Rozdział 3

431 40 2
                                    

Pierwsze co pomyślał na ten widok, było to, że stoi tam sam anioł. Nie jakiś zwykły mężczyzna, a prawdziwy anioł z krwi i kości. Przez te jasne platynowe włosy i żółte niczym bursztyn oczy, ta myśl wydała się bardzo realna. Światło z pokoju całkowicie oświetliło osobę w drzwiach, zabijając ciemność z korytarza. Brakowało tylko wielkich białych skrzydeł do tej kompozycji.
Najlepsze było to, że Shedo był niewierzący i nigdy nie wierzył w anioły oraz inne cuda. Jednak, na ten widok mógłby stać się najbardziej wierzącym człowiekiem na Ziemi. Wszystko mógłby dać i zrobić, aby tylko codziennie widzieć tą twarz.

Mężczyzna ubrany w czarny płaszcz z białą koszulą wszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Widać było gołym okiem, jak bardzo się stresuje obecnością szefa z rodziną. W końcu, mało kto ma możliwość, aby zobaczyć ich wszystkich w jednym miejscu. Zazwyczaj jeśli ktoś widział ich razem, oznaczało to, że ma srogo przesrane.
Nie ważył usiąść, stał jak kołek obok niskiego szklanego stoliczka. Dzięki temu, Shedo miał okazję zobaczyć go z bliska. Mógł bezkarnie sobie na niego popatrzeć, nie zwracając uwagi na to, że tylko go tym stresuje. Z daleka wydawał się groźny i wielki, a z bliska był jeszcze groźniejszy i większy.

— Poznajcie Rayona Matina, nowego zastępcę trzeciej dywizji — powiedział ojciec ceremonialnym tonem. Patrzył na jasnowłosego z przestrogą, ostrzegając go, że każdy zły ruch sprowadzi go do grobu. Zawsze patrzył tak na nowych, pokazywał w ten sposób swoje stanowisko.

W pokoju po raz kolejny zapadła cisza. Wszyscy chcieli spojrzeć na nowego zastępcę, szczególnie on. Może swoim wyglądem budził podziw, ale dla nich był obcym. Nie było pewności, że nie jest jakimś zamaskowanym zabójcą, których jest wszędzie pełno.
Shedo zauważył, jak starszy brat patrzy się na nowo przybyłego. Jego wzrok był nieufny i zimny, a mięśnie napięte, jakby w każdym momencie mógłby zaatakować mężczyznę. Zawsze taki był, czyli wycofany i nieufny. Nie lubił obcych ludzi i znowu będzie musiał poznawać kogoś nowego. Miewał problemy z zawieraniem znajomości, przez co skończył całkowicie sam.

W pewnym momencie, w gościu zaszła pewna zmiana. Cały stres z niego wyparował, a mięśnie się rozluźniły. Stanął luźniej z rękoma w kieszeniach, przybierając nieco znudzony wyraz twarzy. Maska przerażonego nowicjusza zniknęła, zastąpiona inną i znacznie odważniejszą.

— Miło mi państwa poznać osobiście, zawsze chciałem zobaczyć tą rodzinę w komplecie —  jego głos kojący dla ucha. Uniósł jeden kącik ust w nieco zawadiackim uśmiechu. — Nie chcę zabierać czasu, więc może przejdźmy do konkretów.

Spojrzał na niego, a w oczach miał coś na wzór zainteresowania. Miał intensywne spojrzenie, które skierował właśnie na niego. Jakby pokazując, że od teraz będzie obecny w jego życiu i będzie miał na nie jakiś wpływ. Problem leżał w tym, że nikt jeszcze tak na niego nie patrzył. Zazwyczaj były to tylko puste, nic nie warte spojrzenia. Te oczy wydawały się głębokie, pełne niczym morze. Niczego w nich nie brakowało, były niemal idealne.
Zacisnął palce na płaszczu, próbując wytrzymać jego wzrok.

— Właśnie, dziękuję za przypomnienie — odpowiedział ojciec, uwalniając syna od tego przybijającego spojrzenia. — Wraz z śmiercią poprzedniego zastępcy, przejmujesz jego obowiązki i prawa. Masz wolną rękę nad ludźmi należącymi do twojej dywizji, ale musisz słuchać się lidera i mojego syna.

— Wiem to bardzo dobrze, szefie — mruknął Rayon pod nosem. — Nigdy nie zapomnę o swoich obowiązkach, nie mam nawet takiego pomysłu. Jednak widząc miny obecnych tu kobiet, widzę ich nudę. Może resztę spraw wytłumaczy mi pański syn, a państwo będą mogli wrócić do poprzednich zajęć?

Jego słowa zawisły w powietrzu, jakby zamarzły. Nikt jeszcze nie odważył się na taką odpowiedź do ojca, szczególnie w takim momencie. Doskonale wiedział, czym może się to skończyć. Cała ta zmiana zachowania źle wróżyła. Rayon chyba nie wiedział do czego zdolny jest ojciec.
Popełnił głupi błąd na samym początku.

ULTORES [bxb] Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz