Drzwi do sali powoli się otworzyły i chwilę później wszedł do niej młody mężczyzna z lekkim zarostem, ubrany w biały fartuch z na pozór przyjaznym wyrazem twarzy. Blond włosy miał ułożone dość niedbale, a kilka pasemek spadało prosto na jego lekko spocone czoło. Przejechałem go wzrokiem, prawdopodobnie był w moim wieku, może nieco starszy, spojrzał na zapiski w swoim notatniku, następnie podrapał się po brodzie, zwrócił wzrok w naszym kierunku i podszedł bliżej łóżka Julki.
- Musimy omówić pani wyniki badań. - Zaczął, co chwilę zerkając do swojego zeszytu oraz przecierając twarz.
- Co z dzieckiem? - To było pierwsze o co zapytała dziewczyna i spojrzała na lekarza wzrokiem pełnym nadziei.
Mężczyzna podniósł spojrzenie spod swoich notatek i popatrzył na nią, a ja popatrzyłem na niego. Nastała cisza, widać było, że jest zmartwiony i boi się ją przerwać, zaczął nerwowo obracać długopisem w dłoni wciąż patrząc w oczy blondynki, w których wcześniejsza nadzieja już powoli wygasła.
Po odpowiedzi lekarza, a właściwie jej braku, wszystko stało się dla niej jasne.
- Tak myślałam... - Powiedziała po chwili lekko załamującym się głosem i spuściła wzrok. Nie płakała, ale wiedziałem, że jest do dla niej ogromny cios.
Pomimo tego, że byłoby to dziecko z gwałtu, jego ojcem byłaby osoba, która tak bardzo ją skrzywdziła, a Julka była jeszcze zbyt młoda na bycie matką, miała szkołę oraz swoje marzenia, to wiem, jak trudne było dla niej przyjęcie tej wiadomości. Była przygotowana na to, że da radę to dziecko wychować, a teraz została tylko ogromna pustka, której nie dało się niczym wypełnić.
- Tak strasznie mi przykro... - Powiedziałem ostrożnie obejmując dziewczynę, nie miałem pojęcia jak mam postąpić w tak trudnej sytuacji. Julka popatrzyła na mnie i mocno mnie przytuliła, czułem szybkie bicie jej serca oraz ciężki oddech, który wzięliśmy w tym samym czasie....
- Daj, wezmę to. - Powiedziałem chwytając torbę z rzeczami Julki.
- Dzięki. - Odpowiedziała i wspólnie skierowaliśmy się w stronę drzwi.
Wyszliśmy ze szpitala, wrzuciłem bagaż na tylne siedzenie i pomogłem blondynce wejść do samochodu.
Dziewczyna oparła głowę o rękę i dłuższą chwilę wpatrywała się w przestań znajdującą się za oknem. Położyłem moją dłoń na jej udzie i delikatnie przejechałem po nim kciukiem, co sprawiło, że od razu odwróciła się w moją stronę.
- Wszystko będzie dobrze, obiecuję. - Powiedziałem uśmiechając się, chciałem zapewnić jej jak największe poczucie bezpieczeństwa i pokazać, że cały czas jestem blisko niej. Dziewczyna oddała uśmiech, następnie położyła swoją dłoń na mojej i ruszyliśmy w drogę do domu.Weszliśmy do naszego pokoju, w którym czekała na nas Lexy.
- Jak dobrze, że już jesteś! - Powiedziała mocno przytulając Julkę. Brunetce zaszkliły się oczy, ale przetarła je na tyle szybko, by łzy nie zdążyły spłynąć po policzkach.
Po chwili w pomieszczeniu znalazł się również Marcin.
- Kacper chodź na chwilę, musimy pogadać. - Powiedział podnoszą się z krzesła, na którym siedział. Pokiwałem głową i skierowałem się w stronę drzwi.
Zanim wyszedłem rzuciłem porozumiewawcze spojrzenie Lexy, a ona przytaknęła, doskonale wiedziała, że chodziło mi o to, żeby przypilnowała blondynki.Razem z Marcinem wyszliśmy na korytarz.
- O czym chciałeś pogadać i dlaczego nie mogłeś powiedzieć tego przy dziewczynach? - Zapytałem opierając się ręką o ścianę.
- Słuchaj, dziś rano przechodziłem obok pokoju Michała, szykował się na jakieś spotkanie czy coś. - Zaczął, a ja popatrzyłem na niego niezrozumiale.
Zastanawiało mnie czemu zaczął rozmowę o tym człowieku akurat teraz, ale wiedziałem, że to musi być ważne, skoro nie chciał z tym zwlekać.
CZYTASZ
Ja bez ciebie nie istnieję II Julia Kostera X Kacper Błoński
FanfictionTo przerażające jak jedna osoba może sterować twoim życiem, zabrać ci wszystko na czym ci zależy, odebrać szczęście, zmienić twoją rzeczywistość o 180 stopni... Szansa na spełnienie marzeń, czy mroczna rzeczywistości w murach pięknej willi? - ,,Tea...