#57

644 30 8
                                    

pov. Julka

Ostatnie dni mijały mi bardzo szybko i każdy z nich wyglądał praktycznie tak samo, na szczęście wizyty u psychologa przestały być dla mnie już takie straszne.

Pojechaliśmy z Kacprem do Wrocławia, moi rodzice w końcu musieli dowiedzieć się o wszystkim, co działo się u mnie w ostatnim czasie.
Wiedziałam, że nie przyjmą tego zbyt dobrze, w końcu nie jest to coś z czego mogliby się cieszyć, więc wcale nie zdziwiła mnie ich reakcja. W tamtym momencie czułam się... sama nie wiem, siedziałam i patrzyłam na blade twarze moich rodziców, a Kacper stał obok mnie i trzymał moją rękę.
Jeszcze kilka tygodni temu nie byłam bym w stanie powiedzieć im o tym wszystkim, teraz też było mi bardzo ciężko, ale to moi rodzice, więc nie mogę tego przed nimi ukrywać, zwłaszcza, że niedługo nie byłoby już takiej możliwości, bo przecież nie jestem w stanie tak po prostu skryć ciąży przed całym światem.
W oczach mojej mamy zobaczyłam chyba wszystkie możliwe emocje. Siedziałam przed nimi i obserwowałam zaistniałą sytuację, podczas całej tej rozmowy bardziej niż ja udzielał się Kacper, wypowiedziałam zaledwie kilka słów, co było mi akurat na rękę.

- W końcu jesteście. - Usłyszałam głos mojej przyjaciółki, gdy
zatrzymaliśmy się pod domem X.
Dziewczyna podeszła do mnie, a ja lekko ją objęłam.
- Możemy pogadać? - Zapytałam a ona przytaknęła.
- Kacper możesz pomóc mi wyciągnąć torbę? - Chłopak bez dłuższego zastanowienia wyjął ją z bagażnika.
Weszliśmy do domu, Marcina nie było, Stuu robił coś ważnego u ciebie, a o Michale nikt nic nie wiedział, to w sumie dobrze, bo nie miałam ochoty go widzieć.

- Chodź Julka. - Dziewczyna wzięła mnie za rękę i razem poszłyśmy na górę, do pokoju, który kiedyś dzieliłyśmy.
Usiadłam na łóżku, a ta podała mi kubek z gorącą herbatą.
- I jak zareagowali? - Zapytała popijający swój napój.
- Tak jak się spodziewałam, wiesz, ciężko żeby zareagowali pozytywnie na to wszystko. Sama nie wiem co teraz czuję, to wszystko jest takie... no właśnie nawet nie wiem jakie. - Lexy spojrzała na mnie, przez dłuższą chwilę nic nie mówiła, pewnie nie wiedziała co ma odpowiedzieć.
Brunetka odstawiła swój kubek na szafkę i usiadła na łóżku obok mnie, lekko mnie objęła, a ja wtuliłam się w jej ramię.
- Cieszę się, że cię mam. - Powiedziałam po tej długiej chwili ciszy, która nastała, a dziewczyna tylko mocniej mnie przytuliła.

Gdy wyszłam z pomieszczenia od razu skierowałam się w stronę drzwi do mojego pokoju. Weszłam do środka licząc na to, że zastane tam Kacpra i spędzimy razem miły wieczór, jednak chłopaka tam nie było.
- Pewnie znów gdzieś pojechał. - Pomyślałam i usiadłam przy oknie wpatrując się w niebo.
Słońce zaraz miało zajść, od dziecka uwielbiałam oglądać zachody słońca, było to coś, co mnie uspokajało.
Siedziałam tak i nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.
- Hej, już jestem. - Usłyszałam głos bruneta i odwróciłam się do niego, Kacper lekko mnie pocałował i usiadł obok mnie. Wtuliłam się w niego i teraz już razem wpatrywaliśmy się w niebo.
- Kacper... - Zaczęłam i spojrzałam na chłopaka, który w tym samym momencie spojrzał na mnie.
- Słucham cię. - Odpowiedział, patrząc mi prosto w oczy.
- "Wiesz... gdy jest bardzo smutno, to kocha się zachody słońca".




Ja bez ciebie nie istnieję II Julia Kostera X Kacper Błoński Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz