Rozdział 33

1.9K 66 4
                                    

Liam

To nie był odpowiedni czas, na to by ponownie zaczynać walkę o coś co tak naprawdę było sensem mojego istnienia. Wiedziałem, że dla swojego jak i jej dobra najlepszą opcją było odejście...

Obracałem w dłoni małą kulkę z papieru. Ciągle w głowie miałem jej obraz gdy mówiłem te nasiąknięte jadem słowa. Ból który przewyższał na jej twarzy...to co wtedy poczułem było nie do opisania.

Musiałem stanąć na wysokości zadania i nie poddać się.

Skoro dwie osoby są sobie pisane, przecież prędzej czy później będą ze sobą, czyż nie?

Może to nie był odpowiedni czas na tak pochopne ruchy? Może pojawienie się Hurgona miało mnie postawić na ziemię, przywrócić z tych pierdolonych, idealnych obłoków.

- Liam - głos Michaela wyrwał mnie z natłoku sprzecznych myśli.

- Mhm?

- Georgia wylatuje, chyba już nawet siedzi w samolocie.

Starałem się pokazać jak bardzo mnie to nie ruszało, lecz było kompletnie odwrotnie. Ta wiadomość wręcz zrujnowała całego mnie, wewnątrz.

- I co z tym w związku?

- Co się stało? Powiedz mi na litość...kurwa, nagle dostałeś jebanego objawienia, w którym ktoś powiedział ci nagle, że Georgia nie jest tą którą kochasz? - zmrużył oczy i założył ręce na biodrach niczym jak obrażona panienka.

- Możliwe...ale wiesz, co jest najlepsze? Nawet nie czuje nic, taka cholerna pustka zaczęła mnie wypełniać wiesz?

- Kurwa gościu masz chwilowo nie sprawną jedną nogę, odbiło ci już?

Trafił w jebane sedno. Zacisnąłem mocniej pięści i mimo bólu w klatce piersiowej pochyliłem się w jego kierunku.

- W chuju mam te nogę rozumiesz? Mam was wszystkich dość, wypierdalaj i nie psuj mi nerwów - syknąłem w jego stronę.

Nie mogłem pokazać tego jak bardzo zniszczyło mnie to od środka. Diagnozę jaką dał mi lekarz...nie ukrywałem tego, że w tamtym momencie chciałem zabić go na tej sali.

- Rób co chcesz, ale zdaje mi się, że już ją straciłeś stary - obrócił się i wyszedł zostawiając mnie samego.

Moim celem było oszczędzenie Georgii tego nacisku z mojej strony. Miałem wręcz marne nadzieje, że moja noga wróci do sprawności, mimo zapewnień lekarza, a momentem który dobił mnie jeszcze bardziej to było gdy okazało się, że o mały włos nie amputowali mi jej.

Te chuje tak mnie poobijali i postrzelili, że...

Wolałem już o tym nie myśleć, przed sobą miałem kupę czasu na rehabilitację, cieszyłem się, że Georgia nie było przy tym wszystkim.

Musiałem wrócić do domu, nie mogłem wysiedzieć tam ani chwili dłużej, dlatego na własną odpowiedzialność to zrobiłem.

Gdy byłem już w drodze do rezydencji czułem w sobie jakąś pustkę, widząc nogę która była usztywniona i cała w bandażach, aż korciło by je zdjąć. Niestety, wiedziałem, że mogłem sobie jedynie tym zaszkodzić.

Kolejnym problemem był wózek, na którym musiałem się poruszać. Czułem się jak jebana kaleka, tak naprawdę cały byłem w jebanych opatrunkach.

Byłem pierdolonym kaleką...

- Synku...- lament rodzicielki nie wywołał we mnie jakiegokolwiek współczucia względem niej, wręcz przeciwnie.

- Matko, odejdź - syknąłem i zerknąłem na Mosculio który pchał mój wózek - Nie wiem jak to zrobisz, ale masz mnie zaciągnąć do pokoju.

- Mmm- oblizał się - Do pokoju? A może i do łóżka?

Chciałem mu przyjebać, ale nie mogłem unieść ręki wyżej niż było to zamierzone.

- Spierdalaj - warknąłem, on zaczął śmiać się.

- Nie ma opcji, nie dam rady cię unieść, a poza tym...mamy pokoje na dole, tam cię zaprowadzę, paniczu.

Traciłem już coraz bardziej cierpliwość, zacisnąłem mocniej pięści i wolałem zostawić to bez komentarza.

Popchał mnie w stronę pokoi dla gości, po chwili zrozumiałem jednak, że to była najlepsza opcja, dla mnie jak i pozostałych.

- Oj chłopie, a teraz na poważnie. Jak się trzymasz?

- A jak mam? Czuje się zajebiście, o mały włos nie straciłem nogi, wyrzuciłem z siebie wszystko co leżało mi na sercu, no czuje się kurwa totalnie jak w raju - wywróciłem oczami i opadłem ledwo co na materac łóżka.

- Georgia już chyba raczej...

- Nie mów nic o niej! Rozumiesz? Dla mnie ten temat jest skończony!

- Jesteś tchórzem, nie sądziłem, że powiem to kiedyś o tobie, ale jednak - prychnął i pokręcił głową - Dziewczyna latała do szpitala jak głupia, kochała cię, to było widać a ty tak ją...

- Wypierdalaj! Nie psuj mi nerwów tak samo jak Michael, nie ma cię - machnąłem ręką w kierunku drzwi.

- Tchórz, będę cię prześladować tymi słowami do końca pieprzonego życia. Tchórz! 

Zostawił mnie samego pośród tych jebanych myśli. Dopiero wtedy mogłem pokazać przed sobą co naprawdę czułem. Bo czułem rozpacz, gniew na samego siebie, ale wiedziałem, że dla niej jak i dla siebie to będzie najlepszym rozwiązaniem. 

Zakochani w sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz