Rozdział 7

355 30 2
                                    

Oczy tłumu od razu skierowały się na Rayona, który stał wyprostowany niczym struna. Jego aura była niesamowita, jakby dookoła niego unosiło się czyste złoto. Jakby cały on był cały z złota. Włosy lśniły w słabym świetle, a wężowe oczy były niczym dwa słońca.
Gdyby on był Bogiem, Shedo na pewno by w niego uwierzył. Oddawałby mu cześć, jego wspaniałości.

Potrząsnął głową, aby szybko pozbyć się tego uczucia. Nie mógł myśleć tak o swoim psie, nie takimi zasadami się w życiu prowadził. Był to tylko efekt światła i postawy mężczyzny, niczego więcej.
Nie mógł jednak pozbyć się tego wrażenia, nawet jeśli bardzo tego chciał.
Aby oderwać wzrok od Rayona, spojrzał na tłum. Te twarze, te istnienia, to wszystko patrzyło na Rayona z takim podziwem, że zaczynał czuć zazdrość.

Na jasnej twarzy Rayona pojawił się uśmiech, który ukazywał rząd jego białych jak kreda zębów. Nie było już śladu po tej niepewności, która czasami mu towarzyszyła. Stał pełen dumy i poczucia władzy, bez odczuwania innych uczuć. To teraz na jego osobie skupiła się uwaga.
Niech nacieszy się tym cudownym uczuciem póki może.

— Miło mi was wszystkich poznać, członkowie trzeciej dywizji — odezwał się Rayon swoim głębokim głosem, a potem spojrzał na Shedo. — Tak jak nasz szef wspomniał, jestem nowym zastępcą dywizji. Zajmę miejsce swojego poprzednika z szacunkiem dla jego osoby. Zapewne był bardzo przez was lubiany, ale... — zawahał się — ja zrobię co w mojej mocy, aby stać się nawet od niego lepszym.

Odzewem tłumu był radosny okrzyk. Pełen był radości, podniecania oraz rządy zemsty za poprzedniego zastępcę. Niemal każdy go podziwiał, więc jego strata bardzo ich zabolała. Tkwi w nich tyle gniewu, że zapewne potrafiliby rozszarpać tego, kto zabił Patricka.
Można powiedzieć, że był on dla nich jak brat. W końcu, każdy był tu dla siebie jak brat czy siostra. Byli rodziną, która pożre każdego, kto uniesie rękę na jednego z nich.
Rayon swoimi słowami tylko bardziej ich poruszył i na sto procent dostał ich poparcie.
Jednak zawsze warto się upewnić, aby potem nie wyszło jakieś nieporozumienie.

Stanął obok niego, trzymając dystans. Nie chciał go przyćmić, aby ten mógł nacieszyć się tą chwilą, kiedy każdy go podziwia. Bo te uczucie zawsze będzie należeć do Shedo. Nie odda go za żadne pieniądze świata czy pieszczoty. Za bardzo kochał uczucie władzy.

— Widzę, że nie macie nic przeciwko, aby to Rayon zajął miejsce zastępcy. Jednak jako prawa ręka mojego ojca, muszę się upewnić, że nikt nie ma jakiegoś problemu. Wolę uniknąć nieporozumień oraz problemów z tym związanych. — Jego słowa uciszyły tłum, nastała cisza. — Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości lub nie zgadza się z decyzją szefa, ma pełne prawo wyrazić się na forum.

Szczerze wątpił, że ktokolwiek będzie miał odwagę się wypowiedzieć. Byli zbyt posłusznymi psami, aby coś takiego miało miejsce.
Rzucił spojrzeniem na Rayona, który skakał wzrokiem po tłumie. Wyglądało to, jakby kogoś szukał. Jakby nie miał pewności, że w stu procentach został zaakceptowany przez członków trzeciej dywizji.

Kiedy Shedo miał już się odezwać i ogłosić koniec zebrania, ktoś się odezwał. Tego to się w życiu nie spodziewał. Bardziej wierzył, że jego ojciec stanie się dobrodusznym i spokojnym człowiekiem, niż będzie świadkiem czegoś takiego. Jeszcze nikt nigdy nie wniósł sprzeciwu.
Nawet nie musiał wysilać wzroku, aby zobaczyć kto był tym śmiałkiem. Ludzie od razu się od niego oddalili i stał teraz sam, a dookoła niego stali oburzeni ludzie. Jak ofiara wyznaczona na rzeź.

Nie stał daleko, więc mógł mu się dobrze przyjrzeć. Doskonale wiedział jego mocno zbudowaną sylwetkę i morze tatuaży na obu dłoniach. Sięgały mu aż do nadgarstków, zaczynając się gdzieś pod białą koszulką na ramiączkach. Jego ciemne oczy wpatrywały się w Rayona z nieskrywaną nienawiścią i niesmakiem, jakby ten zabił jego ukochanego psa. Ręce założył na klatce, prostując się bez cienia strachu.
Pewność siebie w jego podstawie byłaby widoczna nawet gołym okiem.

ULTORES [bxb] Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz