40

2.3K 86 49
                                    

Miłego dnia ❤

__________________________

-Myślisz, że to czas? – spytała Dinah chwilę po przyjściu do mieszkania. Od razu pokiwałam głową. Wysłałam jej wiadomość, gdy zapoznawałam się z mocnymi alkoholami z naszego barku. Camila pierw próbowała mnie zagadywać, ale gdy zrozumiała, że nie miałam ochoty na jakąkolwiek komunikację, szybko się poddała. Uznała, że zadzwoni do Ally i wyszła na ogródek. Cieszyła mnie taka wersja wydarzeń. Znacznie lepiej było mi samej – Kurwa, Kochanie, ileś ty wypiła? – szybko złapała mnie w talii i mocno mnie do siebie docisnęła. Powoli prowadziła mnie do kanapy. Nie czułam się tak źle, jak wyglądałam.

-Twoją tequilę. Skończyły się nam limonki – wymamrotałam wtulając się w blondynkę tak, że musiała wziąć mnie na ręce.

-Już Kochanie. Powiedz mi tylko czy na pewno chcesz to zrobić? Jesteś cholernie wcięta – przytulała mnie mocno. Zmieniła kierunek swojej podróży, gdy szybko pokiwałam głową.

Wylądowałyśmy w łazience. Dziewczyna związała moje włosy. Kilkukrotnie przemyła mi twarz lodowatą wodą. Oparłam się na pralce. Może jednak kręciło mi się w głowie bardziej niż byłam w stanie przyznać. Nagle poczułam, jak zacisnął mi się żołądek. Padłam na kolana mocno je obijając. Dinah za wolno zareagowała, aby mnie złapać. Jednak szybko uniosła klapę i podtrzymywała mnie, gdy wymiotowałam.

-Przeniesiemy tę sprawę na jutro Kochanie... - cmoknęła mnie w bark.

-Nie dam rady – załkałam przecierając usta dłonią. Z pomocą Dinah podniosłam się, aby na nowo przemyć twarz, a dodatkowo umyć żeby. Nie zrobiłam tego sama. DJ bez problemu wcisnęła mi szczoteczkę do ust.


Minęło kilkadziesiąt minut, gdy w końcu zaczęła do mnie docierać rzeczywistość. Leżałam na Dinah, a nasze dziewczyny grały w jakąś planszówkę na podłodze. Niepewnie się podniosłam, sprawdzając czy na pewno byłam na siłach.

-Jak się czujesz Kochanie? – Camila podniosła się z dywanu i usiadła obok mnie. Dinah odsunęła się tak, abym mogła wtulić się w ukochaną – Już dobrze Lauren. Wszystko dobrze... - pogłaskała mnie po włosach – Co byście mi nie powiedziały, nie odtrącę cię, rozumiesz? – pokręciłam głową szybko. Od razu tego pożałowałam – Nie rób tak – cmoknęła mnie w głowę.

-Przyniosę dokumenty Kochanie, zaraz będziesz mieć to z głowy – DJ podniosła się z kanapy i szybko pobiegła do swojego pokoju. Przeniosłyśmy papiery do niej, gdy Camila się wprowadzała – Mam to – westchnęła podając mi teczkę. Niepewnie zerkałam to na nią, to na swoją partnerkę.

-Przepraszam, że dopiero teraz – wymamrotałam podając jej dokumenty – Poczytaj, proszę...

Camila pokiwała głową i zabrała się za przeglądanie teczki. Cała się trzęsłam, co od razu zobaczyła Dinah. Pokręciłam głową, gdy chciała mnie przytulić. Musiałam to przeżyć sama, każda z nas o tym wiedziała.

-Więc ty... - zaczęła po kilkunastu minutach – Dobra, inaczej. Lauren, kocham cię całym sercem i to tego nie zmieni. Powiedz mi jak to działa... Znaczy dobra, czytam i niby wiem, ale... tak naprawdę nic nie wiem. Nigdy się z tym nie spotkałam. Skąd to się wzięło? Jak to działa?

-Przez lata chodziłam na terapię. Nie jestem zależna od Dinah, ale lubię bazować na jej opinii... Co nie znaczy, że nie mam swojej. To już tak nie działa – szeptałam, chociaż nie zdawałam sobie z tego sprawy. Wgapiałam się w papiery, które Camila zostawiła na stoliku. W moje głowie wybuchało zdanie, które przez lata uznawałam za wyrok „Stwierdzona osobowość zależna". Nie miałam odwagi spojrzeć na swoją partnerkę – Skąd to się wzięło... Nie wiem... Twierdzą, że kwestia tego jak dorastałam. Wszyscy decydowali za mnie i tak jakoś... - przetarłam dłońmi twarz – Wykorzystywali mnie. Producenci, wydawcy, moja rodzina... Dopiero Dinah wyprowadziła mnie na prostą. Już nie biorę leków. Znaczy czasami, ale tylko uspokajające, gdy jest źle. Według lekarzy mogę żyć normalnie. Tylko, że ja... - spojrzałam niepewnie na swoją partnerkę – Nie do końca rozumiem jak działa ten świat Camila... Nie rozumiem ludzi. Ich zachowania, a co najważniejsze... Nie umiem pojąć długofalowych decyzji. Myślę bardzo jednowątkowo i czasami trzeba mnie uświadamiać, że coś ma też inne skutki, że coś rozłożone w czasie, może działać inaczej... - cała się trzęsłam, chociaż próbowałam to opanować.

-Czy to na nas jakkolwiek wpływa Kochanie? – położyła dłoń na moim udzie, a ja zadrżałam tak, jakby ktoś mnie oparzył.

-Może uzależnić się od ciebie – blondynka powiedziała to, co mi nie chciało przejść przez gardło – Gorzej Camila. Boję się, że ona już to zrobiła – dziewczyna spojrzała na nią zdziwiona – W ten sposób bardzo łatwo ją skrzywdzić... Lauren nie do końca widzi błędy innych. Nie zauważa, jak ktoś ją wykorzystuje. I nie Camila. Nie sądzę, że to robisz. Boję się, że w niepowołanych rękach, to może przynieść fatalne skutki – westchnęła przecierając dłonią swoją twarz – Ufam ci, ok? – szatynka pokiwała głową – Ale kurwa skrzywdź mi Lauren, a pozbawię cię tej ślicznej główki w mniej niż dziesięć sekund – syknęła to tak, że cała zadrżałam. Ku mojemu zdziwieniu przytuliły się do mnie trzy kobiety. Kochałam je całym sercem, nie mogłam o niczym innym marzyć.

-Nie skrzywdzę jej i jakkolwiek tego nie wykorzystam. Zrobię wszystko żeby była szczęśliwa – Camila mocno docisnęła mnie do swoich piersi, a ja od razu zaciągnęłam się jej zapachem. Chciałam, aby wszystko było dobrze.

__________________________

Kolejny rozdział miał być za cztery dni, ale nie wiem kto z Was w Wigilię będzie czytać teksty 18+... 😂🤗

SexCam - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz