50

1.8K 78 32
                                    

Dzień dobry i miłego dnia <3 
_____________________

-Cześć Słońce! – krzyknęłam wchodząc do pokoju. Od razu zrzuciłam z siebie marynarkę, którą miałam w pracy. Nim zerknęłam na ukochaną, schowałam materiał do szafy.

-Cześć Kochanie – uśmiechnęła się szeroko, gdy zbliżyłam się do niej i mocno przytuliłam ją od tyłu – Rozmawiam z rodzicami, zostaniesz z nami? – uniosła głowę tak, aby połączyć nasze usta w czułym pocałunku. Dopiero wtedy spojrzałam w kierunku laptopa, który leżał na łóżku. Zawsze mnie zastanawiało, że nie korzystała z biurka, a wygodniej jej było w ten sposób.

-Dzień dobry – pomachałam w kierunku kamerki – Nie chciałam przeszkadzać, dopiero co wróciłam z pracy.

-Na spokojnie Lauren, tak sobie rozmawiamy. Wolne dzisiaj mieliśmy, bo musimy jechać po Sofii. Wraca dzisiaj z kolejnego obozu. Dziwnie nagle będzie mieć dwie córki w domu – zaśmiała się mama Camili.

-Nie wyobrażam sobie na nowo mieszkać z tą cholerą – jęknęła brunetka łapiąc mnie za dłonie i szczelnie się nimi otulając. Zaciągnęła się zapachem perfum, które sama mi wybrała. Nie kryła swojego zachwytu, gdy je poczuła.

-Ja was tylko proszę, mniej kłótni niż zwykle – westchnął głośno Alejandro, na co jedynie cicho się zaśmiałam.

-Będzie jeszcze gorzej, gdy zobaczyłam, jak to żyć bez niej i jej głupich pomysłów – pokręciła oczami Camila.

-Lauren, może chcesz ją sobie zostawić? Ich ciągłe wrzaski są nie do zniesienia. Nawet nie wiesz jak odpoczywamy bez jednego dziecka w domu – parsknął śmiechem mężczyzna.

-Wiele bym cała, aby Camila ze mną została. Nie wyobrażam sobie teraz już życia bez niej – ucałowałam delikatnie skroń partnerki. Zamknęłam oczy, aby zatamować łzy, które się w nich zebrały – Ale Sofii nie przyjmę. Przepraszam, ale mamy tutaj tylko dwa łóżka – całą trójką się zaśmiali, gdy ja delikatnie się od nich odsunęłam – Skoczę się przebrać, rozmawiajcie sobie spokojnie. Dobrze było państwa usłyszeć.

-Trzymaj się Lauren – krzyknęli oboje, gdy pomachałam im i ruszyłam do szafy. Szybko wzięłam dresy, w których chodziłam po domu i udałam się do łazienki.


Zdecydowanie nie raziłam sobie z myślą o wyjeździe Camili. Gdy tylko ktoś o tym wspominał, chciałam się popłakać. Dinah bardzo obawiała się co się stanie, gdy przyjdzie nam się pożegnać. Kilkukrotnie namawiała mnie na wizytę u psychologa, ale nie miałam ochoty tracić na to czasu. Liczyłam na to, że starczy mi bliskość przyjaciółek i leki, które miałam pod ręką.

Spędziłam pod prysznicem dłuższą chwilę. W pierwszym momencie po prostu zaniosłam się płaczem. To były jedyne momenty, gdy pozwalałam sobie na łzy. Nie chciałam tego robić przy Camili czy przy Dinah. Obie zaczęłyby panikować i jeszcze bardziej by się bały, a do tego nie mogłam doprowadzić. Płakałam tylko kiedy byłam sama, a potem udawałam, że nic się nie stało. Nie wiedziałam czy naprawdę nie było widać, czy wolały nie reagować i nie dopytywać.


-Lauren, Kochanie, mogę wejść? – usłyszałam cichy głos Camili, akurat kończyłam układać swoje włosy, które umyłam korzystając z okazji. Wolałam takie rzeczy robić w trakcie dnia, wieczorem nigdy mi się nie chciało.

-Pewnie Słońce, jest otwarte – spojrzałam na nią, gdy powoli weszła do łazienki. Mimo tego, że w tym domu nikt nie zamykał drzwi na klucz, każdy pilnował tego, aby nie wejść gdzieś bez pytania. Lubiłam to, że nawet mieszkając w czwórkę w jednym mieszkaniu, umiałyśmy dbać o prywatność – Co tam?

-Skończyłam rozmawiać z rodzicami – czułam, jak przesunęła wzrokiem po moim ciele. Stałam nago, nie spodziewałam się innej reakcji – Jebana bogini... - westchnęła stając za mną. Jej dłonie szybko poleciały na moje pośladki – Pomyśleć, że jeszcze kilka miesięcy temu mogłam oglądać go tylko na zdjęciach...

