21

3.3K 124 46
                                    

Gdzieś mi umknął jeden dzień w tym tygodniu i ciągle myślę, że już poniedziałek oO 
Miłego weekendu i dużo sił w przyszłym tygodniu 😅❤

________________________

Szybko się rozłączyłam. Pobiegłam pod prysznic, podczas którego dokładnie zmyłam z siebie wszystkie efekty tej rozmowy. Następnie zrobiłam sobie perfekcyjny makijaż, zakręciłam włosy i w końcu założyłam normalny strój. Miałam na sobie czarne jeansy z przetarciami i biały sweter z głębokim dekoltem. Wcale nie tak, że grałam na czas, bo za bardzo bałam się tej rozmowy. Ostatecznie jednak zbiegłam do dziewczyn mając nadzieję, że nie będę przeszkadzać.

Po szybkim wysłuchaniu mojej historii, DJ zabrała telefon i nim zdążyłam zrozumieć o co chodzi, zadzwoniła do Camili. Chciałam jej przerwać, ale Normani mocno mnie trzymała. Niby mogłam się jej wyrwać, ale nie chciałam zrobić czarnoskórej krzywdy. Gdyby to Dinah mnie złapała, mogłabym wyłamać jej kości ze stawów, tylko po to, aby się wyrwać.

-Cześć Michelle! – pisnęła na starcie – O kurwa, kurwa, kurwa – słyszałam jak się miotała, przez co otworzyłam szeroko oczy.

-O piękny losie... - DJ przygryzła mocno dolną wargę – Nie spodziewałam się takiego przywitania – uniosła wysoko jedną brew.

-Jest nago? – wyszeptała Mani, na co blondynka szybko pokiwała głową.

-Dinah Jane Hansen?! Dlaczego do mnie dzwonisz? Dlaczego z telefonu Michelle? Co tutaj się dzieje?

-Po co się ubierasz? – zaśmiała się blondynka mocno gryząc własne wargi. Miałyśmy podobny gust, czasami, aż za bardzo – Miałam taki ładny widoczek...

-Michelle mnie zabije, jak się o tym dowie – głos Camili był znacznie wyższy niż zazwyczaj – Skąd masz jej telefon? Skąd się znacie?

-Zadajesz strasznie dużo pytań Cukiereczku. Jakby coś to nadal widzę twój sutek, stanik wygiął się tak, że...

-Boże! – nagły hałas w tle przez co spojrzałyśmy z Mani na siebie.

-Gdzieś uciekła – DJ wzruszyła ramionami – Ładna, ale dziwna w pizdu. Gada jak najęta.

-Bo nic jej nie tłumaczysz – zaśmiała się czarnoskóra puszczając mnie i siadając obok swojej kobiety. Odruchowo zostałam w miejscu, bałam się tego co mogłam zobaczyć – Może po prostu powiedz jej, że... o dzień dobry – uśmiechnęła się szeroko – Serio ładna, szkoda, że ubrana.

-Przepraszam, ale ja nic nie rozumiem – westchnęła Camila – Gdzie jest Michelle? Czy wie, że do mnie dzwonicie?

-Wie – odparły automatycznie.

-Czy odpowiecie mi, na którekolwiek z pytań?

-Ja pomogę – zaśmiała się Mani - Te śliczności – chwyciła DJ za podbródek i złożyła czuły pocałunek na ustach ukochanej – to sama Dinah Jane Hansen, w swoim najpiękniejszym w życiu wcieleniu – kolejny buziak – Dzwoni do ciebie, bo była ciekawa jak wyglądasz.

-Seksownie – rzuciła szybko blondynka.

-Dzwoni z tego telefonu, bo jest suką, zabrała Lauren telefon i znają się chyba od dziecka.

-Lauren? – spytała zdziwiona Camila, a ja od razu przełknęłam ślinę.

-Cukiereczku, nie wiem, jak mogłaś jej nie rozpoznać... Twoja Michelle siedzi naprzeciwko mnie i mogę ci ją pokazać, za jeden śliczny uśmiech.

