Zaczęłam przygotowywać się do wyjazdu do Włoch. Moi rodzice nie zostali o tym wyjeździe poinformowani, ale uprzedziłam ich, że nie będzie mnie na święta w domu. Nie zrobiło to na nich większego wrażenia, a właściwie to pewnie nawet się ucieszyli, gdy to usłyszeli.
Był dwudziesty grudnia, a ja dowiedziałam się, że musimy tam być na wigilię, gdyż w Europie nie celebruje się samych świąt. Było to dziwne, ale tez ciekawe, że wieczorem je się i otwiera prezenty, a nie w sam poranek wigilijny.
Miałam w głowie też cały czas to, by przygotować się do castingu na końcowe przedstawienie. Wiedziałam, że jeśli w nim nie zagram, będę mieć problem ze strony rodziców, a tego wolałabym uniknąć.
Nie chodziło już o same pieniądze, ale po końcowym przedstawieniu było zaliczenie semestru i całej klasy na rzecz wakacji. Ich nie mogłam już spędzić poza domem, nie miałam się przecież gdzie podziać, więc musiałam grać w tym przedstawieniu, by chociażby mieszkać w domu na wakacje.
– Jak dobrze, że dzisiaj ostatni dzień i zostały jeszcze, aby dwa castingi główne. Nareszcie będę mogła odpocząć od ciągłych piruetów, skakania i stepowania. To cholernie męczy. – Powiedziała Sadie, wtrącając mnie z zamyślenia. – Pojadę w końcu do domu i odpocznę, a nie będę się kisić w tym małym pokoju. Bez obrazy, ale on przyprawia mnie o mdłości.
Przytaknęłam, nie wiedząc zbytnio, co odpowiedzieć. Nikomu nie powiedziałam o tym, że jadę na święta do rodziny Jonathana i nie spieszyło mi się z wydawaniem tej informacji dalej. Wolałam, by myśleli, że nadal jesteśmy na siebie źli, chociaż na te parę dni.
– Sama cieszę się na wolne. Nie będę musiała widzieć już praktycznie codziennie Mone. Jej widok mnie wykańcza. – Odpowiedziałam, lekko kłamiąc.
Po tym, jak kazała mi się postawić innym, nabrałam do niej jakiegoś większego uznania. Nie potrafiłam tego w żaden sposób wytłumaczyć, ale po prostu czułam, że ta kobieta mnie rozumie.
– Jeszcze dwa castingi Storm. Jeden za dosłownie pół godziny, a drugi jutro z rana i masz wolne.
Z tym dzisiejszym nie było żadnego problemu, ale na jutro miałam wylot i wiedziałam, że zaraz po castingu będę musiała się zbierać i jechać. Dlatego dzisiaj zapakowałem większość rzeczy z mojej szafy, a juro miałam zamiar wstać wcześniej, zapakować ostatnie rzeczy, pójść na casting i po powrocie jedynie się przebrać i jechać. Miałam nadzieję, że nic nie zepsuje i się nie spóźnię.
– Chcesz pójść gdzieś jeszcze, czy od razu zmierzamy pod klasę? – Zapytałam.
Widziałam wciąż ten nieprzyjemny wzrok ludzi na mnie. Nie byłam w stanie się go jeszcze pozbyć, bo byłam w centrum uwagi od samego przyjścia do szkoły. Nie wiedziałam, co było we mnie aż tak cudownego, że aż ludzie nie mogli się ode mnie opędzić, ale ważne było, że działało.
– Pod klasę, tam usiądziemy i pójdziemy się przebrać szybciej, niż inni.
Jak Sadie zadecydowała, to tak zrobiłyśmy. Przez około dwadzieścia minut czekałyśmy pod salą, a ja nadal odpływałam w swoich myślach bez przerwy. Wiedziałam, że wzięłam wolne od pracy na czas świąteczny, ale mimo to się denerwowałam i myślałam, że o czym zapomniałam.
– Chodź się przebrać. – Rzuciła Sadie, gdy zauważyła, że drzwi od wejścia się otwierają.
Teraz była to szybka akcja, by się ogarnąć i wejść do sali przed resztą dziewczyn. W miarę mi się to udało, gdyż one weszły dopiero, gdy już zawiązywałam włosy.
CZYTASZ
The Storm
Teen FictionKażdy w życiu popełnię błędy. Są one nieuniknione, gdyż nikt z nas nie jest nieomylny. Niestety niektórzy popełniają błędy tak wielkie i znaczące, że nie da się już ich naprawić, a one same ciągną na nas lawinę niepowodzeń, która zmienia diametralni...