2. Rozdział 19

1.9K 80 14
                                    

Georgia

- Ge! - cichy głos Mary dotarł do mojego ucha. Lekko się skrzywiłam i je potarłam gdyż szept wywołał u mnie lekki dyskomfort - Maksim przyjechał, cicho jak chuj. Wstawaj - ściągnęła ze mnie kołdrę i lekko potrząsnęła.

Uchyliłam powieki zdając sobie sprawę, że na zewnątrz było już ciemno. Przeciągle ziewnęłam i usiadłam zmarnowana na łóżku.

- Która jest godzina? - zapytałam zachrypniętym głosem.

- Twoja ostatnia - odparła poważnie. Znieruchomiałam i spojrzałam na nią mając zmrużone oczy - No żartuję, wstawaj! Musisz zejść na kolację, Seksiak chce cię poznać - puściła mi oczko i perwersyjnie poprawiła swój biust - Ja pójdę się przebrać, a tym idź tam do nich!

- Okej - mruknęłam i wstałam z łóżka, poprawiłam swoją bluzę, ale także postanowiłam się przebrać. Skoro już rodzina wiedziała o ciąży nic nie stał na przeszkodzie by założyć coś mniej luźnego.

Wyjęłam z walizki swój sweterek który miał cudownie opinać wypukłość oraz luźne spodnie, które miały gumkę w pasie chodź wyglądały jak zwyczajne jeansy. Spięłam włosy w wysokiego koka i opuściłam pokój.

Z salonu dochodziły odgłosy rozmów, spięłam się na samą myśl, że będę musiała stanąć twarzą w twarz z resztą.

- O skarbie! Chcesz coś jeść? - mama podskoczyła zadowolona i podeszła do mnie.

- Nie, nie chcę - przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam na bruneta siedzącego obok. Mary miała rację. Był cholernie przystojny, wręcz idealny, ale nie dla mnie...dla niej na pewno, zaś dla mnie odzwierciedleniem ideału był wygląd Liama, niestety.

- Maksim Szewczenko - wyciągnął w moim kierunku wytatuowaną dłoń.

Miał zacięty wyraz twarzy jakby nie wyrażał żadnej emocji, prócz obojętności.

- Georgia Giovanii - skinęłam delikatnie i usiadłam na kanapie obok Fabiano który ciągle stukał palcami w ekran telefonu.

- Zapewne za jakiś czas Hurgon się ujawni, nie ma możliwości by dalej był w ukryciu, a jak nie ktoś go namierzy. Narobił tyle złego, że wrogów ma prawie wszędzie, jedynie może mieć jakieś powiązania z Litwą. Tamtejsza Camorra jest złożona praktycznie z takich zakłamanych chujów. Mamy dwa wyjścia, połączenie się poprzez podpisanie dokumentów związanych z transakcjami, oraz oddanie sobie wzajemnie kilku udziałów w klubach czy kasynach, bądź drugim wyjściem jest...

Maksimowi przerwał stukot szpilek.

Każdy zerknął w bok, a bomba w postaci Mary wyłoniła się zza ścian. Miała na sobie satynową sukienkę w czarnym kolorze, ze złotymi ramiączkami.

Zwariowała! Ona naprawdę się na niego napaliła!

- Albo? Ślub? - zapytała seksownie kręcąc pukiel włosów na palcu.

Widziałam jak wuj Treyvon zacisnął mocno szczękę, w sumie nie dziwiłam mu się. Przyjaciółka zdawała się być bardzo nachalna.

- Mary siadaj! Na razie jedyny ślub jaki wchodzi w grę to Liam i Georgia.

Wykrzywiła bordowe wargi w grymasie i usiadła obok mnie, założyła swoje długie nogi na siebie i wyprostowała się jak struna.

- Dałam tylko jakąś opcję, nie unoś się ojcze - westchnęła, dodając lekkiej dramaturgii jakby coś się jej stało.

- Lepiej, już nie dawaj takich propozycji - Mosculio warknął - Wiemy gdzie jest Liam, już wraca, znaczy wracają do domu - potarł nasadę nosa.