-Pokaż, błagam – pisnęła od razu.

Szybko schowałam twarz w dłoniach, aby nie mogła mnie od razu zobaczyć. Nie chciałam słyszeć jej opinii. Bałam się, jak mogła zareagować. Zagryzałam wnętrze policzków, aby nie wybuchnąć płaczem. Za bardzo mi na niej zależało, żeby to wszystko zepsuło się przez to kim byłam.

-Proszę, pokaż się – usłyszałam radosny głos mojego Słoneczka.

DJ szybko zaszła mnie od tyłu i chwyciła za dłonie, odciągnęła je do tyłu, abym nie mogła się bronić. Niepewnie spojrzałam w kierunku telefonu, który trzymała Mani. Miałam wrażenie, że cała drżałam z nerwów, gdy Camila nic nie mówiła. Jej oczy otworzyły się szeroko, a usta kilkukrotnie oblizała.

-Lauren Jauregui! – krzyknęła po dłuższej chwili ciszy – Jezu, umrę, Boże – padła na łóżko jak długa.

-Zawsze tak reaguje? – spytała Mani, a ja od razu pokręciłam głową – Strasznie głośna jest, będzie ciężko jakby do ciebie przyjechała.

-Mamy dźwiękoszczelne pokoje. Myślisz, że inaczej Lauser by była tak spokojna? Jesteś bardzo głośna Kochanie, cholernie – uśmiechnęła się szeroko DJ.

-Ja was czasami słyszę, ruchacie się wszędzie. Nie wiem czy ominęłyście mój pokój, czy też był chrzczony – pokręciłam oczami, mimo tego cały czas zerkałam na Camilę, która leżała bez życia na łóżku.

-Właściwie to... - zaczęła Mani.

-Zamknij się Tygrysku. Camila nas słyszy, nie może mieć nas za grono zboczeńców.

-Poznała Lauren na seks kamerkach, a ty mówisz, że my jesteśmy zboczone, bo robiłyśmy to na stole do bilarda?

-O Jezu, naprawdę? Muszę go zdezynfekować – rzuciłam marszcząc nos. Przy okazji zapisałam w głowie, żeby zamykać drzwi na klucz. Do tego czasu nie myślałam, że dziewczyny byłyby, aż tak perfidne, żeby robić to u mnie w pokoju – Albo po prostu kup mi nowy.

-Camila, żyjesz tam? – spytała DJ, aby odwrócić moją uwagę.

-Lauren Jauregui – rzuciła cicho brunetka rozciągając się na łóżku – Jezu, piękny tyłek Lauren Jauregui.

-Słuchaj Lauser, sądzę, że musisz do niej jechać, bo się zacięła – wzruszyła ramionami blondynka – Może jakieś spięcie zaszło, gdy... - mocno uderzyłam przyjaciółkę w bark, aby nie mówiła nic więcej. Camila nie musiała wiedzieć, że DJ znała dokładny przebieg wszystkich seksualnych akcji w moim życiu. O swoim seksie opowiadała z takim zaangażowaniem, że ja niestety też wszystko wiedziałam.

-Kurwa ja chyba śnię, Lauren Jauregui. Ta Lauren Jauregui! – Camila pisnęła tak głośno, że prawie wybuchnęły mi bębenki.

-Słoneczko, to ciągle ja... - niepewnie wzięłam telefon od przyjaciółki i spojrzałam smutno w kamerkę – Proszę, nie zostawiaj mnie przez to...

-Zostawiaj?! Lauren Jauregui, kurwa! Czy ty wiesz kim ty jesteś?! Boże, gdybym mogła się pochwalić – pisnęła ponownie, przez co chwyciłam się za głowę. Zawsze bolały mnie wysokie dźwięki – Jestem zakochana w Lauren Jauregui – rzuciła znacznie ciszej i ponownie padła na łóżko.

-Zakochana? – całą trójką otworzyłyśmy szeroko oczy. 

SexCam - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz