Rozdział 26

1.9K 76 14
                                    

Georgia

Miałam kaca, wkurzało mnie dosłownie wszystko, żałowałam też, że obok jak na złe nie było obok Liama, któremu zapewne wtedy mogłam zrobić krzywdę.

- Co się stało? - w salonie gdzie leżałam na kanapie przykryta kocem zjawił się Vincent.

- Co się miało stać? Mam kaca, przecież to takie normalne - wywróciłam oczami i sięgnęłam po ohydny napój jaki przygotowała mi matka.

- Georgia nie masz prawa tknąć więcej alkoholu - do dyskusji włączył się ni stąd ni zowąd ojciec.

Opadłam plecami na górę poduszek i przymknęłam powieki.

- A tak w ogóle gdzie jest Liam? Od wczoraj nie dał znaku życia, pytałeś ojcze wuja?

Nie ruszyło mnie to, liczyłam na to, że znalazł sobie inną i ją zaciążył.

- Zadzwonię zaraz do Treyvona i zapytam, a ty młoda damo - otworzyłam jedno oko natrafiając prosto na wymierzony we mnie palec - Masz zacząć dbać o siebie.

- Mhm - mruknęłam jedynie i potarłam skronie.

- Vincent chodźmy do gabinetu.

Obydwaj poszli schodami na górę, ja w tamtym czasie postanowiłam zadzwonić do Mary, musiałam z nią pilnie porozmawiać, niestety nie odbierała, delikatnie mnie to zaskoczyło. Brunetka zawsze trzymała telefon przy sobie.

Zmarszczyłam lekko czoło i zaczęłam obgryzać paznokcie, musiałam jakoś wymyślić jak dowiedzieć się czy byłam w ciąży. Temat ten był dla mnie chorobliwie trudny.

Bałam się, że Liam posunął się naprawdę do tak okropnych rzeczy. Nie chciałam dziecka, nie pragnęłam go w tamtym momencie. A fakt, że jednak było duże prawdopodobieństwo na to, że mogło znajdować się pod moim sercem wręcz wprawiło mnie w jakiś paraliż.

Powoli wstałam z kanapy i zaczęłam krążyć po salonie.

Myślami byłam gdzieś w jakimś mroku, pogrążona w wewnętrznej rozpaczy.

Nagle z góry zbiegł Vincent, za nim Angel która była blada niczym ściana.

- Liam zniknął, od wczoraj nikt go nie widział, nie kontaktował się z nikim. Wuj pewny był, że został u nas, ale...

Zaskoczona uniosłam wysoko brwi i prychnęłam.

- Zapewne pojechał do jakiegoś klubu i pieprzy teraz jakąś dziwkę, a wy już od razu snujecie jakieś scenariusze.

Obydwoje spojrzeli na siebie, mój brat przybrał wręcz odcień bordowy na twarzy.

- Georgia! Do chuja Pana, rozumiesz, że on cię kocha jak wariat?! Poświęcił się dla ciebie nie raz, nie dwa! Czy ty nie widzisz tego, że on robi wszystko byś była szczęśliwa?!

- Mógł pomyśleć gdy mnie okłamał i pieprzył bez zabezpieczenia, widział moją rozpacz a dalej oszukiwał! Dlaczego nikt nie może mnie zrozumieć!

Nastała głęboka cisza. Brat zacisnął mocniej pięści.

- Liam cię zaznaczył, jesteś już jego. Módl się teraz o to by nie wpakował się w coś znowu. Hurgon dalej krąży.

Opuścił rezydencję, a szwagierka powoli podeszła do mnie i złapała za ramiona.

- Georgia wiem, że to dla ciebie trudne...

- Nikt tego nie wie, nikt - wyszeptałam, a dolna warga zaczęła mi drgać.

Wzięła głęboki wdech i mnie przytuliła.

- Żyjemy w świecie gdzie nie sprawiedliwa jest nawet śmierć. Nic tu nie jest łatwe, ale zrozum, że mając przy sobie prawdziwą miłość możesz wszystko, a każda trudność jest do pokonania - mówiła to spokojnym głosem który lekko mnie uspokajała.

Nie mogłam ukryć tego, że czułam do niego coś także.

- Kiedyś mi na nim zależało, Angel, ale po tym co zrobił...Nie chcę go znać, zranił mnie potwornie.

- Musisz się przełamać, miłość przetrwa wszystko, bierz pod uwagę to jak się dla ciebie poświęcił. Mało który facet w naszych kręgach zrobiłby coś takiego. Wielu po prostu by odpuściło i pozwoliło swoim kobietom trafić do burdelu, po czym znalazłoby sobie inne. Odkąd zobaczyłam pierwszy raz waszą dwójkę siedzącą za stołem w jadalni wiedziałam, że macie się ku sobie nawet jako nastolatkowie - zachichotała - Spróbuj wybaczyć, nie jest to łatwe, ale chociaż spróbuj, i proszę cię, jeszcze o jedno. Jeśli okaże się, że jesteś w ciąży nie rób nic głupiego. Dziecko to nie koniec świata, pokochasz to maleństwo od razu jak je weźmiesz na ręce.

Spojrzałam na nią zapłakanymi oczami i skinęłam. Chociaż wiedziałam, że to wszystko było bardzo trudne. Nie mogłam wyobrazić sobie siebie z brzuchem ciążowym, z maluchem na ręku.

- A teraz idź do pokoju, weź długą kąpiel i ubierz się seksownie, poczujesz się od razu o dużo lepiej.

Wykonałam jej polecenie wręcz z rozkoszą.

Będąc pokryta dużą ilością piany przymknęłam powieki rozkoszując się ciszą, oraz zapachem kwiatów.

Musiałam się złamać, musiałam to zrobić.

Drżącą dłoń położyłam na płaski brzuch i wyszeptałam:

- Jeśli tam jesteś...może dasz mi siłę co? Jeśli cię nie ma, to trudno, kiedyś się może pojawisz.

Nie wiedziałam jeszcze, że to może nabierze aż tak pierdolonego sensu.

Chwilę po tym jak opuściłam wannę opatulona w ręcznik stałam przed lustrem wtedy szeroko otworzyły się drzwi, a widok zmarnowanego Vincenta aż mnie zmroziło.

- Liam...on - zaczął szeptem - Znaleźliśmy jego ciało pod murami rezydencji wuja. 

Zakochani w sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz