8

5.8K 112 34
                                    


-Boże nie, nie mów mi, że muszę. Wiesz, że nie chcę... Umówiliśmy się, że... - zacisnęłam mocno wargi. Miałam ochotę się rozłączyć, a nie słuchać jego głupich pomysłów. Był moim managerem od dziecka. Znał mnie i dobrze wiedział, że chciałam się odłączyć od tego całego publicznego gówna.

-Jauregui, jeden jebany bal dobroczynny. Jeden. To nie ja się upierałem, abyś pomagała fundacjom. Jesteś ich głównym źródłem utrzymania, musisz się pojawić na tej gali. Wiesz jaki to da im rozgłos i jak przyciągnie innych chętnych? Wiesz ile na tym zyskają?

-Wiem ile to przyciągnie ciekawskich... Zacznie się wszystko na nowo. Te jebane hieny znowu nie dadzą mi żyć. Mam dość wywiadów, dość ludzi biegających za mną po mieście, dość stojących debili pod moim domem.

-Idź do Dinah i daj jej telefon – odparł ze zdecydowanym spokojem. Od razu mnie tym rozdrażnił. Nie mogli ustalać wszystkiego beze mnie – Jauregui, idź do niej, proszę. Pogadam z nią, a potem ustalimy co i jak.

Wzięłam kilka głębokich wdechów, ale ostatecznie go posłuchałam. Zeszłam na dół, aby znaleźć DJ. Nie było to problematycznie, jak zwykle siedziała w kuchni i wyjadała nasze zapasy. Niechętnie podałam jej telefon. Nawet się nie zastanawiała kto to. Dość często kończyła za mnie rozmowy. Nawet moi rodzice więcej gadali z nią, niż ze mną. Czasami mnie to drażniło, innym razem znacznie odciążało.

-Lauser, Skarbie, mogłabyś skoczyć do Mani? Brzuch ją boli, przydałoby się jej towarzystwo – zaklęłam pod nosem, ale grzecznie ruszyłam do czarnoskórej.

Mieszkałyśmy wspólnie od czterech lat. Miałyśmy ogromną willę, którą zakupiłam, gdy w końcu uwolniłam się od presji rodziców. Udawałam, że chciałam chełpić się bogactwem i wychodziło mi to w najlepsze. Prawda była taka, że pragnęłam uciec od bliskich, a jednocześnie nie wyobrażałam sobie mieszkać sama. Dom miał ogromny salon, kuchnię, kilka łazienek, a co najważniejsze, dwa pokoje, które każda z nas traktowała jak osobne mieszkania. Co by nie mówić, otwarte osiemdziesiąt metrów kwadratowych robiło wrażenie. Dla DJ było to jedynie miejsce na garderobę i spore łóżko. Moja część była podzielona na mniejsze pokoiki, wyszedł z tego mały gabinet do pracy, wielkie łóżko do spania, a także część z bilardem i sporym barkiem. Nie moja wina, że lubiłam mieć alkohol pod ręką, często całymi dniami nie opuszczałam pokoju, głównie gdy chciałam skupić się na pracy albo zajmowałam się Camilą.

Weszłam do pokoju Dinah bez wczesnego pukania. Kątem oka zerknęłam na łóżku, w którym spała dziewczyna mojej najlepszej przyjaciółki. Uśmiechnęłam się odruchowo, gdy zauważyłam, że rozwaliła się na całym materacu. Ku mojemu zdziwieniu miała na sobie jasnoniebieskie spodnie i grubą biała bluzę, najczęściej widywałam ją nago, więc była to miła odmiana. Znałam Normani od dwóch lat. Razem z DJ tworzyły cudowną parę, choć czasami wydawały mi się, aż nazbyt patologiczne. Czarnoskóra rzuciła studia i pracę, aby móc wszędzie wyjeżdżać ze swoją dziewczyną. Nie miałam żadnego problemu z tym, że to Dinah płaciła im za wszystko, wiedziałam, że blondynce bardzo to pasowało. Ja jednak nie wyobrażałam sobie związku, w którym musiałabym w pełni podlegać swojej partnerce. Mani nie miała nawet swoich pieniędzy, DJ kupowała jej wszystko, czego zapragnęła. Życzyłam im jak najlepiej, wiedziałam, że kochały się najmocniej na świecie, ale gdyby coś się między nimi stało to nie wiem, jak Normani by sobie poradziła. Chociaż znałam DJ, na odchodne pewnie zapewniłaby jej spory przelew, aby poradziła sobie w życiu.

Westchnęłam głośno zastanawiając się co ze sobą zrobić. Nie chciałam budzić dziewczyny, a jednocześnie nie mogłam przeszkadzać Dinah. Ostatecznie usiadłam na kanapie i zaczęłam bawić się telefonem. Ku mojej uciesze od razu zobaczyłam wiadomość od Camili. Myślałam, że jeszcze spała, była wczesna pora.

SexCam - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz