#9 ' Przyjechał z tobą i tylko z tobą. '

1.7K 99 70
                                    

Miłych Walentynek promyczki ❤️

———

– Leonel Price? – Zapytała Sadie, wybałuszając prawie oczy. – Ten Leonel Price? Najmłodszy miliarder tego stanu przyjechał właśnie do ciebie?

Kiedy te wszystkie fakty przeniknęły do mojej świadomości, wciąż je odpychałem. Brzmiało to przecież tak niemożliwie i głupio, że nie mogłam w to uwierzyć. Miliarder przyjechał parędziesiąt kilometrów tylko po to, by się przespać ze mną.

Prostytutką.

– Zrobiłaś coś ostatnio? Wstawiłaś nowe zdjęcie? Nie wiem, jak to się dzieje, że trafiasz na same najlepsze kąski. Halo ja też potrzebuje Leonel Price w moim wyrze.

Spojrzałam na wizytówkę jeszcze raz, analizując powolnie numer telefonu. Nie mógł zostawić go przypadkowo, więc raczej chciał, bym do niego oddzwoniła. Czemu jednak zaciekawiła go zwyczajna osiemnastolatka z akademii baletowej?

– Nie zrobiłam nic, nie wstawiałam nawet. Byłam pochłonięta nauką, spotkaniami i baletem. Nie miałam zupełnie czasu na nowe posty, choć wyglądałam obłędnie i to niejeden raz.

– To może gdzieś cię zobaczył. – Zainsynuowała. – Możliwe jest też, że zna właścicielkę naszej agencji i zdziwiła go twoja nagła podwyżka. Ten facet przecież może zrobić wszystko.

Opadłam z hukiem na poduszkę. Nie mogłam więcej słuchać tego, co Sadie miała mi do powiedzenia, gdyż mogłabym co najmniej oszaleć od natłoku pytań i informacji. Odpaliłam telefon, zauważając wiadomość od Jonathana, w której przypominał mi o dzisiejszym wyjeździe do domku w górach z Flynnem i Tylerem. Był to przynajmniej dobry pomysł na chwilę odpoczynku, a na szczęście był piątek i mogłam wrócić lub w ogóle tego nie robić.

Jebać konsekwencje, muszę się odciąć.

*

– Wzięłaś sobie coś ciepłego do ubrania, nie? – Zapytał chłopak, gdy prawie dojechaliśmy już do domku.

– Oczywiście.

Cieszyłam się, że mogłam spędzić jakoś ciekawiej piątkową noc. Z tego, co wiedziałam, to nie szykowała się tam żadna większa impreza, a raczej kulturalne i mniejsze spotkanie, ale nigdy nie było wiadomo, co się stanie.

– Jak będzie ci zimno, to mów. – Zażądał, zatrzymując auto przed domkiem. – Pójdziemy gdzieś w nocy.

– Chcesz mnie zgwałcić w krzakach i zakopać w lesie? Nie brzmi to dobrze Jonathan.

– Spodoba ci się Storm, pokaże ci piękno tak nudnych miejsc.

Poczułam dziwne ukłucie w podbrzuszu i niewymuszony uśmiech, którego nie rozumiałam. Wciąż w głowie pojawiały się pytania i hamulce, które końcowo i tak nie działały. Nie lubiłam czasami panowania nad sobą, warto było polecieć z nurtem.

– W zestawie będzie jeszcze inne piękno? – Zapytałam, kładąc rękę na kolanie chłopaka.

– Widzę je teraz przed sobą, więc nie wiem, jak mam je ci dać w pakiecie. – Powiedział, ujmując mój policzek dużą dłonią. To uczucie było cholernie przyciągające. – Natomiast musimy już iść, ale muszę ci przysiąść, że będziesz zakochana w tym, co zamierzam ci pokazać.

Następni puścił moją twarz i wyszedł z auta, a ja po chwili dochodzenia do siebie i uspokojenia myśli, zrobiłam to samo. Nie miałam nawet pojęcia, co mnie napadło i co zamierzałam w ogóle zrobić, mówiąc takie rzeczy i dotykając go w tym aucie.

The StormOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz