MARATON DZIEŃ 5|5
POV LEXY:
Weszliśmy do mieszkania bruneta i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Heniek, który po chwili znalazł się u moich stóp.
L - Hej psiaczku! - pogłaskałam pieska, a ten zdołał się polizać moją dłoń.
M - Chyba za Tobą bardziej tęsknił niż za mną.
L - Oj tam nie przesadzaj, zobacz do Ciebie też się łasi.
M - No rzeczywiście, ale do Ciebie jakoś bardziej.
L - Maybe.
M - Nie może tylko tak jest, nie ważne. - odetchnął i ruszył do kuchni. - Życzy sobie pani herbaty na rozgrzanie się? - spytał po chwili.
L - O tak poproszę. - odpowiedziałam.
Po chwili piesek ode mnie odbiegł zostawiając mnie w przestronnym przedpokoju dlatego też zdjęłam moje adidasy i przeniosłam się do kuchni siadając uprzednio na stołeczku przy małej, kuchennej wyspie. W mieszkaniu o dziwo panowała głucha cisza, a jedynym dźwiękiem jakiego można było się dosłyszeć były nasze oddechy i pojedyncze szumy czajnika, który właśnie zagotowywał wodę na herbatę.
L - A gdzie pozostali domownicy?
M - Wiesz.. jakby to powiedzieć, Paweł i Ula zostali jeszcze w Łodzi załatwić jakieś interesy, a Kuba wróci jutro rano, czyli cały wieczór mamy dla siebie.
L - Super.
M - To może na dobry początek, co Ty na to by zamówić pizzę?
L - Of course.
Wybraliśmy wspólną pizzę, a Marcin poszedł ją zamówić. A kiedy to w końcu z czajnika wydostawał się głośny i donośny dźwięk wyłączyłam go i gorącym wrzątkiem zalałam kubki z herbatą. Usiadłam ponownie przy wyspie i przyłożyłam kubek do ust.
POV MARCIN
Zamknąłem się w pokoju i zamówiłem uprzednio wybraną przez nas pizzę, a kiedy rozłączyłem się z dostawcą ruszyłem w stronę kuchni. Podszedłem jak najciszej do siedzącej dziewczyny i lekko ją szturchnąłem by ta się przestraszyła. Jeszcze wtedy nie wiedziałem jak durny był to pomysł.
M - Buuu!
L - Ałłaaa! Kurwaaa Marcinaa!! - krzyknęła gdy gorąca ciecz wylała się wprost na jej rękę.
M - O Boże co ja zrobiłem! Przepraszam Lexunia!
L - To tak boli! – mówiła zalana łzami dziewczyna.
M - Tak bardzo przepraszam! Nie zauważyłem, że trzymasz herbatę.
L - ...
M - Cholera gdzie jest ta jebana maść!!? - krzyczałem przeszukując kolejne szafki.
L - Marcin szybko proszę.. - płakała.
M - Staram się, ale jak na złość nie mogę znaleźć tej maści.
Szukałem w każdej mniejszej szafeczce i większej szafce, a po maści, ani śladu. Czułem się tak okropnie winny, że moja ukochana w tym momencie cierpiała. Tak bardzo było mi jej żal i tak bardzo chciałem uśmierzyć jej ból.
M -Wiesz co Lexy idź lepiej do łazienki i przemyj to zimną wodą, a ja zadzwonię do Uli i zapytam o maść.
L - D-dob-rz-ze.
CZYTASZ
✨NOWY POCZĄTEK✨ - LEXY I MARCIN
Roman d'amour19.08.2021r - 21.11.2021r Akcja książki rozpoczyna się kłótnią Lexy i Marcina, która jest na tyle emocjonująca, że dziewczyna opuszcza projekt i tym samym zostawia tutejszych przyjaciół... Ale czy na długo? Czy jej ponowny powrót do stolicy na urod...