23

3.7K 126 78
                                    


Dwie minuty później Camila wyszła z mieszkania. Szybko chwyciła mnie pod ramię i ruszyła w znanym tylko sobie kierunku. Przyjaciółki poszły zaraz za nami, aby nawet na chwilę nie spuścić mnie z oczu. Wiedziały, że jeśli Camila dałaby mi kosza, to załamałabym się, nie zważając na okoliczności.

Zatrzymałyśmy się po kilkuset metrach. Byłyśmy w niewielkim parku. Rozejrzałam się po okolicy. Wokół nie było żywej duszy mimo tego, że w obok było kilka ławek i jakaś nieużywana budka z lodami. Spojrzałam zdziwiona na Camilę, która badała mnie wzrokiem. Chciałam ją przytulić, powiedzieć jak była dla mnie ważna, że to dla niej to wszystko, że nigdy bym jej nie zostawiła, że powinna być moja na całe życie.

-Słuchajcie, może my pójdziemy o tam? – DJ wskazała na ławę położoną z trzy metry dalej – Nie będziemy wam przeszkadzać – uśmiechnęła się najsłodziej jak mogła. Ja jednak za dobrze ją znałam. Panikowała, zamartwiała się o mnie bardziej niż chciała powiedzieć.

-Super – odparła Camila z lekkim uśmiechem. Gdy dziewczyny usiadły w określonym miejscu przysunęła się bliżej. Zaskoczyło mnie, gdy zarzuciła dłonie na moje ramiona i lekko się przytuliła – Nie wierzę, że tutaj jesteś...

-Martwiłam się Słoneczko – szepnęłam w burzę jej włosów. Tak dobrze było ją czuć. Szybko objęłam ją w talii i docisnęłam do siebie. Chłonęłam jej zapach. Ku mojemu zdziwieniu pachniała bardzo mocnymi perfumami. Wyobrażałam sobie bardziej jakieś słodkie, owocowe zapachy. Ta ciężka woń tak bardzo do niej nie pasowała. Mimo tego szczelnie przyciskałam ją do swojego ciała. Nie chciałam wypuszczać jej z ramion – Cholernie się o ciebie martwiłam. Nie odzywałaś się i... - Camila wsunęła dłonie w moje włosy i uciszyła mnie czułym pocałunkiem. Miałam szeroko otwarte oczy, nie wiedziałam jak zareagować.

-Jesteś przy mnie... - jej słodki uśmiech na żywo był jeszcze piękniejszy. Byłam pewna, że w moich oczach zbierały się łzy. Tak dobrze było czuć ją w swoich ramionach – Przepraszam Mi... Lauren... - położyła swoją delikatną dłoń na moim policzku. Obie patrzyłyśmy na siebie tak, jakby to wszystko nie było prawdą – Przerwali mi, kłócili się w domu, a potem nie miałam jak się odezwać i... Musiałam to wszystko przemyśleć. Nie spodziewałam się, że mój obiekt westchnień jest jednocześnie kobietą, do której wzdycham od lat – uniosła wymownie kącik ust, a moje policzki zalały się czerwienią.

-Przepraszam Camzi, ja tak bardzo się bałam. Nie mogłam się od razu ujawnić, to nie tak, że ci nie wierzyłam, ale jakby ktoś... - Camila delikatnie gładziła mój policzek. Odruchowo przymykałam powieki, byłam za bardzo zachwycona i przerażona, aby normalnie reagować.

-Wiem Lauren, wiem. Wcale mnie to nie dziwi, ale zaufałaś mi. Pokazałaś mi się – drugą dłonią przesunęła kosmyki, które spadły na moją twarz – Jesteś tak piękna. Nie będę kłamać, że tak sobie ciebie wyobrażałam, ale jesteś znacznie piękniejsza niż w jakichkolwiek moich myślach.

-Jesteś o wiele piękniejsza niż na zdjęciach – spojrzałam głęboko w jej cudne brązowe oczy. Jak moje były przepełnione łzami, to z jej biły iskry – Tak cholernie piękna, tak kurewsko blisko mnie – docisnęłam ją jeszcze szczelniej do swojego ciała. Dziewczyna na nowo wpiła się w moje usta, tym razem widziałam jak zareagować. Odwzajemniałam jej pocałunki, pogłębiałam je z każdą chwilą. Jej usta były tak słodkie. Nigdy nikt mnie tak dobrze nie całował.

-Śpieszy się wam do domu? – szepnęła prosto w moje usta. Jej dłoń nadal błądziła po policzku, a ja rozpływałam się pod jej dotykiem.

-Cholernie mi się nie śpieszy, żeby cię zostawiać... - westchnęłam sunąc czubkiem nosa po zarysie jej szczęki – Chcę być przy tobie Słońce. W końcu mam cię w ramionach – mówiłam bardzo cicho, ale byłam pewna, że mnie słyszała.

SexCam - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz