2. Rozdział 10

1.9K 81 4
                                    

Liam

Krzyk Mary rozległ się na dole, mieszał się z jeszcze innymi dźwiękami. Wszyscy ruszyli w kierunku pokoi dla gości, ja zaś ostatni by nie zaliczyć upadku. Buzowało we mnie mnóstwo emocji, od tęsknoty po zazdrość i żal.

- Co się tam stało? - pisk rodzicielki rozniósł się gdy dojechałem pod drzwi.

- To ona mnie zaatakowała! - rozpoznałem głos Juliett w całym zgiełku.

Kurwa! Wiedziałem, że coś odpierdoli!

- Dlaczego na litość boską Georgia wygląda na nieprzytomną?

Zmroziło mnie, przepchnąłem się przez mojego brata i szwagierkę by tylko zobaczyć leżącą brunetkę na łóżku. Nie wiedziałem co się wtedy działo, mając mnóstwo energii wstałem z jebanego wózka! Upadłem obok niej na materacu i złapałem za zimną dłoń. Ilustrowałem spokojnie opadającą klatkę piersiową.

- Synku...udało ci się - matka wyszlochała tuż obok mnie. Nie robiłem sobie z tego nic, potrzebowałem bliskości nie współczucia jakie zapewne chcieli mi wtedy zaoferować wszyscy.

Cztery jebane miesiące nie poszły jednak na marne!

- Skarbie...- szepnąłem pomijając fakt, że reszta zgromadzenia przyglądała mi się z zaciekawieniem - Co tu się stało? - syknąłem zerkając na Mary która z zaciętością i bojową miną przyglądała się Juliett, ta druga zdawała się wyglądać jak poturbowane dziecko.

- Ta suka miała czelność podsłuchiwać naszą rozmowę, moją i Georgii, a potem wyskoczyła z faktem, że tylko kochasz ją! Radze ci powiedzieć, że kłamała bo inaczej...

- Poczekaj, poczekaj - uniosłem delikatnie rękę - Jak to wyskoczyła, że ją kocham? Co?

- A wiedziałam, ty zakłamana, parszywa dziwko! - rzuciła się ponownie na blondynkę, ale w Mosculio złapał ją w pasie i odciągnął. Szepnął jej coś na ucho, momentalnie się uspokoiła i uniosła na niego spojrzenie sarnich oczu.

- Ale ja nic takiego, nie powiedziałam przecież...

- Kobieto, myślisz, że ci wierzymy? - Fabiano prychnął - Tu już była taka co chciała zniszczyć ich związek, łapała się wszystkiego czego mogła, więc oszczędź sobie jak i nam tego pierdolenia, i zrób wypad! - pokazał ręką na drzwi.

- Liam, ale ja naprawdę nic takiego nie powiedziałam, musisz mi uwierzyć - wręcz wypłakiwała się stojąc obok rodzicielki która posyłała jej wrogie spojrzenie.

- Wybacz Juliett, ale wierzę bardziej swojej siostrze niż kobiecie która szukała tylko pretekstu by zwrócić na siebie swoją uwagę - warknąłem - Lepiej dla ciebie jak naprawdę opuścisz dom i nie wrócisz tu więcej.

Obróciła się i powędrowała w stronę wyjścia, ale przy tym pokazała jeszcze Mary znak, że ją dorwie. Powątpiewałem w to jednak gdyż moja siostra już nie raz pokazywała, że była silną kobietą której nie dało się podskoczyć.

- Boże co za babsko - ciocia Kate syknęła i przysiadła na rogu łóżka - Mary co wy jedliście w tych Włoszech? Mojej truskaweczce przytyło się trochę, nie to, że mam coś do osób...

- Ciociu, zapewniam cię, że nie przytyła z powodu jedzenia - zapewniła lekko się przy tym uśmiechając - Ale zmieńmy temat, musimy ją ocucić. Dajcie wodę.

- Zdarzało się to wcześniej? - zapytał ojciec.

- Ojcze, spokojnie. Wiem co mam robić, dajcie jedynie zimną wodę, a nasza modelka zaraz powstanie na nogi - zrzuciła ze stóp swoje szpilki i rzuciła je w kąt. Stanęła za zagłówkiem łóżka i wzięła jej twarz w dłonie, jedną przyłożyła do czoła, a gdy Holdy podała jej miseczkę z wodą zamoczyła subtelnie drugą w niej i przejechała po policzkach brunetki - Ej, królewno wstawaj, babeczki zje ci Fabiano, a ja się jeszcze dołączę, już dupa do góry skarbie! - cmoknęła w powietrzu i wystawiła dłoń do Mosculio - Daj swoją chusteczkę, potrzebuje jej.

Każdy ze zgromadzonych wiedział, że potem ją weźmie i będzie wręcz z nią spała, ale pominąłem sobie uwagę i czekałem na jakieś rezultaty.

Namoczyłam ją porządnie w wodzie, i podłożyła dłoń pod kapiącą ciecz, jednak gdy znalazła się nad twarzą Georgii wzięła ją, a kropelki skapywały na truskaweczkę.

- Ej, malina landryna - dała kuksańca w bok, a powieki mojej małej zaczęły lekko się unosić - Boże, nareszcie - jęknęła i ku zaskoczeniu wszystkich oddała chusteczkę Mosculio - Dziękuje braciszku za jej pożyczenie.

Mary zmądrzała? To aż było nierealne.

- C..co się stało? - zmęczony, zachrypnięty głos truskaweczki dotarł do moich uszu. Poczułem ulgę, jebaną ulgę.

Przez ten cały czas nie puszczałem jej dłoni, nie mogłem i mimo tego, że moja zaczęła się pocić nie zamierzałem odpuścić. Zerknęła na mnie i próbowała wyrwać rękę, ale nie dałem jej takiej możliwości.

- Puść mnie - wychrypiała.

- Skarbie, nie zrobię tego...

- Dlaczego? Przecież już nie raz to zrobiłeś - jej słowa z trudnością dochodziły do moich uszu.

- Georgia...- wysyczałem.

- Dobra, idźcie sobie. Ja z nią zostanę, Ge potrzebuje odpoczynku! Już, już was nie ma!

Mary klasnęła w dłonie, co za tym szło naprawdę musiałem odpuścić, ale tylko wtedy. W mojej głowie liczyłem na to, że następnego dnia będę mógł swobodnie z nią porozmawiać, wyrzucić z siebie wszystko.

- Pomogę ci - Michael wziął mnie pod ramię i usadził na wózku.

Opuściliśmy jej pokój, a ja od razu poprosiłem by zaprowadził mnie do mojego, dla mnie też to był okropnie ciężki dzień. 

Zakochani w sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz