Oczywiste było to, że nie zgodziłam się od razu na wykonanie zadania. Musiałam poznać zdecydowanie więcej szczegółów, by zadecydować, czy końcowo przyjmę ofertę, która kusiła mnie samą ilością pieniędzy. W końcu dziesięć tysięcy dolarów piechotą nie chodziło, a zadanie nie wydawało się jakoś bardzo skomplikowane.
Dziwiłam się, że moja szefowa nie wzięła do tego zadania kogoś, kogo bardziej znała. Chodziłam do tej pracy już ponad drugi miesiąc, a niektórzy z dziewczyn chodziły tam nawet rok. Nieważne, w jakim towarzystwie byłam, zawsze zmieniałam się w osobę, która była na celowniku innych i to mnie przerażało oraz odpowiadało w tym samym momencie.
Podpisałam umowę i przejrzałam plan działania, który opracowałam z szefową ze szczegółami. Wszystko wydawało się legitne i dość mocno przemyślane, z reguły nic nie mogło pójść nie po mojej myśli, gdyż w tej agencji była również strefa dla pań z męskimi striptizerami. Mogłam być całkowicie inkognito, a jedynym zagrożeniem mogli być moi byli klienci, których miałyśmy zdetronizować założeniem soczewek i wyprostowaniem brązowej, naturalnej peruki, którą miałam założyć. Nie byłam więc raczej zagrożona.
Miałam pójść na misję w czwartek, czyli dzień przed spotkaniem z Leonelem. Tym bardziej denerwowałam się o to, czy nic mi się nie stanie, bo Leonel nie wyglądał na mężczyznę, który sprawiłby fakt, że coś mi się stało fizycznego. Ten mężczyzna był specyficzny i niezbyt ugodowy, po nim można było się wszystkie spodziewać, nawet najgorszego.
Dochodził też fakt związany z Jonathanem. Od naszego wyjazdu pod namioty, nie widziałam się z nim ani razu. Czułam od siebie fakt, że chciałam bez większej premedytacji się od niego lekko odizolować. Po jego słowach, że mu na mnie zależy i otwarciu się na moją osobę, spanikowałam. Pierwszy raz poczułam od dawna z kimś głębszą więź, a ta sama w sobie była dla mnie cholernie stresująca. Mój mózg sam go odpychał, choć pewna chęć mnie tego nie chciała.
Lubiłam go, nie mogłam zaprzeczyć. Nie chciałam jednak uznać go za przyjaciela, bo w moim mózgu było to bardzo oficjalne i zobowiązujące. Jeśli natomiast nie przywiązywałam do niego żadnych łatek, nie czułam obowiązku zwiedzania my się z problemu i swoich wahań, traum i fobii. Lubiłam być sama, nie lubiąc tego w tym samym momencie.
Coś jest ze mną nie tak?
– Dobrze się czujesz, jesteś jakaś nieobecna?
Nikomu nie powiedziałam o tym, że dostałam dodatkową rolę od przełożonej. Nawet Sadie nie wiedziała o tym, co zamierzałam zrobić. Czułabym się z tym dziwnie, gdybym jej to powiedziała, bo czułabym się winna z faktem, że ona nie dostała takiej oferty, pracując u niej dłużej.
– Tak, serio spoko. Może wyjdziemy zapalić po angielskim? Zostało nam piętnaście minut lekcji, a ja przysypiam.
Oswoiłam się już z tym faktem, że będę musiała nadrabiać każdą dzisiejszą godzinę lekcyjną. Praktycznie odpływałam, co każdą minutę, nie mogąc się skupić na materiale. Nie siedziałam ani na końcu, ani na przodzie, więc byłam w dość taktycznym miejscu i dla mojego dobra nie byłam zupełnie o nic dzisiaj pytana, więc uniknęła pogrążenia i prawdopodobnie dodatkowej rozmowy na temat ocen z rodzicami.
– Jasne. Może wyjdziemy z chłopakami? W sensie Lorenzo przyjeżdża po mnie, więc mogę zapytać, czy by wziął ze sobą Jonathana.
Jak teraz z tego wybrnąć?
Chciałam go zobaczyć i się z nim spotkać, ale bałam się, że będzie między nami niezręcznie. Zdawałam sobie sprawę, że tym samym zaczynam tak uciekać od problemów, ale co ja mogłam poradzić, skoro byłam posrana.
CZYTASZ
The Storm
Teen FictionKażdy w życiu popełnię błędy. Są one nieuniknione, gdyż nikt z nas nie jest nieomylny. Niestety niektórzy popełniają błędy tak wielkie i znaczące, że nie da się już ich naprawić, a one same ciągną na nas lawinę niepowodzeń, która zmienia diametralni...