Georgia
- Mary nie, to nie ma żadnych szans - odparłam pewna swoich słów.
- Stara ale sama mówiłaś, że sam przyszedł w nocy i chciał z tobą spać! Jesteś głupia, że dalej to ukrywasz, niedługo przecież i tak będzie widać twój brzuch - jęknęła, a ja wiedziałam, że miała rację.
Położyłam zdruzgotana dłonie na brzuchu i wzięłam głęboki wdech.
- Nie chce by to dziecko wychowywało się bez ojca...- przerwałam a warga zaczęła mi drgać - ale nie mam wyjścia.
Nagle zabrakło mi tchu gdy dotarł do mnie głos Liama.
- Georgia nosisz w sobie dziecko innego faceta?
Obróciłam się w jego kierunku pełna obaw, Mary od razu wyminęła nas i zamknęła za nim drzwi. Widziałam ból w ciemnych tęczówkach bruneta.
Otworzyłam szeroko usta ale nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa.
- Unieś bluzkę - syknął przez zaciśnięte zęby i podszedł do mnie bliżej, lecz ja dalej patrzyłam na niego jak sroka w gnat - Podnieś bluzkę! - zrobił się na twarzy wręcz czerwony.
Drżącymi dłońmi wykonałam polecenie, zamknęłam przy tym powieki, gdy zimna dłoń spoczęła na mojej wypukłości. Maluszek poruszył się, lecz wtedy nie było mi do śmiechu. Cała radość upłynęła w mig.
- Naprawdę jesteś w ciąży...- wyszeptał, a spod moich powiek poleciała jedna łza - Zrobiłaś mi to, zdradziłaś!
Nagle uniosłam powieki. Zaskoczona jego słowami opuściła bluzkę i byłam gotowa by walczyć o swoją rację. Miał mnie za dziwkę?!
- Słucham?! - uniosłam swój głos.
- Nie udawaj niewiniątka, widziałem cię w klubie, miałaś płaski brzuch, piłaś alkohol - w jego wypowiedzi mogłam usłyszeć tyle jadu, pamiętałam, że taki ton kierował do swoich wrogów - Puściłaś się z jakimś chujem!
- Słucham?!
- Powtarzasz się! Ja cię kurwa kochałem, starałem się odzyskać, a ty? Puściłaś się z pierwszym lepszym! Kurwa nie wierzę! - jego oczy błysnęły łzami.
Złapałam za jego dłoń, nie mogłam znieść tego co mówił.
- Nie dotykaj mnie, nie dotykaj rozumiesz?! Brzydzę się tobą - obrócił się, a ja puściłam hamulcom i musiałam go zatrzymać.
- Liam to dziecko jest twoje - wyszeptałam - Jestem w czwartym miesiącu ciąży.
Znieruchomiał, po chwili usłyszałam szyderczy śmiech.
- Myślisz, że ci uwierzę?! Ty zakłamana dziwko!
Te słowa spowodowały pęknięcie mojego serca ponownie, rozsypało się w drobny mak, i opadło na sam dół mojego brzucha, tam gdzie znajdowało się dziecko.
Nie mogłam powstrzymać się i podeszłam do niego zapłakana, wymierzyłam siarczysty policzek.
- Sam jesteś dziwkarzem! To ty mówiąc, że mnie kochasz pieprzyłeś Anastazje! Masz czelność wmawiać mi takie kłamstwa? Myślisz, że ja jestem taka łatwa jak ty? Myślisz, że jak facet pomacha mi fiutem przed oczami od razu polecę do niego skoro to ciebie kocham?! Za taką mnie masz?
Nastała chwila ciszy. Zaś przerwał ją swoją wypowiedzią.
- Będziesz mi wypominać coś na co nie miałem wpływu?! Chcę ci przypomnieć, że gdybym nie zamienił się miejscem z Fabiano oddałabyś się mu!
- Zapewne gdyby to był on nawet nie dobierał by się do mnie! - miałam pewność swoich słów.
Fabiano był przystojny ale wiedział, że nie dobierał by się do mnie, z własnej woli. Wtedy działałam pod impulsem, a on pieprzył tę dziwkę bez żadnych zahamowań.
