#55

915 40 22
                                    

Pov. Julka

Weszliśmy do środka, Kacper podszedł do recepcji, a ja usiadłam na dużej, miękkiej kanapie znajdującej się na przeciwko drzwi do jednego z gabinetów.
Wszystkie ściany były pokryte białą farbą, przez co czułam się jakbym znów była w jakimś szpitalu. Po całym pomieszczeniu niosła się uspokajająca muzyka, która w moim przypadku była raczej denerwująca i sprawiała, że odczuwałam jeszcze większy stres i niepokój.
Na stolikach zostały ustawione palące się zapachowe świeczki, na których skupiłam mój wzrok. Wpatrywałam się w płomień, a moje nogi lekko uderzały o podłogę ze zdenerwowania, czułam jakbym zaraz miała zwymiotować, ręce zaczęły mi się pocić i nerwowo przegryzałam moją suchą wargę. Nigdy nie sądziłam, że znajdę się w tym miejscu, zawsze współczułam osobą, które nie radzą sobie ze swoimi problemami, a teraz sama byłam jedną z nich. Wiedziałam, że to ma mi pomóc, że dzięki temu poczuję się lepiej, ale mimo wszystko byłam przerażona i miałam ochotę uciec. Chciałabym żeby znów było normalnie, żebym mogła cieszyć się każdym nowym dniem, ale chyba już nigdy tak nie będzie. Po tym wszystkim nie jestem w stanie patrzeć na świat tak jak wcześniej, moje beztroskie życie stało się koszmarem, złym snem, z którego nie jestem w stanie się obudzić.

Chłopak po chwili usiadł obok mnie i złapał moją zimną rękę, dzięki czemu odwróciłam swój wzrok od palącej się świeczki. Spojrzałam na twarz bruneta, jego spojrzenie skierowane było na białe drzwi znajdujące się naprzeciwko nas.
Gdy pomyślałam o tym, że zaraz muszę tam wejść, czułam jak serce podchodzi mi od gardła.
Po chwili brunet odwrócił się w moją stronę i lekko się uśmiechną. Cieszyłam się, że mogę na niego liczyć, że jest przy mnie i mnie wspiera, bez jego pomocy, zrozumienia i miłości już dawno by mnie tutaj nie było.
Siedzieliśmy tak kilka minut, a ja z każdą kolejną coraz mocniej zaciskałam moją prawą dłoń tym samym mocno wbijając sobie paznokcie i zostawiając niewielkie, czerwone ślady.
Po upływie kolejnych kilku chwil, drzwi  pomieszczenia otworzyły się i jakaś kobieta zawołała mnie do środka.
Spojrzałam na Kacpra, chłopak tylko pokiwał znacząco głową.
- Będzie dobrze. - Powiedział z lekkim uśmiechem powoli puszczając moją dłoń.
Podniosłam się z miękkiej sofy i skierowałam się w stronę pomieszczenia, miałam wrażenie, że nie jestem w stanie ustać na nogach i zaraz runę na ziemię. Stres towarzyszący mi w tamtym momencie był nieporównywalny do żadnego innego.
Jestem tutaj, aby otrzymać pomoc, zdaję sobie sprawę z tego, że sama nie jestem w stanie dać sobie z tym wszystkim rady, nawet z pomocą Kacpra, rodziny i przyjaciół. Wiedziałam, że nie mam innego wyjścia.


Ja bez ciebie nie istnieję II Julia Kostera X Kacper Błoński Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz