Droga dłużyła mu się przeokropnie. Każda minuta była jak godzina, zwalniająca co sekundę. Nawet widoki za oknem nie wydawały się ciekawe, gdyż już dawno zasłonił je mrok. Wszystko dookoła było skryte w ciemnościach, a małe światełka w samochodzie dawały zbyt nikłe światło. Nie bał się ciemności, ale strasznie irytował go fakt, że ledwo co widzi swoją dłoń przed nosem.
Ciemność towarzyszyła mu od dawna, tak samo jak samotność. Doskonale pamięta, jak jako nastolatek siadał w oknie i patrzył na skryte w mroku ulice, gdyż lampy były wyłączane. Często to robił, ponieważ wtedy było inaczej, jakoś lepiej. Uwielbiał patrzeć na nocne ulice, dawały mu wewnętrzny spokój. Jak był znacznie starszy oraz często przebywał poza domem, wraz z przyjaciółmi wchodził na płaskie dachy i wspólnie siedzieli pod nocnym niebem.Jego myśli krążyły dookoła słów ojca, które dały mu do myślenia. Dowiedział się co nieco, ale tylko tyle nie zaspokoi jego głodu informacji. Chciał wiedzieć jak najwięcej, aby móc zrozumieć Rayon'a. Chciał go zrozumieć, gdyż wizja bycia daleko od niego, była zbyt bolesna. Nie liczył się tutaj nawet strach lub to, kim jest Rayon. Był zbyt zdesperowany, aby mieć go blisko siebie. Wiedział, że brzmi to jak obsesja, ale co ma poradzić, że jakieś uczucia do niego żywi.
Nie miał pojęcia, jakie są to uczucia i emocje. Jednak wiedział, że chce go przy sobie. Móc codziennie widywać jego uśmiech lub po prostu jego samego, nie w pracy. Może było to do spełnienia, ale wymagało to od nich pracy. Był tylko jeden wielki znak zapytania; co tamten uważa o nim. Nic od niego nie słyszał, co mogłoby naprowadzić jego myśli. Przy następnym spotkaniu, będzie musiał go o to spytać.Opierał łokieć o drzwi samochodu, a na pięści opierał głowę. Ta pozycja nie należała do najwygodniejszych, ale w tej chwili jakoś go to nie interesowało. Miał lekko zmrużone oczy, próbując zasnąć. Parę razy zapadł w paro minutową drzemkę, ale zawsze po chwili się budził. Po piątej próbie się poddał i siedział wpatrzony w mrok.
Wpadł na pomysł, aby zająć sobie czas przeglądaniem mediów społecznościowych. Nie robił tego często, więc na sto procent będzie tego w cholerę. Czasu nigdy na to nie miał, a złożył konta do śledzenia informacji oraz komunikacji z paroma ludźmi. Zawsze jakieś ułatwienie, jak nie ma się czyjegoś numeru.Zaczął znudzony przewijać przeróżne wpisy i zdjęcia na Twitterze, czytając jakie to ludzie życie mają. Jakaś dziewczyna chwaliła się, że nareszcie rodzina zaakceptowała jej partnerkę i wszyscy jej gratulowali. Ktoś inny narzekał na nowe rozporządzenia Rządu co do cen paliw oraz niskiej płacy. Gdzieś przewinęło mu się zdjęcie ciasta, psa i innych podobnych rzeczy.
Było tego mnóstwo, a go szczególnie nie interesowało. Ciągle mu uświadamiano, jakie to życie ma. Czasami słyszał, że zazdroszczą mu pieniędzy, wpływów i całego jego życia. Problem w tym, że tacy ludzie nie zdają sobie sprawy, jakie skutki ma takie życie. Im zawsze będzie brakować pieniędzy czy sławy, ale jakby mieli to wszystko, byłoby gorzej. Przynajmniej nie muszą zabijać własnych ludzi, którzy wykazali się nieposłuszeństwem oraz brać udział w szemranych interesach.Nagle, wyskoczyło mu powiadomienie z jego grupki z przyjaciółmi. Wszedł w powiadomienie, szykując się na to, co tam zastanie. W końcu, od wczorajszego wieczoru nie dawał znaku życia. Wyszedł nagle z baru i ślad po nim zaginął. Tak czy siak, nawet gdyby do niego dzwonili, był zajęty.
Nie było za dużo nowych wiadomości, więc mógł sobie je odpuścić. Uśmiechnął się, kiedy zauważył wiadomość od blondynki.Jaiden
O, patrzcie kto żyje.
Shedo
To, że nie odzywałem się od wyjścia z baru, nie zmienia mojego statusu na martwego.
Luis
CZYTASZ
ULTORES [bxb] Zakończone
VampirRomans syna głowy mafi i wampira, co może pójść nie tak? Drugi syn głowy nowojorskiej mafi; Shedo Declan jest człowiekiem z dość trudnym charakterem. Właśnie przez jego podejście do życia i ludzi, nie ma łatwego życia. Jednak mimo tego, zawsze idzi...