- Skąd masz pewność, co? Widzę jak się pożerać wzrokiem, wy obydwoje! A może ten bachor jest jego?!
- Ty się słyszysz? Z tej pieprzonej obsesji tworzysz scenariusze które nie są prawdziwe! Właśnie dlatego nie chciałam ci powiedzieć, nie chciałam byś niszczył i nasze dziecko!
- To nie jest moje dziecko!
- Jakbyś dał mi dojść do słowa wytłumaczyłabym ci wszystko! Powiedziała jak przeżywałam słowa lekarza który powiedział, że poroniłam!
- Gubisz się - prychnął - Jak niby poroniłaś skoro masz w sobie tego bękarta!
- Lekarz źle stwierdził diagnozę, jedno dziecko przeżyło a drugie...- głos mi się znowu załamał - a drugie faktycznie poroniłam.
- Czyli...ale widziałem cię jak piłaś alkohol! Na litość boską mam zdrowe oczy!
- Kiedy mnie widziałeś, co? - posiliłam się na spokojny ton chodź od środka targało mną mnóstwo złych emocji. Chciałam podejść do niego i oderwać mu fiuta, wsadzić mu go do ust i patrzeć jak się wykrwawia.
Zranił mnie po raz kolejny...
- W klubie, wtedy jak ten mężczyzna...
- Byłeś we Włoszech? - zapytałam zaskoczona.
- Byłem po tym jak zdołałem przekonać Moscuilio by załatwił mi lot, chciałem zobaczyć co u Mary.
Ojć...zabolało.
- Widziałem jak piłaś alkohol! - ciemne spojrzenie wręcz wypalało we mnie dziurę.
- Piłam bo byłam pewna, że nie mam w sobie już malucha! Chciałam oderwać się w końcu od tego pieprzonego świata w którym się męczyłam ale i tak moje starania poszły na marne, bo nawet nie mogłam pocałować jakiegoś skurwiela.
Widziałam jak zaciskał dłonie na rączkach od kul.
- Musisz mi to wytłumaczyć jakoś nie mogę uwierzyć, że...
- Po wylocie poszłam zrobić badania do ginekologa, był to starszy facet ale potwierdził ciąże. Niestety pewnego razu upadłam i zaczęłam krwawić, okazało się jego zdaniem, że poroniłam. Dopiero w szpitalu gdy zaczynałam się źle czuć lekarka uświadomiła mi, że jednak jeden maluszek tam jest - skróciłam mu całą sytuację.
Nie mogłam wydusić z siebie więcej słów.
- Czyli, czyli, że...
- To dziecko jest twoje, a raczej...było - odparłam unosząc wysoko brodę - Straciłeś je już na dobre, tak samo jak i mnie. A teraz, proszę cię - wskazałam mu ręką na drzwi - Wyjdź i zostaw mnie samą.
- Ge, kochanie...
Wtedy na jego subtelny ton aż zbierało mi się na wymioty.
- Nie nazywaj mnie tak! Nie masz już do tego praw! - syknęłam.
- Boże, ale...nie mogę w to uwierzyć, przecież miałem prawo sądzić co innego, widziałem cię wtedy z alkoholem, bez zaokrąglonego brzuszka - zaczął lamentować gorzej jak ja podczas załamania nerwowego.
- Nie miałeś takiego prawa, rozumiesz?! Mówiłeś, że mnie kochasz, a osoby kochające się ufają sobie!
- Wybacz mi, proszę cię - odparł a łza spłynęła po jego policzku.
- Wynoś się stąd! - hormony zaczęły znowu działać - Nie pokazuj mi się na oczy, nie chcę cię znać!
CZYTASZ
Zakochani w sobie |18+
RomanceLiam Garcia, oraz Giorgia Giovanii. Obydwoje zagubieni, zaś Liam nie próbujący nawet dotrzeć na właściwą drogę, Giorgia, dziewczyna pragnąca szczęśliwej rodziny. Trzecie część z serii: Uwikłani.