2. Rozdział 2

1.9K 72 1
                                    

Liam

Przetarłem dłonią tył swojego karku, krople potu leciały ze mnie jak z rynny deszczowej. Spojrzałem na swoją rehabilitantkę która naprawdę na swój sposób była ładna. Blond włosy splecione w dwa, ścisłe warkocze, i zgrabne ciało.

- Liam - zachichotała w moją stronę i wyciągnęła ku pomocy dłoń - Jeszcze raz, połóż się i spróbuj zgiąć kolano - położyła swoją drugą rękę na moje udo.

Jej dotyk sprawiał mi dość spory dyskomfort, nie mogłem tego ukryć ale wiedziałem, że moje kaprysy na nic się wtedy nie zdadzą, musiałem walczyć o swoją nogę która z dnia na dzień coraz bardziej zdawała się być zdrowsza.

- I teraz, ugnij, powoli, nie spiesz się - mówiła dość kojącym głosem który działał mi na nerwy.

Zacisnąłem mocno szczękę i powieki. Użyłem resztek energii do wykonania tego zadania. Gdy prawie całościowe zgięcie się udało opadłem z sił na materac łóżka które specjalnie kupił mój ojciec dla mnie. On wręcz kazał zrobić na dole całą salę do rehabilitacji! Byłem mu w cholerę wdzięczny.

- Na święta, będzie już o dużo lepiej, uwierz w siebie i moje umiejętności.

- Ta...- przeciągnąłem i z lekkim syknięciem uniosłem się - W takim razie do widzenia - opadłem na wózek i już chciałem wyjechać, ale w pewnym momencie przez drzwi wszedł Fabiano.

- Oj bracie, zaprowadzę cię do pokoju - pomógł mi dotrzeć do miejsca docelowego.

Czułem się jak pieprzony kaleka, nie mogłem sam funkcjonować. Zawsze musiał być przy mnie, wtedy wręcz cieszyłem się, że nie było przy mnie jej...tęskniłem jak cholera, nocami martwiłem się o nią.

Byłem wtedy w tym jebanym klubie tylko po to by zobaczyć jak ten sukinsyn ocierał się o nią, z resztą później gdy jednak okazało się, że moja Georgia jednak nie spędziła z nim nocy wysłałem po niego moich ludzi którzy odpowiednio się nim zajęli.

Rozumiałem, że mogła być na mnie wściekła. Sam na siebie byłem, ale tamten widok zapadł mi w pamięci i złamał moje serce. Ona w kusej sukience, i jego pierdolone, oślizgłe łapy na jej biodrach.

Samo wspomnienie tego powodowało drganie mojej skroni.

- Znowu odpłynąłeś - głos bliźniaka przywrócił mnie do normalności.

Potarłem zmęczony powieki i ziewnąłem.

- Mam ochotę pójść spać.

- Liam, matka dziś z samego rana zadeklarowała, że na święta przylatuje Mary, no i... - podrapał się po karku i lekko syknął - Georgia.

Byłem niemal pewny, że to było nieuniknione. To przecież była jebana wieczerza, którą wszyscy razem spożywaliśmy w gronie rodziny.

- Wiesz dokładnie kiedy? Nie chce by widziała mnie, na wózku - spojrzałem wkurzony na okno za którym zaczynał padać śnieg.

- Dzień przed wigilią, zadeklarowała to nasza urocza siostrzyczka która non stop wypytuje o Mosculio, ojciec obawia się, że będzie musiał zacząć rozglądać się za dobrą partią dla niej.

- Kurwa, młoda zwariowała. Mosculio przecież jest naszym bratem, ojciec dobrze zrobi - westchnąłem - Co z Hurgonem? Macie jakiś ślad? Michael mówił, że na mierzyliście go pod granicami Rosji.

- Bracie, niedługo ten wieprz będzie smażył się w piekle, zapewniam cię.

- Jebany staruch zmarnował mi tyle czasu...a mogłem już w spokoju zacząć wszystko od nowa z Georgią! Przecież jak go tylko zobaczę od razu wydobędę z niego wszystko co ma w środku - gniew rósł we mnie z każdym wypowiedzianym słowem.

Zakochani w sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz