Szybka kasa. Leżysz, spełniasz swoje zadania i masz wynagrodzenie pięć razy większe od typowego. Można robić to w podziemiach, nikt nie musi wiedzieć, kim z zawodu jesteś przecież. Ty tu masz władzę.
– Pieniądze zostaw na stole. – Odpowiedziałam, spoglądając na zużytą prezerwatywę, która leżała w koncie. Nie uśmiechało mi się jej sprzątać.
Klient ubrał się z powrotem i zostawił obiecaną sumę na stole, a następnie wyszedł, nic przy tym nie mówiąc.
Przede mną był jeszcze tylko jeden klient za godzinę, więc miałam przerwę na to, by coś zjeść i wypić. Zarzuciłam na siebie narzutkę i wyszłam z pokoju, prawie wpadając na kogoś.
Zmarszczyłam brwi, zauważając Lorenzo w samej osobie. On od razu też rozpoznał mnie, co wcale mnie nie zaskakiwało.
– Wiesz, gdzie jest pokój Sadie? – Zapytał.
Obróciłam się i wskazałam mu palcem na czarne, zamknięte drzwi. Nie do końca wiedziałam po co mu ta informacja, skoro aktualnie Sadie nie było w pracy, a ona sama miała przecież jechać do niego, ale nie pytałam. Pomogłam, podziękowałam i odeszłam, choć było to strasznie dziwne.
Weszłam do kuchni i włączyłam ekspres, robiąc sobie kawę. Poprawiłam swoją żółtą bieliznę z podwiązkami i sięgnęłam po pączka z budyniem, który był w koszyku.
Wzięłam gryza i już chwilę po tym musiała odłożyć swój posiłek, gdyż mój telefon zaczął dzwonić.
– Stormy? – Usłyszałam głos Jonathana po drugiej stronie. – Robisz coś wieczorem? Miałbym fajny pomysł.
– Możemy zrealizować twój pomysł, póki jeszcze nie mam prób do występu. Wtedy nie będę mieć za dużo takowych możliwości.
– Przyjedź do mnie około dwudziestej. Później zobaczysz, co dla ciebie i siebie wymyśliłem.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę, a później się rozłączyłam. Miałam wrażenie, że wszystko dzisiaj było jakieś dziwnie inne. Nie potrafiłam sprecyzować jednak, co mi nie pasowało i jak.
Wrzuciłam kubek po wypitej kawie do zlewu i chwyciłam za telefon, odpalając kalendarz. Miałam klienta na sylwestra, a zaraz później po dwóch godzinach zapisałam imprezę u Leonela na jego jachcie. Wiedziałam, że trochę zrypałam, ale nie mogłam odrzucić propozycji.
Jonathan miał spędzać sylwestra na jakiejś imprezie z Flynnem i Tylerem, a także z jakimiś napalonymi laskami. Im więcej i dłużej z nim samym przebywałam, tym zapomniałam, jaki on jest i kim on był dla innych.
Zdałam sobie sprawę, że Jonathan również ograniczył imprezy. Na samym początku był on na prawie każdej, spotkaliśmy się w końcu na jednej z nich, a teraz było to dwa razy rzadsze, by go tam spotkać.
Ze mną było podobnie, ale miałam wytłumaczenie pracą. Miałabym jakiś przesyt seksualny, gdybym jeszcze chodziła na imprezy. Dodatkowo nie miałam czasu, a teraz gdy miały się zacząć przygotowania, wszystko było dwa razy jeszcze szybsze i bardziej stresujące.
Spojrzałam na zegarek, zauważając godzinę przyjścia i musiałam już wracać, by się przygotować na kolejną wizytę. Nie miałam na to praktycznie żadnej ochoty, ale pieniądze, które miałam za to dostać, rekompensowały tę moją niechęć.
*
Byłam do przodu tego dnia już ponad dobre dwa tysiące. Obsługa trzech klientów jednego dnia była męcząca i haniebna, ale jakże opłacalna. Za moje mniej niż tysiąc miesięcznie od rodziców, które aktualnie zostało minimalnie podwyższone, zważywszy na główną rolę w spektaklu, nie kupiłabym sobie nawet głupich spodni czy nie pojechałabym nigdzie, bo ledwo by mi starczało na jedzenie i codzienne wydatki.
CZYTASZ
The Storm
Teen FictionKażdy w życiu popełnię błędy. Są one nieuniknione, gdyż nikt z nas nie jest nieomylny. Niestety niektórzy popełniają błędy tak wielkie i znaczące, że nie da się już ich naprawić, a one same ciągną na nas lawinę niepowodzeń, która zmienia diametralni...