-Coś ci się przypomniało...? – zachichotałam spoglądając w lustro, aby zobaczyć wymowny uśmiech ukochanej.

-Tak kurewsko się cieszę, że się nam udało Kochanie – pracowała dłonią na nagim pośladki, który był jej za to naprawdę wdzięczny. Uwielbiałam, jak mnie tak dotykała – Szczęście ty moje... Seksowne, cholernie gorące i tak wspaniałe, że nawet w najlepszych snach nie mogłabym sobie tego wymarzyć – wtuliła się mocno w moje plecy – Kocham cię Lauren.

-A ja kocham ciebie Mała – westchnęłam zachwycona jej bliskością. Miała całe moje serce. Gdyby miała to wszystko zrobić jeszcze raz, nawet przez sekundę bym się nie wahała. W życiu nie byłam tak szczęśliwa, jak z Camilą przy swoim boku – Pomyśleć, że nie byłybyśmy ze sobą, gdybym nie wpadła na bardzo zboczony pomysł i nie zerknęła na...

-Boże, miałyśmy o tym nie wspominać – zaśmiała się brunetka wskakując na moje plecy. Pisnęłam zdziwiona jej reakcją, ale szybko ujęłam dłońmi jej uda, aby nie spadła – Nawet nie wiesz jak mi wstyd... Znaczy wiem, że inaczej byśmy na siebie nie trafiły, ale jak nas pytają skąd się znamy... Wiem, że twoje przyjaciółki nie mają z tym problemu, ale przed innymi będziemy musiały wymyślać.

-Słońce, na spokojnie. To tylko nasza sprawa gdzie się poznałyśmy. Dziewczyny widzą, bo się kiedyś wygadałam po pijaku, ale nikt inny się nie musi dowiedzieć. Uwierz mi, dla mnie to też nie jest coś czym chciałabym się chwalić. Wiesz, przesiadywanie na takich stronach, płacenie pewnym seksownym paniom za bardzo ciekawe treści... - posadziłam partnerkę na szafce, po czym sprawnie ubrałam bieliznę i pastelowo niebieskie dresy.

-Czekaj – rzuciła nagle Camila, która przez kilkanaście sekund wpatrywała się sportowy stanik, który zakrywał mój biust – jakim paniom..? Były jakieś poza mną?

-Boże, nie! – praktycznie krzyknęłam w swojej obronie – Nie, nie. Tak tylko powiedziałam. Nie oglądałam żadnej innej, a tym bardziej żadnej nie płaciłam. Ty mu się rzuciłaś w oczy i już wtedy straciłam dla ciebie serce...

-Mogę mieć niedyskretne pytanie? – od razu pokiwałam głową – To, że tak szybko się we mnie zakochałaś... To wynik tego, jak wyglądam czy... - wzięła głęboki oddech, aż za bardzo widziałam, że się bała.

-Czy mojej zjebanej psychiki? – uśmiechnęłam się krzywo – Rozumiem pytanie – pogłaskałam ją po kolanie, aby nie stresowała się, że czymś mnie uraziła – To, że zwróciłam na ciebie uwagę, to kwestia twojej urody. Kurewsko zachwycona byłam tymi oczkami, ustami, cudownymi włosami, tymi bioderkami, którymi... - jęknęłam spoglądając na ukochaną – Jednak zakochałam się w tobie, gdy tylko pierwszy raz rozmawiałyśmy sam na sam... Znaczy rozmawiałyśmy, ty mówiłaś, ja pisałam. Długo przez naszym pisaniem i wspólnymi rozmowami całymi dniami... Możesz uznać, że to kwestia mojej głowy. Jednym z objawów jest to, że szybko ktoś staje się dla mnie ważny, nawet jeśli relacja nic na to nie wskazuje. Zakochuję się cholernie szybko, nie ukrywam tego. Tylko, że to co poczułam do ciebie... To było coś znacznie więcej i udowadniała to każda nasza późniejsza rozmowa, każda wiadomość, każde twoje zdjęcie... Wzdychałam do nich, czułam jak wariowało mi serce. Błagałam, abyś wpadła w moje ramiona, a gdy już cię poznałam. Byłam stracona Camila.

-Przepraszam Kochanie, ja po prostu nie rozumiem jakim cudem to właśnie ja – westchnęła przyciągając mnie i mocno tuląc – Mogłaś mieć każdą Lauren.

-Ale chciałam ciebie – szepnęłam składając na ustach ukochanej długi, czuły pocałunek.

_______________

Zostało nam kilka rozdziałów do końca 😇

SexCam - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz