Prolog

5.5K 99 17
                                    

Giorgia

Życie nie było takie idealne, przekonałam się o tym nie raz. Idealna dziewczyna, z idealnej rodziny która wychowuje dzieci na jak najlepsze osoby.

 Ojciec niestety nie pozwolił mi podzielić losu siostry i nim się zorientowałam po marzeniach by zostać baletnicą pozostały jedynie delikatne okruszki w sercu. 

Wyjrzałam za okno, a widok śniegu delikatnie spowodował uścisk w żołądku, na dole słychać było śmiechy Octavio który bawił się z Pene, oraz płacz Paoli. 

Zamknęłam dość głośno książkę i zeskoczyłam z parapetu. 

Wygładziłam jasno niebieski materiał sukienki i przełknęłam głośno ślinę, gdyż musiałam zejść na dół. 

-Giorgia! Skarbie chodź do nas! - głos mamy dotarł do mnie zza zamkniętych drzwi, przełknęłam głośno ślinę i zerknęłam w stronę lustra. 

Włosy starannie zebrane w kucyk, i brak makijażu. Mogłam rzec, że to była codzienna rutyna. 

Otworzyłam drzwi pokojowe, i wyszłam na korytarz z którego schodami udałam się na dół, jak tylko znalazłam się w salonie moje oczy zetknęły się z czarnymi wręcz jednego z bliźniaków. 

Większość z innych osób nie potrafiła ich wręcz rozróżnić. Ja zaś miałam w sobie pewien instynkt, dzięki któremu potrafiłam wyczytać z ich ruchów warg który był którym. 

-Giorgia, przysiądź z nami - ojciec odsunął się delikatnie dając mi wolne miejsce na kanapie obok Mary, która śliniła się do swojego kurde przyrodniego brata! 

Nie mogłam ukryć tego, że Malcolm był przystojny, gdyż byłoby to trudne ale chciałam zachować resztki zdrowego rozsądku i udawać jakby mężczyzna nie interesował mnie w żaden sposób. 

Pojawienie się go zrobiło niezły bałagan który ojciec jak i wuj sprzątali do tamtego czasu, ale widziałam ten spokój w ich oczach, co dawało delikatną pewność, że mimo wszystko, mimo tego co działo się wcześniej cieszyli się obydwaj, że sprawy przybrały taki obrót, a z nikogo prócz z Holdy nie polała się krew. 

Trąciłam dziewczynę łokciem, a ona lekceważąco zaczęła kręcić swoje brązowe loki na palcu. 

-Tak, Giorgia? - uniosła wysoko brew, a ja miałam ochotę wywrócić oczami.

-Możemy pójść do ogrodu? - zapytałam hamując westchnienie. 

-Wróćcie za chwilę na obiad - mama uśmiechnęła się do nas przyjaźnie. 

Skinęłam głową i pociągnęłam przyjaciółkę w wyznaczonym kierunku. 

Jak tylko obydwie znalazłyśmy się na zewnątrz brunetka warknęła i tupnęła nogą. 

-Co ty robisz? Patrzył na mnie! 

-Możesz w końcu wydorośleć, Mary? Malcolm to twój przyrodni brat, a wiesz, że zalecanie się do niego będzie miało swoje konsekwencje. Pragnę ci przypomnieć, że nie mamy tego szczęścia co Holdy i trafiłyśmy na te pieprzone zmiany - uniosłam wysoko ręce by moja wypowiedź miała poważniejsze znaczenie.

-Ale dlaczego? - wykrzywiła wargi w grymasie. 

-Mary rozumiem, że podoba ci się Malcolm, jest cholernie przystojny, ale musisz się powstrzymać i czekać na to co twój ojciec zdecyduje - westchnęłam zrezygnowana. 

Opuściła załamana ramiona wzdłuż siebie i podeszła do mnie, po czym przytuliła się. 

-Mam dość - mruknęłam w moje ramię. 

Zaczęłam głaskać ją po głowie i uspokajać, by nie wybuchła płaczem. 

Przeczuwałam, że potem zaczęłoby się nie potrzebne gadanie, i dramatyzowanie, a potem dodatkowa ochrona którą daliby nasi ojcowie nie ustępowałaby nas na krok. 

-Uspokój się, nie warto. Zobaczysz, a może jak na to trafi ci się idealny mąż? 

Uniosła wzrok na mnie i prychnęła pociągając przy tym nosem. 

-Wierzysz w to? Z dnia na dzień coraz bardziej obawiam się, że ojciec odda mnie w ręce jakiegoś tyrana, który będzie traktował mnie jak maszynkę do seksu i rodzenia dzieci. 

Musiałam jej przyznać, że sama się tego bałam, lecz ojciec obiecał, że znajdzie najlepszą partię i poczeka aż będę gotowa. 

-Mary nie myśl o tym, musisz skupić się teraz na tym by przekonać ojca tak samo jak zrobiłam to ja - wyznałam ciszej. 

Pokręciła głową i w zaparte poszła z powrotem do salonu. 

Westchnęłam i przymknęłam powieki. 

-Giorgia, a ty co? Nie bawisz bachorów? 

Z boku dotarł mnie upierdliwy głos Liama Garcii. Wykrzywiłam wargi w grymasie i otworzyłam oczy natrafiając wprost w jego ciemne tęczówki. 

-Nie. 

Odpowiedziałam jedynie i skrępowana poszłam za śladem przyjaciółki. 

Zakochani w sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz