2. Rozdział 12

2K 80 17
                                    

Georgia

Dlaczego ciężarne muszą być aż tak napalone na seks? Pytam, się dlaczego? Leżąc na materacu łóżka pragnęłam by Liam przyjechał na tym jebany wózku i położył swoje dłonie na moich cyckach!

Mówiłam, że mi odbija? Mówiłam.

Jęknęłam zrozpaczona i przewróciłam się na bok jak jakaś kulka. Fuknęłam pod nosem wiedząc, że musiałam jakoś zwabić Vincenta na rozmowę. Musiałam zbadać teren jeśli chodziło o dalsze czynności powiązane z Hurgonem i pieprzoną Anastazją.

W dalszym ciągu z tyłu głowy miałam jakieś obawy, i czułam narastające zło które chciało zniszczyć moje dziecko. Musiałam chronić je ponad wszystko!

Uniosłam spojrzenie na zegarek, było już dość późno ale to był najlepszy moment na rozmowę. Nie chciałam przeprowadzać zapewne dyskusji w momencie gdzie na pewno ktoś by jeszcze wpadł, by się dołączyć.

Zeszłam z łóżka i założyłam na siebie czerwony, satynowy szlafrok sięgający do połowy łydek. Zawiązałam go w pasie, a swoje splecione włosy rozpuściłam. Sięgnęłam jeszcze po telefon i spojrzałam w lusterko. Na szczęście przez materiał nic nie prześwitywało, więc spokojnie mogłam zawitać w sypialni brata.

Gdy znalazłam się na korytarzu stanęłam przed drzwiami pokoju Vincenta i Angel, zaś przez nie udało mi się wychwycić kilka dźwięków.

- Zlitujcie się nade mną niebiosa - jęknęłam i opuściłam wzdłuż siebie ramiona.

Jęki szwagierki jasno stwierdzały, że uprawiali jakże namiętny seks.

Niewdzięcznicy! Zboczeńce i inne takie...

Jedyne co mi zostało to pójście do kuchni i skonsumowanie pozostałych lodów i babeczek które zrobiła ich gosposia. Całe szczęście wszystko znajdowało się na dole i nie musiałam pokonywać nie wiadomo jakiej odległości.

Jak tylko wzięłam w ręce talerz słodyczy, oraz pucharek z lodami poczułam się jak w pieprzonym niebie. Uważnie postawiłam swoje przekąski na czele stołu i usiadłam na wygodnym krześle przy.

Było dość ciemno i gdy nagle światło w rogu się zaświeciło wręcz poczułam jak staje mi serce. Zaczęłam krztusić się kawałkiem babeczki który miałam w ustach.

- Skarbie, aż tak na ciebie działam, że krztusisz się na mój widok? Wiesz możesz krztusić się czymś innym - usłyszałam zalotny głos Liama.

Wywróciłam oczami i sięgnęłam po łyżkę lodów, przełknęłam wszystko i otarłam kąciki ust.

- Zapomnij, frajerze.

W jadalni zaświeciło się światło tuż nad moją głową, a z końca zdołałam zauważyć potężną sylwetkę Liama który poruszał się na kulach. Byłam zaskoczona, przecież niedawno temu jeszcze ledwo co unosił się z wózka. Podszedł do mnie i odłożył swoje pomoc na płytki obok, po czym usiadł po lewej stronie i wziął jedną babeczkę.

Oburzyłam się.

- Słuchaj ty...- warknęłam i wzięłam talerz w swoje dłonie, patrzył ciągle na mnie mając delikatny uśmiech na mnie - Łapy precz od moich babeczek, zrozumiano? Albo swoje klejnoty będziesz miał wysoko powieszone na haku.

- Zabawna jesteś ostatnio kochanie - zauważył i odłożył papierek w który miał owinięty swój deser - Ale zadziorna truskaweczka zawsze mnie kręciła.

- No wielka szkoda, że ty już mnie nie kręcisz - wykrzywiłam wargi w grymasie i zaczęłam dłubać w papce z lodów - Czego chcesz? Po co tu przyszedłeś, aż w szoku jestem, że nie przyjechałeś na tym swoim wózeczku - prychnęłam a wyśmiewanie się z niego było silniejsze ode mnie.

Zakochani w sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz