Rozdział 1

1K 54 8
                                    

Ulice spływające krwią, mrok pełen tajemnic o których lepiej nie mówić - tak oto widzą świat ci, którzy od samego początku mieli w życiu pod górkę. Życie nie zawsze jest łatwe, często pełne wzlotów i upadków, albo bez wzlotów. W końcu każdy może się tak stoczyć, że nie da rady wstać i iść dalej. Nie każdy jest silny jak on, czyli jego ojciec czy matka.
Wiedział to już od najmłodszych lat.

Nie lubił myśleć o takich rzeczach, jednak nuda jaka towarzyszyła mu podczas długiej jazdy samochodem, zmusiła go do sięgnięcia po takie myśli. Nigdy nie przepadał za długą jazdą, szczególnie wtedy, kiedy była wolna i bez tego dreszczyku emocji. Gdyby on prowadził, już dawno dojechali by do celu, może z paroma zadrapaniami na karoserii, ale zawsze szybciej.
Ręce trzymał na kolanach, ale wzrok miał zwrócony za szybę, obserwując nocne życie miasta. Przyciemniane szyby dawały prywatność z możliwością obserwowania ludzi, co robił już od młodych lat.
Te nudne i monotonne życie zwykłych ludzi niezwykle go interesowało, więc zawsze korzystał z okazji, aby na nich popatrzeć. Czuł się wtedy niczym naukowiec badający jakieś obce organizmy.

Nigdy nie pokochał tego życia jakie ma i zawsze pragnął czegoś więcej. Pieniądze czy wpływy nie dawały mu takiej satysfakcji jak kiedyś, teraz były czymś codziennym. Potrzebował coś, czego nigdy nie miał. Nie wiedział co to może być, w końcu może mieć niemal wszystko co zechce.
Nagle, do głowy przyszła mu jedna żałosna myśl.

— Byłeś kiedyś zakochany? — spytał jedynego obecnego człowieka w samochodzie, czyli szofera.

Odbicie twarzy w lusterku starszego mężczyzny po czterdziestce ukazało, jak bardzo zaskoczyło go to pytanie. Był tylko zwykłym kierowcą, który nie ma nic do stracenia i pracował dla mafii. Zapewne takie pytanie z jego strony było nie na miejscu, ale zawsze warto popatrzeć na zmieszanie na czyjeś twarzy.

— Nie wiem, co ma Pan na myśli — odpowiedział szybko mężczyzna i zmienił bieg. — Ale tak, byłem. Miałem kiedyś żonę, ale ta mnie zostawiła jakieś dwa lata temu.

Czyli już poznał możliwą przyczynę, przez którą mężczyzna wylądował za kierownicą u nich. Zapewne należał do tych słabych i szybko poddających się ludzi. Rozstanie się z ukochaną mogło zranić go tak bardzo, że się stoczył. Mógł nawet stracić pracę i inne tego typu rzeczy, które traci staczający się człowiek.
Wystarczyło parę słów, a Shedo już wiedział znacznie więcej o swoim dzisiejszym kierowcy.

— Jakie to uczucie? — te pytanie padło z jego ust, zanim zdążył je przemyśleć. Skarcił się w myślach i zacisnął zęby, obawiając się reakcji tamtego.

— Niesamowite, proszę Pana. To jakby cały czas jeść swoją ulubioną potrawę, a ta nigdy się nie nudzi. Szczęście jakie się czuje na widok takiej osoby jest niesamowite. Wszystko jest wtedy inne i wydaje się lepsze. — Uśmiechnął się lekko w odbiciu. — Jeśli mogę spytać; co Panem w tym momencie kieruje?

— Zwykła ciekawość — mruknął tylko w odpowiedzi i odwrócił ponowie twarz w stronę szyby.

Kłamał, nawet całkowity idiota by to dojrzał. Jednak szofer nie był na tyle odważny, aby mu to wytknąć. Musiałby być skończonym głupcem, zarzucając mu kłamstwo otwarcie.
Nie obchodziło go, że może się wygadać i drwić z jego pytań. Nie takie rzeczy przeżył, więc opinia zwykłych leszczy nic dla niego nie znaczyła.

Jednak nie mógł wybić sobie z głowy myśli, że faktycznie nigdy nie miał doczynienia z miłością. Oczywiście miłością nie można nazwać przygód na jedną noc czy dwie i raczej nie chciałby tak tego nazywać. Według jego młodszej wersji miłość była całkowicie niepotrzebna w życiu jakie prowadził. Dlatego nigdy nie szukał drugiej połówki, może temu jest teraz tego wszystkiego taki ciekawy?
Ale jak to mówią, ciekawość to pierwszy stopień do piekła.

ULTORES [bxb] Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz