pov.Julka
Leżałam na podłodze opierając głowę o ramę łóżka, kilkukrotnie próbowałam wstać z ziemi, ale byłam zbyt słaba, aby się podnieść. Oczy miałam całe spuchnięte, policzki coraz mocniej szczypały od zastygniętych na nich łez, opuszki palców mnie piekły, a nogi drżały.
Męczyło mnie już to, męczyło mnie wszystko co działo się wokół mnie, nie miałam ochoty dłużej tutaj być.
Oczy powoli zaczęły mi się zamykać, położyłam głowę na zimnej podłodze i po prostu się poddałam, gorące łzy wciąż wydobywały się z moich przekrwionych oczu. Z każdą kolejną chwilą ból w sercu był coraz mocniejszy. Straciłam najważniejszą osobę w moim życiu, osobę, dla której się starałam, dla której się nie poddałam, osobę, która znaczyła dla mnie więcej niż ktokolwiek inny, która utrzymywała mnie przy życiu. Walczyłam tylko dla niego, bo kochałam go tak, jak nikogo innego wcześniej pokochać nie potrafiłam, on nauczył mnie czym jest prawdziwa miłość, jak kochać i być kochanym. Każdego dnia sprawiał, że miałam siłę wstać z łóżka, walczyć o lepszą przyszłość, której w pewnym momencie życia nawet nie przewidywałam.
Teraz po prostu go już nie było, nie było miłości, siły ani wiary w lepsze jutro, razem z nim po raz kolejny straciłam siebie.Drzwi do pomieszczenia powoli się otworzyły, nie miałam siły podnieść głowy, aby spojrzeć w tamtą stronę i sprawdzić, kto wszedł do środka.
Słyszałam tylko kroki w moim kierunku.Obudziłam się w łóżku, powoli otworzyłam oczy i lekko je przetarłam.
Na ręce miałam założony opatrunek, mało pamiętałam z tego, co wcześniej się stało. Ostrożnie się podniosłam i oparłam na rękach. Rozejrzałam się dookoła, na podłodze nie było śladu krwi, ani potłuczonego szkła, zdjęcie z zniszczonej ramki leżało na komodzie, chciałam wstać, aby je wziąć, ale w tym momencie do pokoju weszła dziewczyna.
Spojrzała na mnie i podała mi filiżankę.
- Napij się. - Powiedziała i usiadła na krześle stojącym obok.
Nastała cisza, nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc wolałam po prostu milczeć.
- Chodź, trzeba zmienić ci opatrunek. - Dziewczyna odłożyła pustą filiżankę na szafkę obok łóżka, pomogła mi wstać i zaprowadziła do łazienki. Usiadłam na krześle przy umywalce, a Lexy ostrożnie przemywała moje świeże rany, następnie z dużą dokładnością oraz bardzo powoli owijała moją rękę nowym bandażem, przypatrywałam się jej, ale wciąż nic nie mówiłam. Przypomniałam sobie jak Kacper w taki sam sposób zmieniał mi opatrunki, po wyjściu ze szpitala, po moich policzkach spłynęło kilka pojedynczych łez, szybko je przetarłam, aby Lexy nie zdążyła ich zobaczyć.- Dziękuję. - Powiedziałam cicho, gdy dziewczyna skończyła obowiązywać moją rękę.
- Nie masz za co. - Odpowiedziała i lekko się uśmiechneła.
- Przepraszam, że znów to zrobiłam, nie powinnam cię tym obciążać... - Odezwałam się niepewnie i spojrzałam na przyjaciółkę.
- Jesteś dla mnie ogromnie ważna, muszę o ciebie dbać, wiem, że jest ci ciężko, chce być dla ciebie wsparciem. - Do moich oczu po raz kolejny napłynęły łzy, ale tym razem były one łzami wzruszenia, wstałam z krzesła i przytuliłam brunetkę.
Nie potrafiłam wyrazić jak bardzo jestem jej wdzięczna, aktualnie to ona była moim największym wsparciem, wiedziałam, że mogę na nią liczyć i miałam nadzieję, że kiedyś będę w stanie się za to wszystko odwdzięczyć.
CZYTASZ
Ja bez ciebie nie istnieję II Julia Kostera X Kacper Błoński
FanfictionTo przerażające jak jedna osoba może sterować twoim życiem, zabrać ci wszystko na czym ci zależy, odebrać szczęście, zmienić twoją rzeczywistość o 180 stopni... Szansa na spełnienie marzeń, czy mroczna rzeczywistości w murach pięknej willi? - ,,Tea...