mnie chyba wkraczała na wyższy level i nie był w stanie zostawić tego tematu w spokoju.
Stwierdziłam, że teraz ja wezmę sprawy w swoje ręce i się zabawię. Wstałam do siadu i przysunęłam się bliżej Westa, który ani drgnął. Próbował zachowywać się tak, jakby był ponad to, co robię, ale oboje wiedzieliśmy, że tak nie było.
– Nie mogę być zazdrosna, skoro wiem dobrze, że wolałbyś przespać się ze mną, a nie z nią. – Usiadłam okrakiem na jego kolanach i podniosłam się, spinając włosy i przybliżając bardziej do ucha. – Nie mam racji Jonathan?
Między nami buchnęło ciepło, które nie było w żadnym stopniu związane z miłością. Tam stworzył się wir pożądania, wymieszany z seksualną żądzą i alkoholem. Nie było czasu na romantyczne gierki.
– Tylko problem jest w tym Storm, że to ona się ze mną przespała, a ty nie. – Położył swoje ręce na mojej talii i przybliżył nasze ciała do siebie na tyle, że się stykaliśmy całkowicie. – Więc kogo bardziej pożądałem w takim razie?
Oddech mi przyspieszył, a w głowie wirowało od wypitego alkoholu i słów, które wprawiały mnie w niemały stan euforii. Jego dotyk aż parzył skórę, gdy ją mocniej dociskał tak, jak lubiłam.
– Zakazany owoc smakuje najlepiej. – Mruknęłam mu do ucha, kładąc rękę na jego klatce piersiowej i powoli sunąć po niej w dół. – Czy jednak jesteś tego już godny?
– Masz wysokie ego Storm, ale ty również jesteś napalona.
Również.
– Jesteś też pijana. – Dodał. – Więc nie sądzę, by był to dobry pomysł.
CZYTASZ
The Storm
Teen FictionKażdy w życiu popełnię błędy. Są one nieuniknione, gdyż nikt z nas nie jest nieomylny. Niestety niektórzy popełniają błędy tak wielkie i znaczące, że nie da się już ich naprawić, a one same ciągną na nas lawinę niepowodzeń, która zmienia diametralni...