- Pijak pieprzony - Michael warknął i zrzucił z komody mały brelok który zostawił tam Octavio.

Na szczęście dzieci bawiły się w bawialni i mogliśmy swobodnie wdawać się nawet i w kłótnie.

- Gdzie był? - zapytała ciotka Lauren.

- W kasynie, upił się, i gdyby nie jedna z kelnerek zapewne by zgwałciły go tamte dziwki.

Zamarłam, dopiero po chwili szatyn zrozumiał co powiedział.

- Nie, to nie tak...- uniósł wysoko w moim kierunku ręce - Nie myśl sobie już nie wiadomo co, to tylko przenośnia!

- Zamknij się! - syknęłam i oparłam się o oparcie kanapy na której siedziałam razem z Mary, matką, Holdy, Angel oraz ciotką.

Zacisnęłam mocno dłonie i przymknęłam powieki. Gniew narastał z każdym momentem coraz bardziej.

- O, ochrona już jest, pewnie on też!

Drzwi od rezydencji się otworzyły. Widok który zastałam wywarł u mnie nagły atak śmiechu. Łzy płynęły mi i nie chciały ustąpić.

Liama ciągnęło aż czterech mięśniaków, jeden unosił wysoko jego chorą nogę, a brunet smacznie spał jak jebany dzieciak!

- Ja pierdole, mówiła, że się zachlał! - Mary ruszyła w ich kierunku, po drodze złapała mały słoiczek w którym znajdowała się woda którą podlewano kwiaty - Połóżcie go na ziemi - rozkazała zimnym głosem.

Była pieprzoną władczynią piekieł.

Pochyliła się nad nim wypinając swoje duże pośladki i oblała brata cieczą.

Podskoczył i uderzył głową o podłogę.

- Kurwa, Mary! - syknął zachrypniętym głosem - Co ty wyprawiasz? Co ja tu robię? - jęknął i potarł czoło.

Brunetka się wyprostowała i wywróciła oczami.

- Wstawaj! - pociągnęła za jego nogawkę, ale była za słaba by ruszyć go nawet o milimetr.

- Zostaw go już, wracaj - jej ojciec warknął, wykonała polecenie i stanęła obok mnie mając założone ręce pod piersiami - Liam! Możesz wstać? - zapytał go spokojnie.

- Nie za bardzo, gdzie Georgia? - próbował się lekko unieść ale na marne.

- Jest tu i obserwuje twój koniec, synu - poklepał go po ramieniu i zawołał Michalea, Fabiano oraz Mosculio by pomogli mu przenieść go z holu do salonu.

Odsunęłam się lekko dając im miejsce na to by posadzili go na większej części. Widok zmarnowanego bruneta wywołał ból w mojej piersi.

- Skarbie - spojrzał na mnie jak pobity niemowlak, wyciągnął dłonie w moim kierunku i przyciągnął do siebie i wtulił głowę w mój brzuch - Nie chciałem, kocham cię...kocham to maleństwo, wybacz mi - podwinął materiał swetra wyżej i zaczął składać pocałunki na wypukłości.

Mokra ciecz opadła na skórę.

On płakał...

- Nie przeżyje już bez ciebie, mam dość samotności. Tak długo na ciebie czekałem, a teraz? Nosisz w sobie moje dziecko, jesteś moja, a mnie nienawidzisz. To niszczy mnie jeszcze bardziej.

Uniósł czerwone oczy wyżej tuż na mnie.

Starłam kciukiem jego łzę i się lekko uśmiechnęłam. Słowa wypowiedziane przez niego poruszyły mnie w dość mocny sposób.

- Idź się połóż spać, porozmawiamy jutro - wyszeptałam.

- Wybaczysz mi? Proszę powiedz...

- Liam, to nie nadejdzie od tak, ale spróbuję - lekko się pochyliłam i pocałowałam go w czoło.

Uczucie jakim go darzyłam aż bolało...

Zakochani w sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz